Rozdział 10

Sercem Muszka zawładnął strach. Miał ochotę przytulić się do brzucha Ćmiej Pieśni.

Polana była cała we mgle. Kociak zrobił kilka kroków do przodu, ale nagle wiatr przywiał znajomy zapach. Jabłkowa Mgła!

Kotka wyłoniła się z mgły, po czym podeszła do niego, i usiadła długość królika dalej.

- Muszku.

- Tak? 

- Musisz im o czymś powiedzieć.

- O czym?

Jabłkowa Mgła popatrzyła na niego przeciągle.

- Przepowiednia... Miętowe Skrzydło nie powiedziała o niej Lwiej Gwieździe.

- Co?! Przecież powiedziała mi, że powie o tym mu!

Kotka posłała mu smutne spojrzenie.

- Ale Miętowemu Skrzydłu, brakuje wiary. - zanim Muszek zdołał się spytać o co jej chodzi, ona zniknęła we mgle.

***

Muszek obudził się, kiedy ledwo świtało.

Pierwsze promienie słońca przebijały się przez wejście do żłobka. Muszek usiadł, po czym przeciągnął się, i wyjrzał na zewnątrz.

Na polanie stało kilka kotów - Łasicze Pióro, Dębowa Pręga, Liliowy Ogon i Miodowa Łapa.

Pewnie idą na patrol poranny - pomyślał kociak.

Łasicze Pióro skinął ogonem, i podbiegł do tunelu. Za nim pobiegła reszta patrolu, pozostawiając polanę pustą.

Muszek, który do tej pory stał w wejściu do żłobka, potruchtał do legowiska medyczki, lecz kiedy miał do niego wejść, zawahał się.

A co jeśli Miętowe Skrzydło się na mnie zezłości? Czy wtedy nie będzie chciała mnie leczyć?

- Muszku, co ty tu robisz? - Muszek obrócił się, i ujrzał Wilczą Łapę, który stał w wyjściu do śmietniska.

- A nic... Tylko chciałem o czymś powiedzieć Miętowemu Skrzydłu, ale zdecydowałem, że jednak jej tego nie powiem.

- Co chciałeś jej powiedzieć? - uczeń podszedł do niego.

- Nic...

Wilcza Łapa westchnął, po czym poszedł do legowiska uczniów.

Polana znowu była pusta.

Muszek z roztargnieniem patrzył na legowisko medyczki. Powiedzieć, czy nie powiedzieć? - zastanawiał się.

Wtem przyszła mu do głowy myśl.

A może powiem o tym Lwiej Gwieździe? Wtedy na pewno zostanę jego uczniem!

Kociak pobiegł do wejścia legowiska przywódcy. Ze środka było słychać spokojny oddech. 

Muszek wziął głęboki oddech, i wszedł do środka.

Zalała go fala półmroku. Cierpliwie czekał, aż jego wzrok przyzwyczai się do ciemności. Kiedy już widział, zauważył Lwią Gwiazdę, śpiącego w kącie legowiska. 

- Lwia Gwiazdo... - kociak trącił łapą w bark kocura.

Przywódca ocknął się, nieprzytomnie rozglądając się wokoło.

- Co? Co się dzieje?

- To ja. - Muszek machnął ogonem z zniecierpliwienia. Nie wiedziałem, że Lwia Gwiazda jest takim leniem! - pomyślał.

- A, to ty Muszku. Co się stało? - kocur usiadł.

- Muszę ci coś powiedzieć. Kilka dni temu, miałem sen. Przyszła do mnie Jabłkowa Mgła, i powiedziała coś bardzo dziwnego. "Zanim zostaniesz uczniem, stanie się coś, co wstrząśnie wszystkimi klanami, a żałoba cię nie ominie".  Powiedziała też, abym o tym powiedział Miętowemu Skrzydłu. Więc poszłem i powiedziałem jej o tym, i ona powiedziała, że powie ci o tej przepowiedni. Ale dzisiaj Jabłkowa Mgła znowu do mnie przyszła, i powiedziała, że Miętowe Skrzydło nie powiedziała ci o tym, i że brakuje jej wiary. - kociak wziął głęboki oddech - Ale nie powiedziała mi, o co chodzi.

Lwia Gwiazda wyglądał na zamyślonego.

- Miętowe Skrzydło... Brak jej wiary mówisz... - mruknął pod nosem. - Intrygujące.

Muszek patrzył na niego z zaciekawieniem. Duży złocisty kocur owinął ogon wokół łap.

- Porozmawiam z Miętowym Skrzydłem.  Rzeczywiście, nie powiedziała mi o tym, chociaż to jest jej obowiązek. Dziękuję ci Muszku, możesz już iść. - skinął głową.

Muszek szybko odkiwał i wybiegł na zewnątrz.

Ciekawe co Lwia Gwiazda powie Miętowemu Skrzydłu - pomyślał, idąc w stronę żłobka.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top