-> 3 <-
>->-<-<
Obudziła się nagle, wyrywając ze snu. Oczy miała całkiem rozszerzone, ale tylko przez krótką chwilę. Wstając, zachwiała się od nagłego bólu głowy. Upadła na coś miękkiego, a dokładnie ma Pstrokatą Łapę. Kocur pomógł uczennicy ustać na łapach co znacząco ułatwiło złapanie równowagi. Mulista Łapa od razu otworzyła oczy, czując brak ciała kotki przy boku. Widząc, że Biała Łapa stoi, również się podniosła. Dopiero na równych łapach zauważyła stojącego blisko szarego kocura. Pstrokata Łapa ciągle był blisko kotki, nawet kiedy uczennica już pewniej stała. Biała Łapa była szczęśliwa obecnością przyjaciół i tym, że zawsze ma ich wsparcie.
- Muszę udać się do Rozżarzonej Gwiazdy. - miałkneła robiąc krok, ale znów się zachwiała. Pstrokata Łapa złapał ją w samą porę przed upadkiem. Razem z Mulistą Łapą pomogli przyjaciółce z powrotem się położyć.
- Nigdzie nie będziesz teraz iść! Miałaś wypadek, pamiętasz? - spytała, ale kotka miała ledwie przebłyski pamięci o wydarzeniach przed byciem w Klanie Gwiazd. Tak szczerze to tylko to chodziło jej teraz po głowie.
-Tak, coś mi świta.
- Musisz odpocząć, pójdę po medyczkę. Mulista Łapo zadbasz o Białą Łapę jak mnie nie będzie?
- Nie ruszy się na krok. - odparła stanowczo, co ucieszyło szarego kocura. Uczeń zniknął po za legowisko, zostawiają kotki same. Kątem oka dostrzegła, że czarnego kocur nie ma na posłaniu. Czyżby wyszedł?
- Gdzie ten mysi móżdżek? Jeszcze z nim nie skoczyłam! - sykła, przypominając sobie wszystko nim była w Klanie Gwiazd.
- Oh nie zwracaj na niego uwagi. Wyszedł parę minut temu tak sądzę.. Mnie też chwilkę nie było. Chciałam sprawdzić co u Morwiego Lotu. - odparła, zasiadając obok kotki.
- Jak się czuje? - spytała. Już długo nie widziała Morwiego Lotu, ale przecież dzięki niej mogła się dalej uczuć. Oby wróciła do dawnej sprawności. Mulista Łapa napewno tęskni za szkoleniem z mentorką.
- Dobrze, jutro wrócimy razem do treningu. Cieszę się, że może mnie z powrotem uczyć, ale i tak od razu zbyt szybko nie wolno jej się przemęczać. - odparła entuzjastycznie, do tego machając ogonem z radości.
- Także się cieszę. Ja nie wiem kiedy Lwi Grzbiet będzie mnie znowu uczył, ale czuję, że wkrótce wszystko się wyjaśni. - odparła, mając nadzieję, że właśnie będzie. Po chwili pojawił się Pstrokata Łapa z Morwim Piórem. Medyka zbliżyła się do uczennicy i od razu wzięła za sprawdzenie stanu zdrowia Białej Łapy. Na szczęście obyło się bez poważny ran. Podniosła łeb i sięgnęła do koszyka. Wyciągnęła dwie pary liści i podała jej uczennicy.
- Nic poważnego na szczęście ci nie grozi. Weź te liście, uspokoją cię i dodadzą sił. - oznajmiła stanowczo. Bez odpowiedzi zjadła podanej liście. Nawet jeśli smak nie był najlepszy, udało się jej jakoś to przełknąć.
- Czy mogę iść teraz do Rozżarzonej Gwiazdy? - spytała, ponosząc się na łapy z większą łatwością. Mierzwie Pióro na prośbę uczennicy zmarszczyła brwi.
- Dlaczego tak ci spieszno? Powinnaś odpocząć i nabrać sił, a nie harcować. - burknęła niekoniecznie zadowolona z działań uczennicy. Biała Łapa myślała, że przyjdzie jej siedzieć w legowisku przez kilka dni. Wiadomość od Nakrapianej Bryzy nie może tak długo czekać, jeśli będzie trzeba to się wymknie. Nagle poczuła czyjś dotyk na futrze, ale nie była to Mulista Łapa. Szary pręgowany kocur stał przy boku przyjaciółki z poważnym i pewnym wyrazem twarzy, jak nigdy dotąd. Białą Łapę zaczęło zastanawiać co wpłynęło na zachowanie Pstrokatej Łapy.
- Pójdę z nią. - nalegał i kontynuowała rozmowę. - Jeśli to coś ważnego Morwie Pióro to nie można czekać, doskonale o tym wiesz. - miałknął poważnie, tym samym kładąc ogon na grzbiecie białej kotki. Biała Łapa nie mogła uwierzyć w to co szary uczeń dla niej robi. Pstrokata Łapa przeważnie jest nieśmiały i milczący, a tu gra zupełnie pewnego siebie. Mierzwie Pióro pokręciła tylko głową i zawrócił do wyjścia. Nim opuściła legowiska, zatrzymała się jeszcze na chwilę.
- Niech wam będzie, ale później odpocznij. Jutro powinnaś być wstanie wrócić do zajęć, a jeśli będzie gorzej dajcie mi znać. - mrukła i wyszła z legowiska. Pstrokata Łapa delikatnie otarł się o futro Białej Łapy idąc w kierunku wyjścia. Kotka cały czas nie mogła uwierzyć w to co dla niej zrobił. Po chwili stania wyrwała się i podbiegła do kocura. Mulista Łapa nic nie mówiła, wręcz ciągle milczała. Nie chciała się wtrącać, po za tym postanowiła upolować coś dla Morwiego Lotu i klanu oczywiście. Biała Łapa trzymała się na wszelki wypadek blisko Pstrokatej Łapy. Dopiero zbliżając się do legowiska przywódczyni, zdała sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy. Będzie musiała przeprosić Rozżarzoną Gwiazdę za wcześniej zachowanie. Nie powinna przelewać swojej złości na innych. Weszła powoli z strachem na piersi do tego stopnia, że łapy nie chciały się ruszyć. Dopiero wsparcie z strony Pstrokatej Łapy pomogło jej zwalczyć stres i iść dalej. Nim podeszli bliżej, znowu się zatrzymała. Nie powinna obarczać Pstrokatej Łapy swoim sprawami. Spojrzała na kocura łagodnym wzrokiem, ale ten wydawał się wyczuwać co ma na myśli. Polizał kotkę za uchem, po czym skierował się do wyjścia. Kiedy Pstrokata Łapa opuścił legowiska ruszyła dalej. Cieszyła się, że kocur zrozumiała ją bez słów. W końcu była całkiem niedaleko od przywódczyni. Wciąż czuła stres i z tym samym stresem usiadła na przeciw niej.
- Rozżarzona Gwiazdo, czy możemy porozmawiać? - spytała ostrożnie, a oczy przywódczyni błysnęły na dźwięk słów.
- Oczywiście, o czym chciałabyś z mną pomówić? - mrukła, owijając ogonem łapy. Biała Łapa zmyśliła się chwilę, przebierając pazurami po ziemi. W końcu wzięła głęboki wdech i spojrzała przywódczyni w oczy.
- Po pierwsze chciałam cię przeprosić, nie powinnam wylewać swoje złości na innych. Mam nadzieję, że cię nie zawiodłam i nie przedłużysz mi szkolenia?
- Biała Łapo wiem, że jesteś mądra, odważna i chętna szkolić się na wojowniczkę. Doskonale rozumiem twojej obawy co do treningu, więc podjęłam pewne kroki w tej sprawie. - słysząc to, uszy białej kotki podniosły się do góry.
- Jakie kroki? Czy ty.. czy ty chcesz zmienić mi mentora? - pytając, drżał jej nie co głos. Może Lwi Grzbiet popełniła teraz błędy, ale nie chce nowego mentora. Miała nadzieję, że nie chodzi właśnie o to.
- Masz już trzynaście księżycy i wkrótce będziesz wojowniczką. Twojej treningi muszą zacząć się odbywać, inaczej nie będę mogła cię mianować. - oznajmiła stanowczo, ale z współczuciem w sercu. Przypominało przywódczyni to czasy, kiedy Ostowy Cierń zwlekał z jej treningami i to parę księżycy przed mianowaniem.
- Rozumiem Rozżarzona Gwiazda, ale Lwi Grzbiet...
- Wiem, że Lwi Grzbiet jest tymczasowo niedostępny. Kiedy tylko wrócić pomówię z nim na ten temat. A na razie postanowiłam, że będzie cię uczył Wroni Ogon. - rzekła, a oczy Białej Łapy zabłysnęły.
- Czy to nie mentor Pstrokatej Łapy? - spytała, nie będąc pewną czy to ten sam kocur.
- Tak, w rzeczy samej. Skoro Morwi Lot od jutra będzie mogła uczyć Mulistą Łapę to Wroni Lot nie będzie mieć nic przeciwko posiadania dwóch uczniów. Mam nadzieję, że rozumiesz, dlaczego nie chce obarczać mentorki twojej przyjaciółki?
- Tak, oczywiście. Sama nie chce być ciężarem dla Morwiego Lotu, po tym co przeszła.
- Czuję jednakże, że nie tylko po to do mnie przyszłaś czy to prawda? - spytała, wiedząc, że jej przeczucie się nie myli. Biała Łapa znowu zaczęła przebierać pazurami po ziemi od pytania przywódczyni.
- Tak.. jest jeszcze coś. Kiedy spałam, spotkałam się Klanem Gwiazd, dokładnie to z Nakrapianą Bryzą, twoją byłą zastępczynią.
- Czy przekazała ci coś ważnego? - spytała. Tak dawno nie słyszała głosu Nakrapianej Bryzy, a będąc w Klanie Gwiazd nawet jej nie widziała. Póki nie odeszła, była najlepszą zastępczynią, jaką miała.
- "Dawny znajomy powraca w te strony, zemsty spragniony, a godzina prawdy niedługo wybije". - na szczęście pamiętała każde słowo Nakrapianej Bryzy.
- Nic mi to na pierwszy rzut oka nie mówi, ale porozmawiam o tym z Mierzwim Piórem. Dziękuję, że mi o tym powiedziałaś. Teraz idź już odpocząć. Od jutra zaczynasz ponownie trening. - oznajmiła krótko, wracają na posłanie. Biała Łapa skinęła głową i posłusznie opuściła legowisko. Tuż przed nim czekał na nią Pstrokata Łapa. Mimo iż pozwoli kotce iść dalej samej, nie chciał, aby potem wracała bez nadzoru. Po rozmowie z Rozżarzoną Gwiazdą czuła, jak wielki ciężar spadł jej z serca. Biała Łapa nie znała za dobrze Wroniego Ogona, ale mówiona na jego temat dużo dobrego. Wiedziała, że mając przy boku Pstrokatą Łapę nie będzie musiała stresować.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top