Rozdział dziewiętnasty
Ognista Gwiazda przeciągnęła się. Spanie samotnie w legowisku miało swoje plusy i minusy. W porze nagich liści budziła się zawsze zesztywniała i obolała. Dzisiejszego poranka tak nie było.
- Pora nowych liści przyszła. - zamruczała. Wyszła z legowiska na niebie świeciło słońce susząc wszystkie strumyczki, które utworzyły się poprzedniego dnia. Ziewnęła. Zeskoczyła z kamieni i podeszła do Zakurzonego Serca.
- Jak myślisz, Ciernista Łapa jest gotowy by zdać egzamin z polowania? - zapytała.
- Myślę, że tak. Choć Ciernista Łapo. - wojownik zawołał swojego ucznia.
- Dobrze. Będzie z wami zdawał Obłoczna Łapa i Jasna Łapa. Czy mógłbyś się zająć moim uczniem Zakurzone Serce? - zapytała przywódczyni.
- Jasne. Polowanie sprawia mu coraz większą przyjemność. Podobno wczoraj wieczorem gadał cały czas, jak to on poluje. - Zakurzone Serce spojrzał z góry na Ciernistą Łapę.
- Tak! Nawijał cały czas. Nie dało się spać. - pokiwał głową uczeń.
- Dziękuję Zakurzone Serce. - przywódczyni podziękowała i odeszła w kierunku Białej Burzy
- Cześć Ognista Gwiazdo. - przywitał się kocur radośnie.
- Cześć. Jak skończysz rozdzielać patrole, to przyjdź proszę do mnie. Trzeba ustalić kto idzie na jutrzejsze zgromadzenie. - powiedziała kotka.
- Dobrze. Wyślę tylko patrol łowiecki. - Biała Burza zgodził się.
- I nie wysyłaj go za dużego. Dzisiaj Obłoczna Łapa, Ciernista Łapa i Jasna Łapa zdają dziś egzamin z polowania, więc przyniosą trochę. - Ognista Gwiazda zastrzegła.
- Jasne. Dzięki. - Biała Burza skinął głową i zawołał Mysie Futro. Przywódczyni odeszła truchtem. Stwierdziła, że musi zacząć myśleć nad tym. Na pewno idzie Biała Burza, jako zastępca. I Jasna Łapa, Ciernista Łapa i Obłoczna Łapa. Jej zdaniem uczniowie powinni być na zgromadzeniach. Tak samo jak Nocna Łapa, Świercza Łapa i Płonąca Łapa. Kilkoro wojowników musi też zostać w obozie. Westchnęła. W zamyśleniu wpadła z Długiego Ogona.
- Czemu plączesz się wszędzie tam, gdzie ja jestem? - zapytała z udawaną wściekłością.
- Przeszkadza ci moja obecność? - zapytał śmiejąc się.
- Uważaj, bo będziesz czyścić posłania starszyźnie. - zamruczała Ognista Gwiazda.
- Już się boję. Mogę porozmawiać z tobą na osobności? - zapytał. Ognistą Gwiazdę zaswędziało futro.
- Zawołam cię. Teraz będę ustalać kto idzie na zgromadzenie. - Ognista Gwiazda pokręciła głową.
- No dobrze. Ale zabierzesz mnie?
- Zobaczymy. - przywódczyni wzruszyła ramionami i odeszła. Biała Burza dołączył się do niej. W legowisku Ognista Gwiazda zaczęła.
- Zabieramy wszystkich uczniów. To jest pewne. - stwierdziła.
- Dobrze by było zabrać ich mentorów.
- Zakurzone Serce, Szarą Pręgę, Krucze Skrzydło i Pędzącego Wilka. - Ognista Gwiazda skinęła głową. - Ty też idziesz.
- Dziękuję. Teraz bierzemy wyrywkowo. Piaskowa Burza może pójdzie. Jej młode opuściły już żłobek, więc nie musi się już nimi zajmować. - Biała Burza zaproponował.
- Zgoda. Ktoś jeszcze? Ty wiesz najlepiej kto na to zasługuje. - Ognista Gwiazda spojrzała na zastępcę.
- Długi Ogon wcale nie chodzi na patrole. Czasem tylko dołączy się do uczniów polujących, albo sam poluje. - Biała Burza stwierdził. Ognistą Gwiazdę znów coś zaczęło swędzieć.
- No ale kto jeszcze? Może jednak wziąć Długiego Ogona i Wierzbową Skórę. - zaproponowała przywódczyni.
- No dobrze. To ustalone. - Biała Burza skinął głową i wyszedł. Ognista Gwiazda ruszyła za nim i wskoczyła na Wysoki Głaz.
- Niech wszystkie koty zdolne samodzielnie łowić zwierzynę, zbiorą się pod Wysokim Głazem! - krzyknęła. Koty przerwały swoje prace i przybiegły na zawołanie. - Ogłaszam kto pójdzie na zgromadzenie. - uczniowie wymienili radosne spojrzenia. - Ciernista Łapa, - uczeń prawie podskoczył z radości - Obłoczna Łapa, - maluch również się ucieszył - Jasna Łapa - łaciata kotka błysnęła oczami radośnie - Nocna Łapa i Świerczka Łapa - siostry ucieszyły się bardziej niż reszta uczniów razem wzięta - oraz Płonąca Łapa. Pójdzie oczywiście Biała Burza i Paprociowy Liść. Dalej, Piaskowa Burza, Szara Pręga, Zakurzone Serce, Krucze Skrzydło, Pędzący Wilk, Długi Ogon i Wierzbowa Skóra. - przywódczyni zakończyła i zeskoczyła z Wysokiego Głazu. Koty przejęły jej decyzję okrzykami radości i wesołymi miauknięciami.
- Mogę teraz przyjść? - zapytał Długi Ogon.
- Jasne. - zamruczała Ognista Gwiazda i poprowadziła kocura do swojego legowiska.
- Dziękuję, że zadbałaś o to, że idę na zgromadzenie. - zaczął Długi Ogon kiedy usiedli.
- Nie ma za co. Chcę tylko ci powiedzieć, że Biała Burza zauważył twoją nieobecność na patrolach. - Ognista Gwiazda spojrzała na niego.
- Em... A rozmawiałaś z Klanem Gwiazdy? - zapytał cicho i niepewnie Długi Ogon.
- Tak. - Ognista Gwiazda skinęła głową. - Istnieją wyjątki.
- Kocham cię. - zamruczał jasny kocur i spojrzał swoimi lodowatymi oczami, w których płonęło teraz ciepło, w jej zielone oczy.
- Też cię kocham. - Ognista Gwiazda wtuliła swój pysk w futro na szyi Długiego Ogona.
Wybaczcie. Nie umiem nie przesładzać rozdziałów.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top