Tak, to jest rozdział. Rozdział piąty
Na górze jest Srebrzyk!
POV Tygrysia Gwiazda
- Nie. - odpowiedziała ona. Jak mogła. NIE! Moje serce krzyczało. - Nie. - powtórzyła i wyszła. Załamałem się. Moje serce odeszło. Po prostu odleciało, nie miałem nic. Westchnąłem głęboko.
- Tygrysia Gwiazdo? - usłyszałem głos. Czyżby wróciła? Czyżby ONA wróciła? Gdy zobaczyłem cień w wejściu mojego legowiska, stwierdziłem że to nie ona.
- Tak, Rdzawe Futro? - zapytałem głosem nic nie znaczącym.
- Nie mamy co dać naszym gościom i sami też nie mamy co jeść. - odparła i powoli weszła. Jej futro było, podobne do futra Ognistej Gwiazdy. Te oczy tak samo mądre... Rdzawe Futro, gdzieś będę musiał wylać moje emocje.
- Nie umrzemy po dniu niejedzenie, a nie będzie dziś patrolów. Nie chcę narażać naszych wojowników.
- Rozumiem. - Rdzawe Futro skinęła głową i wyszła. Czemu wszystkie kotki mnie opuszczają? Nawet Sasza, ale ona jest głupia. Po prostu jest głupia. Ma wodę zamiast mózgu. Westchnąłem i położyłem się na moim posłaniu. Uczniowie wymienili je wczoraj, ale obawiam się, że przez walkę będą musieli mi je wymienić i jutro. Przywołałem w pamięci swoją matkę, Lamparcią Stopę. I ojca, Sosnową Gwiazdę. Ich związek był udawany, do tego doszedłem już dawno. Czy mnie też czekało niepowodzenie? Mam wszystkiego dosyć. Moja rodzina nie żyje, nie mam się komu zwierzyć, a nawet jeśli by żyła, mieszkałaby w Klanie Pioruna. Ech, stary dobry Klan Pioruna, czemu odszedłem? Co mną kierowało? Władza. Po co mi ona była? Jestem przywódcą i nie jest mi dobrze. Ostowy Pazur, mój mentor powtarzał, że władza jest wspaniała. On sam przecież nigdy nie był przywódcą! Mówił, że Błękitna Gwiazda, tedy jeszcze Błękitne Futro będzie słabym przywódcą. Nie była. Szczerze, podziwiałem ją, chociaż nie potrafiłem tego przed sobą przyznać. Klan ją kochał, ale czy mnie lubią tak samo? Nie wiem. Popłynąłem myślami dalej. Jak wyzwałem Ognistą Furię do pojedynku. Co bym zrobił, jeśli mógłbym ją zabić? Czy ją zabiłbym? Wtedy nie potrafiłem nazwać swoich uczuć. Uważałem miłość za coś głupiego. Nie, to nie jest głupie. Po prostu nie jest. Ja wiem, że JĄ kocham, ja to wiem. Wiem też, że nie zmieni zdania. To widać, że Długi Ogon jest jej bliski. Aż za bardzo. Mam ochotę poderżnąć mu gardło, jednak wiem, że wtedy Ognista Gwiazda się załamie. Nie chcę tego. Ona złamała serce mi, ale nie chcę odwetu. Nie potrafię jej znienawidzić. Czemu? Znowu pytanie na które nie znam odpowiedzi. Znowu głębokie westchnięcie. Straciłem chęć do życia. Nie mam ochoty żyć. Ale Klan Cienia mnie potrzebuje. Nie mogę go zostawić, nie mogę.
POV Jaśniejąca Gwiazda (ToriLane) Czyli narrator
Ognista Gwiazda następnego dnia prowadziła swoje koty ku ich terytorium. Ostrożnie przeszli przez Drogę Grzmotu i szli do obozu. Wszyscy byli zmęczeni i bardzo przyjemnie rozmyślało im się o ciepłym legowiska. Paprociowy Liść załamał się kiedy zobaczył stan wojowników.
- Co ten Cieknący Nos sobie myśli! Poczekajcie. Płonąca Łapo! Choć tutaj! Zobaczymy co pamiętasz! - medyk zawołał do ucznia.
- Macie tyle roboty, że wam pomogę. - powiedziała chrapliwym głosem. Ognista Gwiazda przyglądała się klanowi, kiedy medycy na nowo ich oglądali. Na koniec pozwoliła się opatrzyć Paprociowemu Liściowi.
- Nie mam w moim legowisku tylu miejsc. - zauważył medyk. - Nie starczy dla jednego z kotów, które uważam za te które potrzebują ciągłej opieki.
- A kto potrzebuje? - zapytała spokojnie przywódczyni.
- Oczywiście Długi Ogon, Biała Burza i Zakurzone Serce. - odparł medyk.
- Mogę przyjąć Długiego Ogona u mnie w legowisku. Poproszę Obłoczną Łapę, żeby zbudował jeszcze jedno posłanie. - odparła Ognista Gwiazda.
- Dziękuję. - Paprociowy Liść skinął głową i odszedł zebrać niezużyte zioła.
- Obłoczna Łapo! - zawołała kotka. Maluch podszedł.
- Ale masz super blizny! - zapiszczał kocurek.
- Proszę, zbuduj jeszcze jedno posłanie u mnie w legowisku. - poprosiła kotka.
- Rozkaz! - uczeń zawołał i odbiegł poszukać świeżego mchu. Pędzący Wilk i Szara Pręga przyprowadzili Długiego Ogona do jego nowego miejsca spania. Kocur był zmęczony i wyczerpany. Obłoczna Łapa szybko zbudował dla niego posłanie. Długi Ogon położył się na nim. Wszyscy wyszli, w legowisku został tylko on i Ognista Gwiazda.
- Nie umrzesz, prawda? - jęknęła kotka i wtuliła się w szyję kocura.
- Nie. Potrzebuję tylko odpoczynku. - zamruczał cicho Długi Ogon i liznął kotkę po głowie. - Czeg chciał Tygrysia Gwiazda?
- Em... Nic ważnego. - przywódczyni pokręciła głową, odeszła i położyła się by wypocząć. W obozie Klanu Cienia po walce nie odpoczęła wcale.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top