11.


Ognista Łapa stała jak wmurowana.

-Klanie Pioruna. Tygrysi Pazur zdradził i został wydalony z klanu. - przywódczyni zaczęła.

- Eee... Błękitna Gwiazdo? - Ognista Łapa zapytała.

- Tak?

- Tygrysi Pazur wcześniej zabił Rudego Ogona.

- Rozumiem. Nic się już na to nie poradzi. Uczniowie, macie dziś wolne. Zabieram Ognistą Łapę i Piaskową Łapę na zgromadzenie. Pójdzie też Zakurzone Serce, Żółty Kieł i Długi Ogon. Na więcej nie mogę pozwolić. O Klanie Gwiazdy! Czemu mam tylko sześciu wojowników zdolnych do obowiązków!

Klan rozszedł się. Ognista Łapa położyła się przed legowiskiem.

-Klan jest w srasznej sytuacji. - zauważyła Piaskowa Łapa.

- Tak. Nie mamy szans podczas ataku. - Ognista Łapa przytaknęła.

- Może zapolujemy? Żeby zbić trochę czasu. - Krucza Łapa popatrzył na obie kotki.

- My idziemy. - Szara Łapa stanął obok przyjaciela.

- Jasne! - Piaskowa Łapa wstała. Ognista Łapa poszła w jej ślady. Wyszli z obozu pełnego smutku i przerażenia.

- Może pójdziemy w kierunku Dwunożnych? Chyba dawno nikt tam nie polował. - stwierdził Szara Łapa.

- Nie mam nic przeciwko. - Ognista Łapa zgodziła się. Ruszyli szybkim truchtem. W lesie unosiła się lekka mgiełka. Piaskowa Łapa nadstawiła uszu. Uczniowie powoli rozchodzili się by złapać usłyszaną zdobycz. Ognista Łapa tropiła otyłą wiewiórkę. Ta drgnęła. Płomienna uczennica syknęła ze złością. Skoczyła na rude stworzonko. Zabiła szybkim i mocnym uderzeniem w głowę. Z krzaków rozkegło się westchnienie zachwytu. Ognista Łapa znieruchomiała i zawęszyła. Poczuła kota. Wyraźnie pachnącego Dwunożnymi. Przyjrzała się krzakom. Siedział w nich biało czarny kocur, który cały drżał.

- Wyłaź, widzę ciebie. - warknęła Ognista Łapa udając że jest znacznie groźniejsza niż jest w rzeczywistości. Kocur wyszedł. Był trochę większy od niej, pod futrem widać było warstwę tłuszczu. Śmierdział Dwunożnymi strasznie. Futro jego było średniej długości.

- Co tutaj robisz?! - warknęła Ognista Łapa.

- Ja... Ja się chciałem przejść. Nawet nie mam zamiaru polować. - kocur wyjąkał. - Jestem Łatek.

- Ognista Łapa. Wszedłeś na terytorium Klanu Pioruna.

- Przepraszam. Ja naprawdę nie robiłem nic więcej niż spacer. - Łatek odparł. Wyraźnie rozluźnił się widząc pokojowość w oczach Ognistej Łapy.

- Rozumiem.

- Ognista Łapo, masz dziwne imię.

- Jestem klanowym kotem.

- A jak to jest żyć w klanie?

- Moja przywódczyni nie przyjmie pieszczocha.

- Ale jak tam jest?

- Niebezpiecznie. - Ognista Łapa przypomniała sobie śmierć Rudego Ogona. - Musimy sami zdobywać pożywienie. Pilnujemy terytorium przed wrogami. Walczymy.

- To straszne, ale wolne życie. - Łatek stwierdził.

- Przywódczyni Klanu Pioruna nie przyjmie ciebie.

- Nie mam zamiaru odchodzić od Dwunożnych. Będą za mną tęsknić.

Ognista Łapa uniosła brwi w oznace drwiny.

-Ja już idę. - Łatek oddalił się.

- Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się że zaraz zlecą się tu hordy pieszczochów. - warknęła kotka pod nosem. Wzięła wiewiórkę i ruszyła na spotkanie przyjaciół.



Noi co? Jak myślicie, to spotkanie ma jakiś wpływ na dalsze wydarzenia? 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top