Rozdział 1

- Muszku, Komarko przestańcie!

Muszek przeturlał się pod Komarką zadając jej cios tylnymi łapami. Zaskoczona Komarka odskoczyła w tył jeżąc się, przez co wyglądała na dwa razy większą. Podczas kiedy on bawił się z siostrą, jego matka Ćmia Pieśń wyszła ze żłobka aby rozprostować łapy i przy okazji wygrzać się w porannym słońcu.

- Słyszycie co do was mówię?

Komarka znieruchomiała, dając okazję Muszkowi do skoczenia na nią i przyszpilenia do ziemi. Komarka wiła mu się pod łapami ale jej brat nie rozluźnił uchwytu.

W końcu Komarka przestała stawiać opór.

- Mamo, Muszek nie chce mnie puścić!

- Bo nie potrafisz się obronić!

Ćmia pieśń przewróciła oczami.

- Muszku, natychmiast puść siostrę.

Muszek z dumą zeskoczył z grzbietu siostry, stawiając ogonek do góry.

- Mamo, widziałaś, jak świetnie walczyłem? Jestem znacznie lepszy od Komarki!

- Nieprawda!

- Prawda!

Komarka skoczyła na grzbiet brata, który zdziwiony zaczął się wić pod ciężarem siostry.

Ćmia Pieśń westchnęła.

- Kocięta zawsze pozostaną kociętami - powiedziała Róży Mech, która wyszła ze żłobka. Niedawno przeprowadziła się do niego, ponieważ oczekiwała kociąt Pszczelego Głazu. - Ale nie martw się. Już za dwa księżyce zostaną uczniami.

- Ah, i wreszcie będę mogła wrócić do obowiązków wojowniczki. Chociaż bez tych dwóch maluchów nie wiem czy będę umiała zasnąć... - Ćmia Pieśń zerknęła na swoje kocięta.

- Przyzwyczaisz się.

Muszek ledwo słyszał rozmowę dwóch karmicielek, bo już wyczołgał się spod Komarki, i szykował się do zadania jednego z ciosów, jakich nauczył się od Wilczej Łapy, który go odwiedzał, kiedy tylko mógł. Lecz nie zdążył - Komarka ugryzła go w ogon. Skrzywiając się z bólu, obrócił się, po czym zaczepił pazurem o długie futro siostry na boku. Ale Komarka przerwała walkę, pokazując ogonem na wejście do obozu.

- Zobacz, wraca poranny patrol!

Muszek dopiero teraz poczuł zapach patrolu dochodzący z tunelu. Potem wyłonił się z niego Wiewiórczy Zachód, a zaraz za nim Liliowy Ogon, Błękitny Wąs i Dębowa Pręga z Wilczą Łapą. Wilcza Łapa zauważył go i machnął ogonem na powitanie. Muszek w odpowiedzi podbiegł do niego.

- Hej Wilcza Łapo! Jak tam na patrolu? - miałknął na powitanie.

- Cześć, nic się nie działo. Ale ci zazdroszczę, że możesz tak sobie pospać do której chcesz! - westchnął - Nie masz pojęcia jaki jestem zmęczony!

- Co? - spytał Muszek wyraźnie zaskoczony - Myślałem że chcesz być uczniem!

- Nadal chcę, tylko problem polega na tym że to mój drugi patrol poranny z rzędu! Wątpię abyś dał radę dwa dni pod rząd wstawać jeszcze przed świtem, i biegać wzdłuż granicy! To jest naprawdę męczące.

Muszek prychnął.

- Ja tam bym potrafił przebiec przez całe nasze terytorium i tu wrócić i to jeszcze bez zadyszki!

- Taaa na pewno... - Wilcza Łapa machnął ogonem. - No dobra to ja idę coś zjeść, bo jestem głodny jak lis! - i pobiegł do sterty zwierzyny. Muszek widział jak podchodzi do swojej siostry - Miodowej Łapy i jak razem jedzą posiłek. Chciałbym już być uczniem. Ciekawe kto będzie moim mentorem - pomyślał.

- To pobawimy się jeszcze? - Muszek zaskoczony odskoczył w bok. Był tak pochłonięty swoimi myślami, że nawet nie zauważył kiedy podeszła do niego Komarka.

- Eee... Wiesz, już się zmęczyłem. W ogule to zastanawiałaś się, kim będą nasi mentorzy?

Komarka się zamyśliła.

- Ja bym chciała żeby moją mentorką Błękitny Wąs. Ona jest taka miła, i podobno świetnie walczy.

- A ja chciałbym aby trenował mnie Dębowa Pręga. Jest on jednym z najlepszych i najbardziej doświadczonych wojowników w Klanie Słońca!

Jego siostra prychnęła.

- Wilcza Łapa zaczął trening dopiero jakieś trzy księżyce temu! Dębowa Pręga raczej nie zdała go wyszkolić w tak krótkim czasie.

- Jak nie on, to może Malwowe Futro. - kociak wzruszył ramionami. - Z resztą i tak nie mam takiego farta jak Wrzosowa Łapa - Muszek zerknął na najstarszego ucznia, który właśnie wychodził z legowiska starszych. - Chciałbym aby szkoliła mnie sama zastępczyni przywódcy! Albo lepiej - tu zniżył głos do szeptu - Lwia Gwiazda!

Komarka przewróciła oczami.

- Lwia Gwiazda może i zostanie twoim mentorem, ale chyba dopiero kiedy jeże zaczną latać!

Muszek obrażony pobiegł pod żłobek.

To się jeszcze okaże! Tak zaimponuję Lwiej Gwieździe, że sam mianuje mnie wcześniej na ucznia - pomyślał, wylizując futro.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top