ROZDZIAŁ IV
Dębowa Łapa stał pośrodku Polany. Właśnie uczył się polować. Jednak nadal nie mógł się skupić przez sen który otrzymał jakiś czas wcześniej.
Wyczuł mysz. Zaczął się skradać, przyjmując pozycję łowiecką. Kiedy znalazł się już blisko myszy, szykował się do skoku.
Poczekaj jeszcze.
Dębowa Łapa stanął. Co to było?
Podejdź bliżej. Ogon unieś wyżej.
Zdziwiony zrobił to co głos mu powiedział. A może to była ona?
Właśnie tak. Jeszcze trochę... Skacz!
Dębowa Łapa skoczył. Uczepił się myszy pazurami i zabił ugryzieniem w kark. Mysz opadła bezwładnie.
- Gratulacje, Dębowa Łapo!- powiedziała Krucze Futro.
Brawo, mały.
Kim ty jesteś? Zapytał go w głowie. A może ją? Nie wiedział kogo pyta.
Ja? Naprawdę nie wiesz? - zaśmiał się. - cóż, młodziaku, dowiesz się w swoim czasie.
I zniknął.
Albo zniknęła. Nie wiedział, ale głos już się nie odezwał. Próbował go przywołać, ale bezskutecznie.
***
Dębowa Łapa wrócił do obozu po treningu. Odniósł swoją mysz oraz drozda, którego złapał później, dla starszych, następnie wziął wiewiórkę ze stosu i odszedł do legowiska. Nadal myślał o głosie. Kim była ta postać? Czemu to on go słyszał? Albo ją. I czy powinien to komuś powiedzieć?
Nie.
Dębowa Łapa przerwał swój tok myśli. Znowu!
Nie mów innym o mnie. Oni ci nie pomogą. I w głębi serca doskonale o tym wiesz, mały.
Kocur przerwał jedzenie. To nie prawda! Przecież medyk na pewno by mu pomógł! Ma więź z klanem gwiazdy, otrzymuje wizje...
On ci nie pomoże. Kiedy to do ciebie dotrze? Wierzysz w każde jego słowo. Klan Gwiazdy nie jest tak potężny jak myślisz.
Dębowa Łapa się zastanowił. A może ona mówiła prawdę? Bo już wiedział że jest kotką.
Nareszcie zrozumiałeś.
Dębowa Łapa położył się na posłaniu z mchu. Było jeszcze dosyć wcześnie, ale on był wykończony. Czego ona od niego chce? Czy może jej wierzyć?
I...
Czy to jest kotka z jego snu?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top