Bloodpaw X Rosepaw

moje kolejne fanfiction z fanfiction

prezen urodzinowy dla Dzikie_Dziecko_Neo

na podstawie jej opowiadania, które polecam, użyte oc należą do niej

🌌——————————🌌

Czy można się na kogoś obrazić za to, że cię nie kocha? 

To było bardzo problematyczne pytanie. 

No bo jak możesz się obrazić na kogoś, na kim ci zależy? To dziwne. 

Różana Łapa nie mogła znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Raz zdawało jej się, że można, ale zaraz zmieniała zdanie i mówiła sobie, ze na pewno nie. Za każdym razem, kiedy widziała Krwawą Łapę miała ochotę jednocześnie przytulić się do niej i odgryźć jej ucho. Zwykle wybierała pośrednią opcję, czyli zachowywała się normalnie, a przynajmniej próbowała. Krwawa Łapa wciąż rzucała jej zdziwione spojrzenia, kiedy Różana Łapa w jednym zdaniu warczała na nią z irytacją, by w następnym powiedzieć jej że ma piękne oczy, po czym śmiać się niezręcznie, jakby to był tylko przyjacielski żart. 

Raz Krwawa Łapa zasugerowała jej, że powinna się zgłosić do Wiśniowego Pazura, żeby sprawdził czy na pewno wszystko z nią dobrze.

Różana Łapa nie była pewna, czy kotka żartowała.

Nie była doświadczona w uczuciach. Do tej pory nie wiedziała jak to jest być zakochanym. Krwawa Łapa była jej pierwszą miłością i Różana Łapa zaczęła podejrzewać, że ostatnią. Zawsze myślała, że bycie zakochanym to coś cudownego i pięknego. Przyjemnego. Myliła się. To wcale nie było przyjemne. Mogła powiedzieć więcej, to bolało, bardziej niż wtedy, kiedy spadając ze skały wybiła sobie bark i przez pół księżyca kulała. 

Bolało tak bardzo, że zdarzało jej się z tego powodu płakać. Nie spała w nocy, wpatrując się w Krwawą Łapę i wsłuchując w jej regularny oddech. Chodziła przybita, i wszyscy pytali się jej, czy wszystko w porządku? Czy ci idioci naprawdę nie widzieli, że nic nie jest w porządku? 

Nie można się obrazić, stwierdziła po długich rozmyślaniach w legowisku uczniów Różana Łapa. 

Do legowiska wpadła Krwawa Łapa, robiąc tyle hałasu co Potwór Dwunożnych. 

-Cześć, Różana Łapo.- miauknęła.- Chcesz może pójść na polowanie?

Różana Łapa milczała, wpatrując się smutnym wzrokiem w przestrzeń.

-Idź stąd!- parsknęła. Krwawa Łapa popatrzyła na nią zdziwiona, po czym wycofała się tyłem z wyrazem zawodu na pysku. 

Wychodzi na to, że jednak można.

^^^^^^

Krwawa Łapa nie miała pojęcia, dlaczego Różana Łapa się do niej nie odzywa. Oczywiście, szara uczennica była na nią obrażona z milion razy, ale zaraz jej przechodziło! A teraz minęło już ćwierć księżyca i nic. Ani jednego słowa, oprócz niekontrolowanych warknięć, kiedy Krwawa Łapa próbowała z nią porozmawiać lub ją przeprosić. Nie wiedziała tylko za co. 

Ciągle ktoś ją pytał, dlaczego już nie przyjaźni się z Różaną Łapą. Nie odpowiadała, ponieważ nie znała odpowiedzi na to pytanie. A nawet, gdyby wiedziała, to co im do tego? Chodziła więc smutna, ciągnąc ogon po ziemi. Nieobecność Różanej Łapy doskwierała jej bardziej niż mogłaby się tego spodziewać. Tęskniła za nią bardziej niż powinna. 

Bo zdecydowanie nie powinna zakochać się w swojej przyjaciółce. 

Coraz mocniej podejrzewała, że Różana Łapa dowiedziała się w jakiś sposób o jej uczuciu. Pewnie już się nią brzydzi i wolałaby się z nią nie zadawać. Krwawa Łapa powoli zaczynała godzić się z tym, że już nigdy nie odzyska prawdopodobnie najważniejszego kota w jej życiu. Różana Łapa jej nie kocha, to jasne. Nie chce takiej miłości, to pewne. Krwawa Łapa postanowiła sie nie narzucać. W jej sercu narodziła się nadzieja, ze może kiedyś Różana Łapa za nią zatęskni i wróci, a w tym czasie Krwawa Łapa już nie będzie jej kochała? 

Dobry, Klanie Gwiazdy, żart.

^^^^^^

Różana Łapa z żalem obserwowała zmianę zachowania Krwawej Łapy. Do tej pory mogła pocieszać się świadomością, że Krwawa Łapa wciąż chce być jej przyjaciółką, ale teraz przestała się do niej odzywać, zmieniła swoje miejsce w legowisku na jak najdalsze i nie chciała z nią chodzić na patrole. 

Czego się spodziewałaś, idiotko, po tym jak ją odtrąciłaś?

Jednak kres cierpliwości zarówno Różanej Łapy jak i Krwawej Łapy nadchodził. Obie postanowiły jak najszybciej wyjaśnić tajemnicę skończenia ich przyjaźni. I obie były bardzo zdeterminowane. 

Więc tego wieczoru Różana Łapa położyła się na swoim posłaniu i poszła spać bardzo wcześnie, żeby na pewno wstać przed Krwawą Łapą. Kotka zawsze budziła się dość późno, więc nie było to trudne. Różanej Łapie nic się nie śniło a obudziła się już przed wschodem słońca. Musiała sobie jeszcze wszystko przemyśleć. 

Czy naprawdę chce wyznać Krwawej Łapie swoje uczucia? Nie była tego już taka pewna jak wczoraj. A jeśli Krwawa Łapa powie jej, że jej nienawidzi? Och, to przecież jasne, że tak powie! Różana Łapa miała ochotę się rozpłakać. Zakryła swój pysk puchatym ogonem i jęknęła cichutko. Uczniowie poruszyli się w legowiskach, więc szybko zamilkła, stłumiła w sobie płacz i wyszła na polankę. Podeszła do sterty zdobyczy, ale kompletnie nie była głodna. Za bardzo martwiła się rozmową z Krwawą Łapą. Rozejrzała się po polance. Nie było jeszcze nikogo oprócz niej i Nakrapianego Serca. Wojownik miał pełnić wartę do świtu, więc wiedziała, że go tu dziś znajdzie. Podeszła do niego, starając się wyglądać beztrosko.

-Możemy zaraz pójść na polowanie razem z Krwawą Łapą?- zapytała nie do końca radośnie.

Nakrapiane Serce popatrzył na nią w taki sposób, że była pewna, że zna powód jej polowania z Krwawą Łapą. I doskonale wie, że Krwawa Łapa na razie nie ma o tym pojęcia. Przestraszyła się, że zaraz zgani ją i każe jej opiekować się starszymi, ale kocur tylko pokiwał głową i powiedział spokojnym tonem:

-Oczywiście. Możesz jej powiedzieć, że kazałem wam pójść razem.- posłał mniejszej kotce znaczące spojrzenie. W tym momencie koty zaczęły wychodzić z legowiska wojowników.- Idę się przespać.- miauknął.- Wróćcie przed wysokim słońcem, pójdziemy na szkolenie. 

Różana Łapa przytaknęła i odeszła z powrotem w stronę legowiska uczniów. Kiedy tam weszła, zastała tylko jak zwykle śpiącą Krwawą Łapę. Szturchnęła ją w bok łapą. Ruda kotka jęknęła i zakryła nos ogonem. Za kolejnym szturchnięciem przekręciła się na bok. 

-Krwawa Łapo!- syknęła Różana Łapa, smagając ją łapą po uszach. 

-Co…?- Krwawa Łapa nareszcie otworzyła oczy.- Zostaw mnie Różana Łapo, jest za wcześnie.

-Nakrapiane Serce karze nam pójść na polowanie. Teraz.- miauknęła Różana Łapa nie patrząc Krwawej Łapie w oczy. Uczennica podniosła się na łapy i przejechała językiem po swoim barku. Różana Łapa starał się cierpliwie czekać aż kotka skończy się myć, ale cały czas niecierpliwie przestępowała z łapy na łapę wpatrując się w Krwawą Łapę z wyczekiwaniem.

-No, to idziemy?-  nawet nie zauważyła, że Krwawa Łapa już jest gotowa do wyjścia.- Nie martw się. Szybko upolujemy parę sztuk i polowanie się skończy.- Różanej Łapie opadł ogon. Krwawą Łapę przeraża nawet myśl o krótkim polowaniu. Wyznanie jej uczuć było najgorszym co Różana Łapa mogła zrobić. Ale nie mogła zrobić nic innego. Nie chciała już tajemnic

Wyszły z obozu. Ruszyły pomiędzy krzewami, nie odzywając się do siebie. Różanej Łapie jeżyło się futro, nie mogła wydobyć z siebie słowa. Jakież było jej zaskoczenie, kiedy to Krwawa Łapa przerwała milczenie.

-Chciałaś ze mną porozmawiać.- stwierdziła uczennica.- O czym?- Różanej Łapie zdawało się, że w jej oczach lśnił niepokój. 

Milczała. Nie była na tyle odważna. Była kotem klanu. Chciała zostać wojownikiem. A wojownicy są odważni. Najwidoczniej się nie nadawała. Właściwie co to zmieni? Krwawa łapa teraz się do niej nie odzywa, nie będzie się odzywała, kiedy dowie się o uczuciu Różanej Łapy. 

-Ja….- wzięła głęboki, uspokajający oddech.- Kocham cię.

Oczy Krwawej Łapy zogromniały. Patrzyła na Różaną Łapę w szoku, a w tym czasie szara kotka czuła jak w jej gardle wzbiera płacz. Miauknęła żałośnie i biegiem ruszyła przed siebie, jak najdalej od nieodwzajemnionej miłości. Zatrzymała się przy jakimś drzewie na samym skraju terytorium Klanu Pioruna. Położyła się pod nim zwinięta w kłębek, wcisnęła nos w swój ogon i rozpłakała się na dobre. 

Wiedziała, że może ją zobaczyć patrol. Nie obchodziło jej to. Chciała teraz tylko nigdy nie spotkać Krwawej Łapy. Było gorzej niż się spodziewała. Wcześniej wyobrażała sobie, że jakoś zniesie jej reakcję, jakakolwiek by nie była, ale najwidoczniej przeceniła swoje możliwości.

Użalanie się nad sobą i beznadziejnością swojego uczucia przerwał jej cichy odgłos łap stąpających po poszyciu leśnym i słodki zapach… Krwawa Łapa. Czego ona tutaj szuka?

-Nie płacz, Różana Łapo.- usłyszała tuż przy uchu ciche miauknięcie.- Nie wiedziałam, że taż to czujesz.- Różana Łapa wyjrzała zza swojego ogona i zapytała:

-Co czuję?- Różana Łapa niewiele rozumiała, być może z nadmiaru skumulowanych emocji. Krwawa Łapa nie odpowiedziała. Przejechała językiem po boku Różanej Łapy.

-Też cię kocham.- słowa były ledwo słyszalne. 

Ale były.

Czy można się na kogoś obrazić za to, że ukrywał swoje uczucia do ciebie?

Nie.

🌌——————————🌌

1369 słów

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top