14 | Czy mogę wybaczać?

- Tak być nie powinno. - mruknęła Jasna Łapa po raz setny. Przechadzała się w te i wewte po legowisku uczniów, ze zdenerwowaniem bijąc ogonem. Mijało już sześć dni, odkąd jej najlepsza przyjaciółka została wygnana z Klanu Pioruna.

- Czemu nie? - prychnął Ciernista Łapa - Przecież słyszałaś Błękitną Gwiazdę. Śnieżna Łapa to zdrajczyni!

- To nie prawda! - zaprotestowała Jasna Łapa. Rozejrzała się po legowisku, szukając wsparcia u Obłocznej Łapy lub Prędkiej Łapy. - Zawsze była wierna klanowi i dała mu dwójkę wspaniałych kociąt, przyszłych wojowników klanu - kontynuowała - Ale czy zatrzymaliśmy je? Nie! Wysłaliśmy dwa bezbronne kociaki wraz z matką wgłąb nieznanych ziem.

Spojrzała na resztę uczniów. Obłoczna Łapa spuścił wzrok. On też nie uważał za słuszne wygnanie Śnieżnej Łapy, która była jego przyjaciółką i której zawdzięczał życie. To ona uratowała go od ukąszenia żmii.

- Nawet jeżeli wygnanie Śnieżnej Łapy było mniej lub bardziej słuszne - przyznał powoli - To odpędzenie kociaków było głupie.

Teraz, także Prędka Łapa mruknął zgodnie. Jedynie uczeń Mysiego Futra dalej nie wydawał się przekonany.

- Przecież ona zdradziła kodeks wojownika! Razem z Tygrysim Pazurem!

- Cicho siedź! - warknął na niego Obłoczna Łapa - Kodeks jest głupi.

- A może to ty jesteś głupi? - przedrzeźniał go Ciernista Łapa.

- Ej, ej chłopaki przestańcie! -uspokoiła ich Jasna Łapa. - Ciernista Łapo, jeśli nie chcesz z nami dyskutować to nie musisz. - wypomniała. Potem westchnęła. - Obłoczna Łapo, Prędka Łapo, słuchajcie, bo chyba oszalałam...

****

Teraz, biało ruda kotka, spokojnie czekała przed Wysokim Głazem na Błękitną Gwiazdę. Razem z przyjaciółmi ustaliła, że chcą poszukać Śnieżnej Łapy, dać jej oraz jej kociakom drugą szansę, jeżeli Błękitna Gwiazda się zgodzi.

Gdy przywódczyni zjawiła się w obozie Jasna Łapa podbiegła do niej.

- Błękitna Gwiazdo, Błękitna Gwiazdo! - przywódczyni jednak nie dawała znaku, że ją zauważyła. Jasna Łapa przystanęła i przekrzywiła głowę. Z Błękitną Gwiazdą, od paru dni działo się coś niedobrego. Oczywiście nikt nie oczekiwał, że przywódczyni od razu zapomni o zdradzie Tygrysiego Pazura, ale teraz stara kocica wydawała się taka nieczuła na problemy klanu.

Jasna Łapa odsunęła od siebie niepokojące myśli i z nowym zapałem podeszła do Błękitnej Gwiazdy.

Kocica siedziała na progu swojego legowiska. Położyła głowę na łapach i wystawiła ją przez porosty, bacznie obserwując obóz. Jej wzrok był teraz jak lód. Jasna Łapa poczuła niemiły dreszcz na grzbiecie, patrząc w świdrujące, niebieskie oczy przywódczyni. Zebrała się na odwagę.

- Witaj Błękitna Gwiazdo. - miauknęła grzecznie, opuszczając głowę i unosząc łapę na powitanie. przywódczyni nie odpowiedziała, lecz zastrzygła uchem w jej stronę. Nadal obserwowała obóz. - Mam... do Ciebie pytanie.

- Cóż się stało, Jasna Łapo? - teraz Błękitna Gwiazda odwróciła głowę.

- No... chodzi o Śnieżną Łapę. - zaczęła niepewnie Jasna Łapa, wiercąc łapami po suchej jak wiór ziemi. - Kocica gwałtownie się podniosła i strzepnęła ogonem.

- Mówisz o tej zdrajczyni? - syknęła - Tej, która spiskowała razem z Tygrysim Pazurem? - Jasna Łapa aż się skuliła pod gniewem Błękitnej Gwiazdy.

- N..no tak, Błękitna Gwiazdo. - wyjąkała. - Razem z innymi martwimy się o nią... i chcieliśmy jej poszukać. - nabrała trochę odwagi. - A jeśli się nie zgodzisz, przyjmijmy chociaż kocięta.. proszę Błękitna Gwiazdo; one są niewinne niczemu.

Błękitna Gwiazda przez chwilę wyglądała na zagubioną. Podniosła na nią lekko przestraszone spojrzenie.

- Spytaj Ogniste Serce. On wie. - i odeszła.

Jasna Łapa wstała i trochę zdezorientowana poszła poszukać zastępcy przywódczyni. Znalazła go, kiedy kłócił się z Obłoczną Łapą. Kiedy podeszła do kotów, usłyszała także część ich rozmowy, o tym, że biały uczeń nie wybrał się na polowanie z Szybkim wiatrem.

-Przepraszam.. - wtrąciła cicho. - Ogniste Serce, chciałam się zapytać.

Rudy kocur polizał się po piersi, by ukryć zażenowanie po czym stanowczym warknięciem przegonił nabzdyczonego Obłoczną Łapę, który sztywnym krokiem wrócił do legowiska.

Ogniste Serce zmierzył ją łagodnym spojrzeniem.

- Czy coś się stało, Jasna Łapo?

- Tak. - znów zaczęła niespokojnie przebierać łapami - Byłam u Błękitnej Gwiazdy i zapytałam się, czy możemy dać drugą szansę Śnieżnej Łapie. - na widok niepewnej miny Ognistego Serca wyjaśniła mu zwięźle, jak i dlaczego chcą to zrobić.

- Hmm. - zamyślił się zastępca. - A co na to Błękitna Gwiazda? Nie mogę zezwolić ci na takie akcje, którym przywódczyni jest przeciwna.

- Błękitna Gwiazda poprosiła żebym zapytała ciebie... - Ogniste Serce aż wytrzeszczył oczy ze zdumienia. Na wielki Klan Gwiazdy! Jeżeli Błękitna Gwiazda zamierza wyzdrowieć niehc robi to prędko. Udając że nic się nie stało, kiwnął głową.

- Masz słuszność, myśląc o rozwoju klanu. - zawahał się - Myślę..., że moglibyśmy spróbować jej poszukać. Tylko, jeśli jest jeszcze na terytoriach Klanu Pioruna. Nie będę narażał wojowników na wypad poza granice. Może to sprowokować bitwę. A ty, idź teraz do kolegów z legowiska i powiedz im, że wasz plan wejdzie w życie jutro, gdy tylko wstanie słońce. Ja tym czasem rozmówię się z moimi wojownikami.

Gdy rozpromieniona Jasna Łapa podreptała we wskazanie miejsce, Ogniste Serce westchnął ciężko. Nie miał pojęcia co o tym myśleć.

W istocie, po odejściu Tygrysiego Pazura, klan potrzebował jak najwięcej wojowników, jeżeli stary wróg zamierza powrócić. Kocięta Śnieżnej Łapy, mogą zostać dwoma, silnymi i lojalnymi wojownikami Klanu Pioruna. Lecz co jeśli pójdą śladami swojego ojca lub matki? Już wystarczająco kłopotu sprawiało Ognistemu Sercu wierzenie w lojalność Jeżynka, syna Złotego Kwiatu.

Musi poradzić się kogoś doświadczonego, dwójce kotów którym najbardziej ufał. Piaskowa Burza i Biała Burza. To ta dwójka wojowników wspierała go najbardziej po odejściu Szarej Pręgi.

Bez chwili namysłu skierował się na zewnątrz obozu, gdzie spodziewał się znaleźć Piaskową Burzę. Kotka lubiła spacerować po lesie. Szybko udało mu się ją znaleźć, tak samo jak Białą Burzę. Zaproponował im patrol myśliwski na który z chęcią się zgodzili.

Przeszli przez las w kierunku Wysokich Sosen.

- Ogniste Serce, powiesz w końcu co cię martwi? - zaczepiła Piaskowa Burza. Ogniste Serce przystanął i zdziwionym wzrokiem obleciał kotkę. Skąd wiedziała? - Ja wszystko wiem. - odmruknęła.

~Przepraszam Piaskowa Burzo, dasz mi prowadzić narrację?

~Dobra, dobra już, wcielam się w twoje słowa.

~Oh, Łaskawco.

-No.... - zaczął Ogniste Serce niepewnie. Rzucił okiem na starszego kocura. Biała Burza siedział koło swojej dawnej uczennicy i lekko rozbawionym wzrokiem patrzył na zastępce.

- Ogniste Serce, kiedy tylko cię coś martwi, próbujesz szukać rady albo u nas, albo w legowisku medyczek.

- No, dobrze. - poddał się rudy. - Chodzi o to, że Jasna Łapa miała taki pomysł... - *opowiada o planie uczniów wobec Śnieżnej Łapy i jej kociąt*

- No.. cóż, Ogniste Serce. - zaczęła niepewnie.- To, dość ambitny pomysł.

- Błękitna Gwiazda powinna o tym decydować - powiedział Biała Burza.

- Ale Błękitna Gwiazda odesłała Jasną Łapę do mnie!

- To w takim razie, trzeba to porządnie przemyśleć. Klan potrzebuje wojowników, bardziej niż kiedykolwiek, a my, pozbyliśmy się...

- ...Być może niepotrzebnie - wtrąciła kotka

- ...Trzech potencjalnych kandydatów. Sam robiłem testy dla Śnieżnej Łapy i wiem co potrafi. Jest zdolna, nie wątpię że jej dzieci także odziedziczą te cechy. Ponad to, jeśli Tygrysi Pazur jest ich ojcem, to faktycznie mają wielki potencjał.

-Fakt. - przyznał niechętnie Ogniste Serce.

- W takim razie, jeżeli Śnieżna Łapa nadal jest gdzieś na naszym terytorium nie możemy tracić czasu. Trzeba jej poszukać - przytaknęła poważnie Piaskowa Burza.

- Dobrze.

Jutro o świcie wyruszą patrole.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top