Rozdział 16

Złoty Kwiat popatrzyła niepewnie na swoje łapy. Po chwili podbiegli do nas Obłoczny Ogon, Szara Pręga i Jeżynowy Pazur.
-O co chodzi? - zapytał mentor Złotej Łapy. Inni także podeszli bliżej nadstawiając uszy. Patrzyłam wyczekująco na jasnorudą. Ona tylko przeniosła swój wzrok na pręgowaną.
-Jak się nazywasz? - zapytała Złoty Kwiat. Rozżarzona Skóra przewróciła oczami. Oczekiwała, że zacznie inaczej? Po chwili podbiegła do nas Płomienny Kwiat stając u boku Złotego Kwiatu. Uczniowie starali się przecisnąć między rzędami wojowników i starszyzny. Kociaki patrzyły na nas zdezorientowane szeptając coś do swoich matek.
-Kasztanowa Łapa. - odparła kotka spoglądając na tłum zgromadzonych.
-Kasztanowa Łapo, ja... przepraszam.... - Złoty Kwiat ponownie zwiesiła głowę. Wszyscy patrzyli na nią wyczekująco. Kocica ponownie na nas spojrzała. - To nie moja wina. Po prostu przypominałaś mi... swojego ojca. Miałam nadzieję, że Klan Rzeki szybko cię znajdzie.
-A co jeśli by tego nie zrobił!? - zapytała zdenerwowana Kasztanowa Łapa. Z nerwów przebierała w miejscu łapami.
-Każdej nocy myślałam o tobie. Czy żyjesz, czy jest ci dobrze... - głos zaczął jej się łamać. - Była pora Nagich Liści, a ja zachorowałam na biały kaszel. Nie chciałam wa... ciebie narażać. - zawahał się, ale po chwili mówiła dalej. - Następnego dnia dostałam Zielonego Kaszlu, Rozżarzona Skóra jakimś cudem mi pomogła. - tu spojrzała na medyczkę po czym wymieniła spojrzenia z Płomiennym Kwiatem.
-Mój syn, Błękitek, tego dnia, w którym twoja matka wyniosła cię z obozu pod pretekstem że porwał cię lis, umarł... właśnie na zielony kaszel. - powiedziała ciemnoruda ze smutkiem. Zrobiło mi się jej żal, ale po chwili skapnęłam się.
-Zaraz, ja miałam brata? - zdziwiłam się, a Płomienny Kwiat przeniosła na mnie swój wzrok.
-Nie... - powiedziała ledwie słyszalnie patrząc na Złoty Kwiat.
-To o co chodzi? - zdziwiła się Złota Łapa. Złoty Kwiat już miała odpowiedzieć, gdy do obozu wparowała Zamglona Sadzawka z Ciemną Pręgą.
-Klan Cienia zaraz tu będzie! - zawołała Zamglona Sadzawka. Karmicielki nakazały swoim kociakom wejść szybko do żłobka po czym same weszły zasłaniając go gałęzią. Starszyzna weszła do swojego legowiska, uczniowie podbiegli tam by go chronić, zaś druga grupka uczniów stanęła w obronie żłobka. Niektórzy wojownicy wybiegli z obozu, a medyczka razem ze swoją uczennicą wróciły do siebie. Wtedy do obozu wparowali wojownicy Klanu Cienia, a nasi wojownicy skoczyli do walki. Dwie wojowniczki próbowały zaatakować starszyznę, ale sobie z nimi poradziliśmy. Jacyś wojownicy zaczęli odciągać uczniów od żłobka. Jednak nie miałam zbytnio czasu patrzeć na to co tam się dzieje, bo kolejny próbowali nas pozabijać. Kiedy broniłam się przed atakiem jakiejś szarej kotki Kryształowa Łapa obronił mnie przed brązowym kocurem.
-Wow, dzięki! - krzyknęłam do niego drapiąc pysk wojowniczki. Ta syknęła z bólu. Super, przynajmniej blizna na pół pyska jej o mnie przypomni. Uśmiechnęłam się złośliwie, wtedy ona nie wytrzymała i zaatakowała. Szybko odskoczyłam, a ta zdezorientowana nie wiedziała gdzie jestem. Korzystając z okazji ugryzłam ją w ogon. Ta warknęła po czym odbiegła w głąb naszego obozu. Usłyszałam syczenie Złotej Łapy. Popatrzyłam w tamtym kierunku. Kotka próbowała wywinąć się z pazurów białej kocicy. Szybko skoczyłam jej na plecy, a ta wystraszona zaczęła mnie atakować. Przeturlałyśmy się spory kawałek dalej. Po chwili poczułam czyjeś zęby w moim lewym uchu.
-Aaał! - syknęłam i podrapałam ją z całej siły, prawdopodobnie w brzuch. Przestraszona uciekła z obozu. Wtedy zobaczyłam, jak jakiś wojownik Klanu Cienia próbuje dostać się do żłobka. "Czemu tam nikogo nie ma!?" - pomyślałam biegnąc w tamtym kierunku, jednak gwałtownie zahamowałam widząc jak Kasztanowa Łapa atakuje tego kota. Zdziwiłam się, w końcu to nie jej klan...
Nagle, nie wiadomo z której strony, dostałam z całej siły czyjąś łapą, w głowę. Padłam na ziemię. Tym kimś był jakiś czarny kocur. Piekł mnie policzek. Po chwili widziałam tylko ciemność.
______________
Spokojnie! Ona nie zginęła!
Jeśli wystarczy mi czasu i będę mieć ochotę pojawi się kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top