Rozdział pierwszy


Rozdział napisała tym razem InternetowyOsiolek.




Otworzyłam oczy i znowu znalazłam się w puszczy. Zawsze jest tam ciemno zimno i wydaje ci się że każdy krzak i drzewo mnie obserwuje. Nie lubię tych snów. Boję się spać bo zawsze gdy zamknę oczy widzę tę puszczę. Widzę też kota który do mnie szepcze. Nigdy nie szepcze miłych rzeczy. Widzę moją rodzinę która ginie i tego kota co się śmieje. Nagle poczułam że ktoś mnie szturcha. Otworzyłam oczy i to była moja mama.

 - Wstawaj Srebrnko dzisiaj wielki dzień zostaniesz uczennicą!-zawołała Liliowy WąsOd razu zerwałam się na łapy i zaczęłam się wylizywać futro. Jak doprowadziłam się do ładu potruchtałam za matką na zebranie klanu. Trzcinowa Gwiazda mianowała już inne kociaki: Fiołkę, Gołąbka, Forsycję i Łasiczka. Kiedy nadeszła moja kolej trudno mi było nie podskakiwać ze szczęścia. Podeszłam do wysokiego kamienia. 

-Srebrnko! - zawołała Trzcinowa Gwiazda - jesteś już z nami od sześciu księżyców od teraz będziesz się nazywać Srebrna łapa a twoją mentorką będzie Ciemny Pysk. Podeszłam do mojej mentorki i zetknęłam się z nią nosami 

- Srebrna łapa! Gołębia Łapa! Forsycjowa Łapa! Fiołkowa Łapa! Łasicza łapa! - wiwatował klanCiemny Pysk podeszła do mnie. 

- Pójdziemy zwiedzać terytorium? - zapytała 

- Oczywiście!-zawołałam - Dobrze pójdziemy z Malinowym Pyłem , Forsycjową Łapą, Szybkim Pluskiem i Gołębią Łapą.Ciemny Pysk odeszła porozmawiać z mentorami Forsycjowej Łapy i Gołębiej Łapy.Byłam trochę zawiedziona bo pomimo tego że byliśmy razem w żłobku bardzo ciężko było mi poznać kogokolwiek więc nie miałam przyjaciół. Wolałabym pójść sama z moją mentorką ale to i tak lepiej niż gdybym miała iść z Fiołkową Łapą i Łasiczą Łapą bo w żłobku mi dokuczali.

 - Skoro wszyscy są możemy już iść - powiedziała Malinowy Pył.Wszyscy wyszliśmy z obozu i zwiedzaliśmy terytorium. Trzymałam się z innymi uczniami z tyłu i nikt nic nie mówił. W końcu Forsycjowa Łapa odezwała się.

- Fajnie nareszcie być uczniami - powiedziała 

- Tak o wiele fajniej niż wtedy gdy byliśmy w żłobku - zgodził się Gołębia Łapa. Wiedziałam że próbują zacząć ze mną rozmowę ale nie wiedziałam co powiedzieć. 

- Tak całkiem fajnie gdybym tylko nie miała koszmarów co noc- powiedziałam koszmarów? Nie wiedziałam dlaczego im to mówię. Chyba zaufałam im i chciałam się z nimi zaprzyjaźnić więc wytłumaczyłam im moje sny. Potem rozmawialiśmy już swobodnie. Cieszyłam się że się zaprzyjaźniliśmy i mam komu wypowiedzieć swoje emocje. Dzień nam minął spokojnie i miło. Kiedy weszłam z przyjaciółmi do legowiska Fiołkowa Łapa i Łasicza Łapa od razu zaczęli mi dokuczać i obrażać ale nie przeszkadzało mi to. 

- Mały kociaczek wrócił z wycieczki? - wysyczała Fiołkowa Łapa.

- Masz ładne imię, ale nie pasuje wcale do twojego imienia - odpowiedziałam dumnie.

- Maluszek zaczął się złościć? - Łasicza Łapa machnął ogonkiem zawadiacko. Ignorując go zwinęłam się w kłębek.

- Zostawcie ją! - Gołębia Łapa stanął w mojej obronie. 

- Idźcie spać, bo jutro macie dalszy ciąg szkolenia! - usłyszałam głos z zewnątrz. Posłuchałam się i zamknęłam oczy. Znalazłam przyjaciół i uznałam że skoro oni mnie lubią nie powinnam zwracać uwagi na te mysie bobki. Zasnęłam spokojnie.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top