[🍁] Rozdział 4- Nie ważne co, pamiętaj [🍁]
Ciemnoszara kotka wbiegła niczym burza do legowiska i natychmiast nachyliła się nad kotką. Jej powieki również delikatnie drgały.
Wypadek Drzewnego Pazura wydarzył się pięć wschodów słońca temu. Od tego czasu wojowniczka była pod ciągłym nadzorem medyczek które starały się utrzymać ją przy zdrowiu. Kwitnący Płatek stwierdziła u niej poważny uraz głowy, co mocno zaniepokoiło Jesionową Łapę. Nie było godziny, aby o niej nie myślała. I tak było do chwili, w której Brzozowa Łapa oznajmia, że powoli zaczyna się budzić.
I rzeczywiście, powieki czarnej kotki lekko się unosiły i opadały, aż w końcu otworzyły się całkiem, a ta zaczęła rozglądać się po wnętrzu legowiska. W oczach uczennicy pomimo jej woli pojawiły się łzy.
Jednak niezmienna radość minęła tak samo szybko jak się pojawiła, ponieważ ranna zadała to jedno pytanie, którego wszyscy obawiali się najbardziej:
- Kim ty jesteś?
To pytanie zmieniło wszystko. Cały świat się zmienił. Kwitnący Płatek mówiła coś o możliwości utraty pamięci, ale uczennicy nie przeszło nawet przez myśl, że mogła to być prawda. Wciąż miała choć szczyptę nadzieji, że jej matka tylko żartuje i chce ją nastraszyć.
- N- nie pamiętasz mnie?- spytała powoli patrząc kotce prosto w oczy.
- Nie.- wojowniczka przekręciła łebek w bok- Kim ja jestem? I gdzie my jesteśmy?
Oczy Jesionowej Łapy znów zaszły łzami, jednak nie radości a smutku i przerażenia. Nie mogła uwierzyć, że jej jedyna żyjąca krewna jej nie pamięta. Nie pamięta jej narodzin, jak uczyła ją kodeksu wojownika, pokazywała pierwszą pozycję łowiecką... nie było w jej pamięci jej mianowania na uczennicę, wspólnych polowań, walki ramię w ramię podczas bitwy z Klanem Pioruna.... to wszystko.. zniknęło i rozpłynęło się w powietrzu jak poranna mgła.
Kwitnący Płatek słuchała tej rozmowy zza bluszczowej zasłony. Widząc łzy w oczach uczennicy, zawołała Kwiecistą Łapę. Domyślała się, co jest pomiędzy uczennicami. Była medyczką, a medyczki czasami wiedzą takie rzeczy.
- Dlaczego płaczesz?- Drzewny Pazur przechyliła głowę patrząc na nią z troską w oczach- Powiedziałam coś nie tak?
- Wszystko jest nie tak!- krzyknęła na nią i z płaczem wybiegła z legowiska i wpadła prosto na rudą przyjaciółkę.
- Już, już dobrze- Kwiecista Łapa przytuliła ją z troską i położyła jej puchaty ogon barku- jest w dobrych łapach.
W tym samym czasie, do zupełnie zdezorientowanej wojowniczki podeszła biała kotka o brązowym ogonie. Blask jej błękitnych oczu wydawał się jej być znajomy, ale nie wiedziała skąd. Popatrzała w nie głęboko. Odbijał się w nich smutek, lekki strach i mocne współczucie. Jej futro co chwile podnosiło się lekko i opadało, a pazury odrobinę się wysuwały.
- Czy ty naprawdę...- biała kotka zacięła się próbując dobrać odpowiednie słowa- nic... nic nie pamiętasz?
- Nie, nic sobie nie przypominam.- wojowniczka pokręciła głową i spojrzała w stronę wyjścia z legowiska medyczek.- Czy ja powiedziałam coś nie tak? Kim ona jest?
- To Jesionowa Łapa, ona jest... kimś dla ciebie ważnym. Bardzo jej zależało, abyś cokolwiek pamiętała.
- Rozumiem... znaczy nie rozumiem ale wiem o co ci chodzi. Z tego co wiem- zmieniła pozycję na siedzącą- straciłam pamięć i niczego nie pamiętam.
- Coś w ten deseń.- medyczka kiwnęła głową- Ale od czegoś trzeba chyba zacząć, prawda? W takim razie, nazywam się Kwitnący Płatek, i jestem medyczką Klanu Rzeki.
Mina Drzewnego Pazura wskazywała, że zupełnie nic nie rozumiała. Zapowiadał się długi dzień.
[[[🍁]]]
W tej porze roku rzeka była wyjątkowo ciepła, a ryby bardzo liczne. Dlatego też pora zielonych liści było idealną porą na naukę pływania. Czasami prądy były silne, jednak wody nie było tak dużo jak porą nowych liści, kiedy topniał śnieg. Późną porą opadających liści i w porze nagich drzew nikomu nie chciało się moczyć łap, ponieważ woda była zwyczajnie zimna.
Teraz jednak, Jesionowa Łapa brodziła po brzuch w cieplej rzece, będąc myślami zupełnie gdzie indziej. Miała jako najstarsza uczennica asystować przy pierwszym treningu pływackim Zakurzonej Łapy, z racji podeszłego wieku jego mentorki. Rozbita Myśl, jasnoruda kotka o bursztynowych oczach już prawie bez połysku, próbowała tracąc powoli cierpliwość nakłonić ucznia do wejścia do wody.
- No dalej!- kotce już chyba skończyła się cierpliwość, po zaczęła pchać ucznia do wody.
- Nie chcę!- Zakurzona Łapa opierał się jak mógł.
- Jesionowa Łapo! Pomożesz mi?- kotka zwróciła się do uczennicy stojącej już w wodzie- pokaż mu, że pływanie to nic strasznego.
- Co co?- ciemnoszara potrząsnęła głową budząc się jakby z transu- aha! Mam pokazać jak się pływa! Tak tak, już!
Weszła głębiej, niemal pod pysk i zaczęła machać łapami. Głowę trzymała wysoko nad taflą wody. Pływała w koło, sprawiało jej to przyjemność.
- Widzisz? Na tym odcinku rzeki głęboko nie jest, a prądy nie są silne.- poczęła tłumaczyć odrobinę spokojniejsza Rozbita Myśl.- Nawet gdybyś jakimś cudem zaczął się topić, ja i Jesionowa Łapa będziemy obok ciebie.
Jesionowa Łapa nie słuchała wykładu wojowniczki, tylko zanurkowała i otworzyła oczy. Dzięki treningowi od dziecka otwierania oczu pod wodą, potrafiła to perfekcyjnie. Zobaczyła rybę i zręcznie ją zabiła.
Po sekundzie zobaczyła coś jeszcze, a dokładniej osiem łap. Cztery rude, cztery brązowe. Gdy wynurzyła się z wody z rybą w pysku, ujrzała uśmiechniętą twarz ucznia.
- Zobacz, ja pływam!- Zakurzona Łapa wydawał się być bardzo z siebie dumny.- Nauczysz mnie nurkować?
Jesionowa Łapa skinęła głową.
- Cieszę się, że dobrze się bawisz, ale musimy już wracać do obozu.- Rozbita Myśl zaczęła płynąć w stronę brzegu , kładąc nacisk na słowo „musimy".
- Ale dlaczeeego?- Twarz kocurka posmutniała, jednak mentorka posłała mu znaczące spojrzenie. Ten zdał sobie z czegoś sprawę, i natychmiast się poprawił.- Tak, chyba to dobry pomysł.
Cała trójka wyszła z wody, otrzepała futra z nadmiaru wody i ruszyła w stronę obozu. Zakurzona Łapa przejął od Jesionowej Łapy rybę, ponieważ nie mógł się powstrzymać od śmiechu, a mentorka wypchała mu nią pysk.
Sama spoglądała co chwilę na ciemnoszarą kotkę, przyglądając się jej z dużą uwagą, dumą i uznaniem w oczach
Tak minęła im większość drogi, aż w końcu dotarli do obozu. Jednak to, co uczennica zobaczyła w obozie bardzo ją zaskoczyło. Pod Bluszczową Kłodą zebrał się cały klan, a siedzący u boku zastępcy Lwi Sus pękał z dumy. Przy wejściu do legowiska medyczek siedziała zaciekawiona Drzewny Pazur, obserwują całą sytuację z boku.
- Podejdź, Jesionowa Łapo- Górska Gwiazda zauważywszy uczennicę zawołała ją pod kłodę.
Zupełnie skonsternowana uczennica zaczęła przechodzić przez tłum kotów i stanęła w wyznaczonym miejscu, a potem szczęśliwa i zupełnie zaskoczona zaczęła rozumieć o co chodzi.
- Ja, Górska Gwiazda, przywódczyni Klanu Rzeki, wzywam moich walecznych przodków aby spojrzeli na tę uczennicę. Pracowała ciężko, aby pojąć wasz szlachetny kodeks, więc polecam wam ją jako wojowniczkę. Jesionowa Łapo, czy przyrzekasz przestrzegać kodeksu wojownika i bronić tego klanu nawet ceną własnego życia.
Jesionowa Łapa obejrzała się za siebie. Z tyłu stała dwójka jej przyjaciół z legowiska i jej ukochana partnerka, którzy próbowali wzrokiem dodać jej otuchy. Uśmiechnęła się do nich, a następnie spojrzała przywódczyni w oczy.
- Przyrzekam.
- W takim razie, z mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojowniczki. Jesionowa Łapo, od tej chwili będziesz znana jako Jesionowy Świt. Klan Gwiazdy honoruje twoją umiejętność współodczuwania i wytrwałość, a my witamy cię jako pełnoprawną wojowniczkę Klanu Rzeki.
- Jesionowy Świt! Jesionowy Świt- rozległy się głosy ze wszystkich stron, a błękitnoszara Górska Gwiazda zwinnie zeskoczyła z kłody i oparła pysk na głowie nowo mianowanej wojowniczki.
Wtem rozległ się dźwięk uderzenia czegoś o piasek i wystraszone krzyki kotów stojących z tyłu. Obrócili się, a tam ujrzeli ciało Drzewnego Pazura w drgawkach.
[[[🍁]]]
Świeża wojowniczka czuwała przy matce do zmroku. Jej stan znacznie się pogorszył, jednak według medyczki był stabilny.
Nagle, oślepiło ją jasne światło, a ona zamknęła oczy. Gdy je z powrotem otworzyła, ujrzała jasne światło gwiazd otaczające ją ze wszystkich stron, a wśród nich ukształtowała się sylwetka je matki.
- Witaj, Jesionowy Świcie.
- Pamiętasz mnie?- w oczach kotki zabłysła nadzieja.
- Wszystko sobie przypomniałam- zerwał się potężny wiatr, przez co musiały niemal krzyczeć aby się porozumieć.
W oczach obu pojawiły się łzy, jednak coś unieruchomiło łapy Jesionowego Świtu tak, że nie potrafiła się ruszyć. Drzewny Pazur jednak podeszła do niej.
- Moja misja się już skończyła, teraz dołączam do twojego ojca- Drzewny Pazur płakała, gdy położyła nos na czole córki a wiatr przybrał na sile.- Pamiętaj, nie ważne co się stanie, pamiętaj!
Jesionowy Świt obudziło wszechogarniające zimno, i zapach... śmierci. Z paniką spojrzała na śpiącą obok kotkę. Jej boki nie unosiły się, a oczy straciły blask. Z pyska sączyła się strużka krwi.
Drzewny Pazur nie żyła.
/1350 słów
No i co powiecie? Podoba wam się akcja? Co sądzicie o śmierci Drzewnego Pazura?
A No i jeszcze zasady się troszku zmieniły. To przywódca wybiera, czy uczeń jest gotowy na bycie wojownikiem czy musi czuwać pilnując obozu. Zależy to od jego charakteru i zaangażowania.
~Fern
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top