I

Małą pręgowaną kotkę obudziło nasypywanie do miski karmy dla kotów domowych. Podeszła do niej i zniesmakiem odwróciła głowę od miski. Niesmakuje mi to jedzenie - pomyślała. Poczekała aż Dwunożny pójdzie sobie do swojego pomieszczenia, po czym wyszła przez drzwiczki na ogród. Wskoczyła na płot i popatrzyła się w las.
— Ciekawa jestem, co kryje się głęboko w lesie... — powiedziała pod nosem, chyba nie wiedząc, że na głos. Zeskoczyła z płotu i zaczęła biec w las. Nie minęło pięć sekund, a już była między drzewami. Biegła i biegła nie zatrzymując się. Nie reagowała na dużą ilość nowych zapachów, biegła przed siebie nie myśląc o niczym. W końcu wybiegła na dużą polanę pełną kotów, zatrzymując się zaraz przed wielkim, szarym nakrapianym kocurem. Chwilę tak patrzyła na niego zdziwiona, po czym wskoczył na nią jakiś trochę mniejszy, szaro - brązowy kocur z cętkowaną pręgą i dwoma kropkami pod oczami. Kotka nie zastanawiając się sprężyła tylne łapy i go odepchnęła. Kot spadł na ziemię, ale prawię od razu zerwał się na nogi, kiedy szara i brązowa pręgowana kotka zatrzymała go ogonem.
— Nakrapiana Łapo! Oszalałeś?! — powiedziała do niego stanowczo oraz na tyle głośno, by dosłyszała ją czarna kocica, idącą właśnie w ich stronę. Chwilę przystanęła patrząc na Nakrapianą Łapę.
— Ty mysi móżdżku! Umiesz rozpoznawać zapachy? Już ponad 4 księżyce szkolisz się na wojownika, a zachowujesz się jakbyś dopiero opuścił żłobek! — westchnęła i popatrzyła na małą pręgowaną — nie pachnie żadnym Klanem. Jesteś pieszczochem, prawda? — usiadła i dała znać poprzednim kotom, by kontynuowały swoje wyjście, ale zaraz kiedy Nakrapiana Łapa chciał wyjść, zawołała go.
— ty zostajesz. Tamta dwójka sama sobie poradzi na polowaniu — spojrzała na pręgowaną kotkę — dobrym ruchem go odepchnęłaś, ma szczęście, że nie użyłaś pazurów... Muszę iść porozmawiać na pewnien temat z naszą przywódczynią.
Chciała się jeszcze spytać, kto to przywódca, ale czarna kotka już poszła. Spojrzała na Nakrapianą Łapę, spodziewając się wrogiego spojrzenia, ale zamiast tego ujrzała jego zaciekawiony wzrok.
— jak masz na imię? — zapytał szarobrązowy kot — ja jestem Nakrapiana Łapa, ale pewnie słyszałaś — uszami poruszył w stronę miejsca, w którym zniknęła czarna kotka — ta, co poszła po Jasną Gwiazdę to Czarne Futro.
— em... Dwunożni mówili na mnie poprostu "kotku" lub "mała", ale inne koty mówią na mnie Brzózka, przez moje pręgi na futrze — przerwała, strzepując muszkę z futra, która właśnie usiadła na niej.
— to jest Klan Pioruna, Ci co wyszli to Oszroniona Sadzawka i mój przyrodni brat, Skalny Krok. Jest o wiele starszy ode mnie, został wojownikiem pięć księżycy temu. — skończył i podszedł do sterty składającej się z martwych zwierząt. Wziął mysz i podsunął ją pod nos kotki.
— wiem, że jeszcze nie należysz do Klanu, ale zjeść chyba masz prawo.
Już miała wsiąść kawałek, gdy podeszła do niej jasna, pręgowana kotka razem z Czarnym Futrem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #wojownicy