Rozdział 3
-Padaaaam! - mruknęłam po powrocie z wycieczki. Chodziliśmy wszędzie. Było fajnie, aż nie doszliśmy do nory borsuka, który zaatakował Kryształową Łapę. Musieliśmy go ratować, a potem uciekać z Siedliska Dwunożnych przed psami. I to właśnie ta ucieczka mnie tak wymęczyła.
-Ja też... - powiedziała Złota Łapa siadając obok mnie. Obłoczny Ogon poszedł ze swoim uczniem do Rozżarzonej Skóry, medyczki, żeby zobaczyła czy nic mu nie jest. Jednym słowem: dzień pełen wrażeń...
Starszyzna siedziała sobie przed swoim legowiskiem. Byli to: Długi Ogon, Biała Burza, Nakrapany Ogon, Złoty Kwiat i Oszronione Futro. Fajnie się z nimi rozmawiało. Złoty Kwiat była dla nas taka troskliwa i w ogóle. Biała Burza zaś opowiadał wspaniałe historie. Ich towarzystwa nie można było zastąpić żadnym innym.
Uczniowie w tym czasie jedli swój posiłek. Ja i Złota Łapa z wielką chęcią się do tego przyłączyłyśmy. Po chwili przyszedł Kryształowa Łapa z nornikiem w pyszczku i także dołączył.
-I jak? Wszystko z tobą dobrze? - zapytała złocista siostra szaro-srebrnego.
-Tak, tylko parę zadrapań, ale będę żyć. - Odpowiedział Kryształowa Łapa i położył się obok nas. Taa, ich towarzystwo też było niczego sobie. W końcu to moi przyjaciele.
***
Kolejny rozdział. Ja wiem, krótki, ale następny będzie ciekawszy!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top