Chcesz pójść do cyrku?

Minęły ponad dwa miesiące od kiedy Dabi zniknął. W tak krótkim czasie Piroman zdążył już spalić połowę funkcjonariuszy policji jak i  zniszczył ponad dwadzieścia budynków.

I po takim czasie Hawks nie umiał pojąć czemu nikt nie wzywa w pościg za uciekinierami (dopiero po dwóch tygodniach wyszło na jaw, iż Piroman nie jest sam) bohaterów.

Nie raz wysuwał taką propozycję, ale ta zawsze zostawała odrzucona.

Dopiero Mirko łaskawie postanowiła poinformować uskrzydlonego bohatera o podejrzeniach innych bohaterów względem blondyna.

Uważano, iż Hawks współpracował z Piromanem i gdyby posłali za nim jakąś jednostkę bohaterów to ten od razu by wiedział.

Jakby tego było mało odcięli złotookiego od niemalże wszystkich informacji i ,,zaproponowali,, mu płatny urlop, którego nie mógł odrzucić.

I takim oto sposobem blondyn przez ponad dwa miesiące spełniał wszelkie zachcianki swojego syna.

W chwili obecnej we dwoje spacerowali po parku rozmawiając na luźne tematy.

I pewnie jeszcze długo by tak rozmawiali, gdyby wzroku Hawks'a nie przykuła ulotka, na którą przypadkiem nadepnął.

Mężczyzna bez zawahania schylił się po ulotkę będąc pod czujnym spojrzeniem swojego syna.

-Co to jest?

Blondyn spojrzał przelotnie na swojego syna by zaraz wrócić do czytanej treści.

-Riku, może chciałbyś się udać do cyrku?

Złotooki dopiero po chwili spojrzał na swojego syna i zobaczył na jego twarzy minimalne wahanie.

Zamiast odpowiedzieć chłopak wyciągnął przed siebie otwartą dłoń.

Hawks od razu podał ulotkę chłopcu.

-Wedle obrazka w skład trupy wchodzi połykacz ognia. Idziemy.

Po tych słowach chłopak tylko wcisnął ulotkę do kieszeni i wyraźnie przyspieszył kroku.

Lekko zdezorientowany Keigo potarł tylko dłonią swój kark i uniósł lekko brwi w niemym pytaniu.

Po dłużej chwili tylko westchnął i pokręcił głową na boki.

Czasami naprawdę nie był w stanie zrozumieć swojego syna.

Dłoń która do tej pory spoczywała na jego karku przeczesała jego włosy.

Mężczyzna tylko rozprostował swojego skrzydła i się odbił od ziemi.

Poczucie wolności jakie go ogarnęło w momencie, gdy szybował ponad większością budynków było nie do opisania.

Czasami rozważał możliwość zamieszkania w jakimś całkowicie przeszklonym drapaczu chmur, ale chwilę po pojawieniu się tej myśli pojawiała się kolejna, która była wystarczająco zniechęcająca, żeby oderwać mężczyznę od tej myśli.

W momencie, gdy zbliżał się do bloku, w którym mieszkał już widział w jego okolicach czerwone włosy.

Mężczyzna nie kłopocząc się z lądowaniem najzwyklej w świecie wleciał przez drzwi balkonowe, które zawsze były otwarte.

Połykacz ognia.

Najpewniej to on nakłonił Riku do przyjęcia propozycji tego wypadu.

Ciekawe jak się to skończy.

To była ostatnia myśl mężczyzny nim drzwi do mieszkania się otworzyły i stanął w nich wyraźnie zdeterminowany Riku.

Pozostawało pytanie dlaczego.







Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top