Rozdział pierwszy
Za nim zaczniecie czytać, dziękuję wszystkim, którzy wytrzymują moje durnowate pisanie.
Ognista Furia już od prawie księżyca pełniła obowiązki wojownika. Prawie przywykła do tego odmiennego życia. Z powodu braku uczniów, karmicielki zmieniały posłania starszyźnie, a wojownicy musieli sami zadbać o swoje. Ognista Furia spała właśnie w swoim legowisku.
-Ognista Furio. - usłyszała głos kocura.
- G... Gdzie jestem? - zapytała Ognista Furia.
- To miejsce znane jest jako terytorium Klanu Gwiazdy.
- Klanu przodków!
- Tak. Jestem Słoneczna Gwiazda, dawny przywódca Klanu Pioruna. Mam dla ciebie wiadomość.
- Jaką?!
- Tylko ogień ocali klan. - kocur powiedział i rozpłynął się we mgiełce. Ognista Furia obudziła się.
- Choć! Błękitna Gwiazda wzywa klan. - powiedziała Piaskowa Burza.
- Już idę! - Ognista Furia wyszła z legowiska. Błękitna Gwiazda siedziała na Wysokim Głazie, a jej klan zebrał się pod nim. Ognista Furia dołączyła do nich.
- Klanie Pioruna! Od prawie księżyca nie mamy uczniów. Dziś się to zmieni. Długi Ogonie, twój mentor, Ciemna Pręga, nie jest kochanym członkiem klanu, ale wierzę że ty dobrze wyszkolisz tego ucznia. Zwinna Łapo, twoim mentorem Długi Ogon. - Błękitna Gwiazda oznajmiła.
- Zwinna Łapa! Zwinna Łapa. - Ognista Furia dołączyła do skanującego klanu.
- Dziś wybieram się również na zgromadzenie. Zabiorę ze sobą Ognistą Furię, Piaskową Burzę, Krucze Skrzydło, Szarą Pręgę, Nakrapiany Liść, Białą Burzę, Długiego Ogona i Zwinną Łapę. A także zadecydowałam kto zostanie moim zastępcą. Wiele księżyców temu Nakrapiany Liść odebrała przepowiednię. Tylko ogień ocali klan. Ognista Furio, zrozumiałam ostatnio że to ty jesteś ogniem. OGNISTA Furio, od dziś przejmujesz obowiązki zastępcy przywódczyni Klanu Pioruna. - Błękitna Gwiazda zeskoczyła z Wysokiego Głazu. Ognista Furia stała zdziwiona. W końcu się otrząsnęła i podeszła do Piaskowej Burzy.
- Zwinna Łapa jest jedynym uczniem. Pewnie będzie mu trudno. I gratulacje. - stwierdziła jasna kotka.
- Poradzi sobie. A nawet jeśli nie będzie dawał sobie rady to Długi Ogon załatwi mu pomocników. I dziękuję. Boję się że zawiodę. - Ognista Furia powiedziała zmartwiona.
- Piaskowa Burzo! Zjesz ze mną?! - od strony sterty zwierzyny rozległ się głos Kruczego Skrzydła.
- Tak jasne! Już biegnę! - Piaskowa Burza wstała i podbiegła do czarnego kocura.
- Coś między nimi jest. - Szara Pręga stwierdził.
- Nie zakradaj się tak! - Ognista Furia skarciła go przyjacielsko.
- Błękitna Gwiazda dokonała prawidłowego wyboru. Masz zamiar leżeć tu cały dzień?
- Nie jestem pewna, ale nie mam tu leżeć cały dzień. Już wstaję. Idę zapolować. Pora nagich liści przybiera na sile, a klanowi przyda się jedzonko. - Ognista Furia wstała i otrzepała futro.
- Pójść z tobą?
- Nie dzięki. Poradzę sobie. - Ognista Furia wyszła z obozu. Skierowała się w kierunku Wysokich Sosen. Dzień był chłodny, ale słoneczny. Delikatny mróz drapał w skórę. Podszycie lasu lekko skrzypiało gdy Ognista Furia szła po zmrożonej trawie i mchu. Kiedy doszła na miejsce opadłe igły kłuły ją w poduszki łap. Nagle usłyszała skrzypienie łap podobne do jej własnych. Przypadła do ziemi tuż przy wielkiej, starej sośnie. Przez las szła ruda kotka, a za nią dreptał biały kociak.
- Mamo! Co to za miejsce? - zapytał.
- To las. Mieszkają tu dzikie koty.
- To czemu mnie tu prowadzisz? Mogą nas zjeść.
- Nie sądzę.
- Z kąd to wiesz? - zaciekawił się maluch.
- Kiedyś mój bliski sąsiad, Łatek, odwiedził to miejsce. Spotkał kotkę, ale ta nie wgryzła mu się w oczy. - kotka zaśmiała się cicho. - Nie martw się Obłoczku. Nic ci się nie stanie.
- To dobrze. - kociak zafascynowany rozglądał się wokoło.
- Wracamy? Łapy mi zamarzają. - kotka mruknęła.
- Nie! Jeszcze troszeczkę się przejdziemy! - kociak zapiszczał. Znalazł kawałek mchu i zaczął nią się bawić w polowanie. Mech przeturlał się w stronę Ognistej Furii. Płomienna wojowniczka wstała i złapała mech łapą. Nieznajoma prawie krzyknęła ze strachu, a kociak zapiszczał radośnie.
- Pobaw się ze mną!
- Nie. - Ognista Furia odparła spokojnie. - Co tu robicie? - zapytała kotkę.
- Jestem Księżniczka. Wyszłam przewietrzyć futerko. - kotka odparła przerażona. - Mój przyjaciel, Łatek, był tutaj jakiś czas temu. Spotkał Ognistą Łapę. Znasz ją?
- Oczywiście. To ja, ale nazywam się teraz Ognista Furia. - wojowniczka odparła.
- Obłoczku! Choć wracamy! - Księżniczka zawołała kociaka.
- A żyjesz tu sama? - zapytał ciekawie Obłoczek.
- Nie. Mieszkam w klanie, a teraz już idź. - Ognista Furia odparła spokojnie.
- A jak się żyje w klanie? - Obłoczek zapytał.
- Życie nie jest monotonne. - Ognista Furia odparła. Nie chciała straszyć malucha.
- Chciałbym tam żyć. - kotek rozmarzył się.
- Idziemy. - Księżniczka złapała malucha za kark i zniknęła wśród drobnych krzewów.
- Ten maluch mógłby zostać wojownikiem. - mruknęła do siebie Ognista Furia.
- Słyszałem! - Obłoczek krzyknął jeszcze. Ognista Furia zdębiała.
- Naprawdę mógłby nim zostać. - szepnęła pod nosem i rozejrzała się za zwierzyną. U korzenia jakiegoś krzewu zobaczyła malutką wiewiórkę. Oblizała pyszczek i przyjęła pozycję łowiecką. Wiewiórka nawet nie zobaczyła co ją zabiło. Rude stworzonko wisiało Ognistej Furii gdy szła w kierunku obozu. Po drodze minęła Wierzbową Skórę z patrolem.
- Gdzie byłaś? - spytała Wierzbowa Skóra.
- Na polowaniu. Wrócę i dołączę do jakiegoś innego patrolu. - Ognista Furia odparła.
- Dobrze. Nie zapomnij wysłać łowieckiego. - niebieskooka kotka skinęła głową i poprowadziła patrol w dalszą drogę.
Jak na mnie, to długi ten rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top