Rozdział 1

-I pamiętaj kochanie, nawet śmierć nas nie rozłączy. - Miodowe Serce otarł się lekko o bok partnerki, a Szyszkowe Futro mruczała przy tym tak głośno, że gdyby nie był to sen najpewniej obudziłaby cały klan.

-A my poczekamy w Klanie Gwiazdy, aż do nas przyjdziesz! I wtedy będziemy się razem bawić! - Pisnęła wesoło Mleczyk, ganiając się z bratem między łapami matki.

Szyszkowe Futro obudziła się. Przez kolejną ćwierć księżyca Miodowe Serce regularnie odwiedzał ją w snach, gdzie rozmawiali. Teraz kocica była już pogodzona ze śmiercią partnera i kociąt, chociaż oczywiście nadal było jej smutno. W końcu doprowadziła się do porządku i można było powiedzieć, że nauczyła się znowu czerpać przyjemność z życia. Udało jej się też odzyskać wiarę w Klan Gwiazdy, w końcu jak mogłaby nie wierzyć, kiedy w snach odwiedzał ją jej partner oraz cudowne kocięta.

Wojowniczka szybko ułożyła lekko splątaną sierść na jej - od czasu walki z samotnikami - pokrytym bliznami brzuchu i wszyła z legowiska. Tego dnia wstała bardzo wcześnie, jeszcze przed większością wojowników oraz uczniami, przez co miała sporo czasu na posiłek. Podeszła do jeszcze dosyć skromnej sterty zwierzyny i wzięła z niej całkiem sporego kosa. Oskubała go z piór i zjadła szybko. W końcu postanowiła obudzić przyjaciółkę, żeby mogły zabrać uczniów na trening. Zanim weszła ponownie do legowiska wojowników spojrzała na wychodzących z obozu Borsuczą Pręgę i Mknącą Łapę. Wojownik nigdy nie chciał łączyć treningów i zawsze wychodził z obozu jako pierwszy. W tej kwestii był indywidualistą, jednak patrząc na zabawy uczniów był i dobrym mentorem. 

-Hej Szyszkowe Futro.

Wojowniczka obróciła się, a za nią stała Zacienione Oko, widocznie wstała bez pobudki.

-Miło cię widzieć. - Kocica otarła się lekko o przyjaciółce. - Dzisiaj możemy chyba poćwiczyć z Figlarną Łapą, Tajemniczą Łapą i Jerzykowom Łapą terytorium.

-O tak, Tajemniczej Łapie się to przyda, ma słabą pamięć. - Przyznała niewidoma, w międzyczasie wzięła ze sterty zwierzyny nornicę i zaczęła ją jeść. - Może pójdziemy w stronę Wysokich Sosen? Dwunożni jakiś czas temu zasadzili nowe drzewa, a jeszcze nie wszystkie stare zabrali do poręby, powinno być tam też trochę zwierzyny.

-Jasne. - Szyszkowe Futro skinęła lekko głową, będąc już w drodze w stronę legowiska uczniów mruknęła jeszcze: - Dokończ jedzenie, a ja obudzę uczniów.

Gdy tylko weszła do legowiska, w którym spali uczniowie przywitał ją widok już nie śpiącej Figlarnej Łapy, słonecznoruda kotka od razu podbiegła do mentorki.

-Szyszkowe Futro! - Otarła się o nią lekko, po czym podeszła do swojego brata, stając nad nim. - Tych śpiochów chyba nie da się obudzić!

Wojownicza zaśmiała się lekko, podeszła do ucznia swojej przyjaciółki i trąciła go łapą.

-Wstawaj Tajemnicza Łapo. - Mruknęła.

-Już wstaję. - Czarny kocur ziewnął długo po czym podniósł się z posłania, od razu wyszedł na polanę obozu.

W międzyczasie Figlarna Łapa obudziła Jerzykowom Łapę, który jednak nadal wydawał się być zaspany jak suseł.

-Chodźcie. - Powiedziała w końcu Szyszkowe Futro. - Dzisiaj w ramach małego przypomnienia prowadzicie do Wysokich Sosen.

-A będziemy polować? - Zapytał brązowy uczeń, gdy wychodzili z legowiska. - Chcę być tak odważny, jak Miodowe Serce i łapać żmije!

Na wspomnienie ucznia o zmarłym partnerze oczy kocicy błysnęły smutno. Przez chwilę milczała, w końcu jednak zebrała się na odpowiedź.

-Niedługo nauczę cię łapać żmiję. - Spojrzała na wyjście z obozu, gdzie czekali na nich Zacienione Oko i Tajemnicza Łapa. - Ale dzisiaj nie polujemy, chyba, że złapiemy coś po drodze. Z resztą, będziecie mieli lżejszy trening, musicie mieć dużo sił na wasze pierwsze zgromadzenie.

-Zgromadzenie!? - Szare oczy Figlarnej Łapy od razu błysnęły radośnie. - Pójdziemy na zgromadzenie!?

Przez ekscytację uczniowie nie dali wojowniczce dojść do słowa.

-Prawdziwe zgromadzenie! - Zawołał szczęśliwie Jerzykowa Łapa, podskakując radośnie. - Poznamy inne klany! 

-Naprawdę idziemy na zgromadzenie? - Zapytał Tajemnicza Łapa swoją mentorkę, widocznie słysząc pełne szczęścia okrzyki pozostałych uczniów.

Zacienione Oko tylko skinęła głową, po czym cała grupa kotów wyszła z obozu. Tym razem to uczniowie szli na przecie, gdyż ich zadaniem było dojście do zasadzonych przez dwunożnych Wysokich Sosen.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top