rozdział 9

Ten dzień zapowiadał się pięknie. Słońce oświetlało swymi ciepłymi promieniami dolinę w, której leżał obóz Klanu Puszczy. Po niebie płynęło leniwie kilka obłoków, a ptaki ćwierkały radośnie. Piorunowa Łapa leżał przed legowiskiem uczniów i odpoczywał po udanym polowaniu. Jęczmieniowa Łapa, która właśnie skończyła myć swoje beżowe futro również rozciągnęła się na piasku aby wygrzewać się w słońcu pory Nowych Liści. Piorunowa Łapa westchnął było tak cudownie i cicho, że mógłby zapomnieć o tym, że ich granice są zagrożone a w lesie grasuje Klan Nocy. Odkąd dowiedział się, że Podpalany Liść była jego matką minęło kilka wschodów słońca. Kocur pogodził się z tą świadomością i zgodnie z obietnicą, którą złożył Porannej Gwieździe nie powiedział o tym nikomu. Uczeń otworzył jedno oko i rozejrzał się dookoła. Kilku wojowników dzieliło się zwierzyną nieopodal swojego legowiska, starsi wygrzewali się na środku obozu a Pokrzywowa Chmura obserwowała swoje bawiące się, niedawno narodzone kociaki: Jarzębinkę, Meszka i Północkę. Panował absolutny spokój. Kocur z powrotem zamknął powieki i pozwolił sobie na krótką drzemkę.

- KLAN NOCY!!! Klan Nocy atakuje! Deszczowa Chmura jest ranna!!! Szybko wyślijcie pomoc!!!

Z błogiego snu Piorunową Łapę wyrwał czyiś przeraźliwy wrzask. Kocur skoczył na równe łapy i odszukał wzrokiem kota, który tak krzyczał. To była Mgliste Futro. Poranna Gwiazd, który właśnie odkładał upolowaną zwierzynę na stertę podbiegł do szarej kotki.

- Mgliste Futro - przywódca położył wojowniczce ogon na karku chcąc ją uspokoić - Opowiedz co się stało. Tylko spokojne.

- Byłam na polowaniu z Deszczową Chmurą - zaczęła kotka - Byłyśmy przy Sowich Szczytach gdy nagle wyskoczyło na nas trzech wojowników Klanu Nocy. Broniłyśmy się ale ich przyszło co raz więcej i więcej. Deszczowa Chmura została ciężko ranna, a ja postanowiłam do was przybiec i wam powiedzieć bo sama i tak nie dałabym im rady. 

- Dobrze zrobiłaś - miauknął przywódca - Podzielimy się na dwa patrole. Mój zaatakuje pierwszy a patrol Srebrnego Księżyca drugi. Wężowa Skóro, Biały Pazurze, Rdzawa Stopo, Słonecznikowe Futro, Jęczmieniowa Łapo i Piorunowa Łapo wy pójdziecie ze mną. Mgliste Futro, Kruczy Locie, Brązowe Futro i Dyniowa Łapo wy pójdziecie ze Srebrnym Księżycem. Zaatakujemy gdy zrobię tak:

Poranna Gwiazda zwinął ogon w charakterystyczny sposób ustanawiając go tym samym znakiem na rozpoczęcie ataku.

- Idę z wami - miauknęła Lawendowa Skóra z pajęczynami i ziołami w pysku - Potrzebujecie medyka, który opatrzy rannych.

Poranna Gwiazda skinął kotce głową i obydwa patrole wyszły z obozu. Wojownicy Klanu Puszczy pokonywali las wielkimi susami. Piorunowa Łapa biegł obok Białego Pazura, w zielonych oczach wojowniczki widać było waleczny błysk. Patrole z każdą chwilą zbliżały się do Sowich Szczytów. Ich łapy dudniły o ziemię, wprawiając w drżenie wszystkie drzewa w lesie. Gdy byli już na miejscu patrole ukrły się w krzakach otaczającch Sowie Szczty. Piorunowa Łapa niepewnie wystawił głowę by przyjżeć się wojownikom z Klanu Nocy. Było ich wielu, wszyscy szukali zwierzyny. Uczeń zjerzł się cały i sknął cicho. W tym momencie Poranna Gwiazda dał znak ogonem i pierwsz patrol wbiegł z ukrcia gotów do ataku. Wojownicy Klanu Nocy wrzasnęli przerażeni, kmpletnie nie przgotowani na starcie z Klanem Puszczy. Piorunowa  Łapa rozejrzał się szukając dla siebie przeciwnika. Po chwili spostrzegł jasno rudą kotkę która przeszywa go morderczym spojrzeniem żółtych oczu. Gdy uczeń nawiązał z nią tylko kontakt wzrokowy syknęła i ruszyła na niego z dzikim wrzaskiem. Będąc o długość ogona przed nim wybiła się tylnymi łapami i gdyby nie unik, który udało się zrobić Piorunowej Łapie w ostatniej chwili dawno przygniotłaby go do ziemi. Kotka obruciła się do niego i wymierzyła, tym razem celny cios w jego ucho. Kocur poczuł przeraźliwy ból i czuł się jakby zaraz miał stracić przytomność, otrząsnął się z tego po chwili i przygotował do dalszego starcia. Schylił głowę i podciął nią przednie łapy swojej przeciwniczki.  Kotka zatoczyła się do tyłu i z wielkim tródem zdołała utrzymać równowagę. W tem podbiegł do niej wielki szary kocur.

- Pamiętaj czego cię uczyłem Żółta Łapo. - warknął do niej - Przywal mu z całej siły, nie miej litości.

Uczennica w odpowiedzi skinęła głową i bez chwili wahania zaszarżowała na Piorunową Łapę. Gdy tylko kotka znalazła się w powietrzu uczeń Klanu Puszczy przetoczył się na plecy i gdy Żółta Łapa miała na nim wylądować odepchnął ją z całej siły tylnymi nogami. Jego przeciwniczka wylaciała w powietrze i po chwili wylądowała w pobliskim krzaku jeżyn. Piorunowa Łapa stał przez moment oszołomiony nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Na odpowiedź nie musiał jednak długo czekać gdyż został brutalnie przyszpilony do ziemi przez dużego białego kocura, który patrzył na niego z jawną nienawiścią w zielonych oczach. Uczeń  próbował się wyswobodzić z uścisku, jednak wojownik był od niego dużo silniejszy i nie dopuścił do ucieczki Piorunowej Łapy. W tem do głowy kocura przyszła pewna myśl. Wysunął pazury u jednej ze swoich przednich łap i spróbował przejechać nią po pysku napastnika. Kocur zorientował się jednak w porę co chce zrobić uczeń i zdążył przygwoździć do ziemi również jego łapę. Piorunowa  Łapa syknął rozdrażniony i kątem oka zobaczył że Jęczmieniowa Łapa biegnie na białego kocura, który przytrzymywał go do ziemi. Beżowa kotka skoczyła i zatopiła zęby oraz pazury w udzie wojownika. Tamten wrzasnął z bólu i wściekłości po czym zrzucił uczennicę ze swojego boku i kopnął ją w tył. Piorunowa Łapa z przerażeniem patrzył jak jego przyjaciółka z cichym piskiem ląduje w pobliskiej kępie trawy. Warknął wściekle i ugryzł kocura w jego przednią łapę. Ten syknął z bólu i odskoczył w tył tak, że uczeń mógł wreszcie wstać z ziemi. Gdy tylko to uczynił przygotował się aby zaatakować wrogiego wojownika. Przywarł do ziemi po czym skoczył na prawą stronę. Kocur już miał go uderzyć, gdy Piorunowa Łapa zaatakował go od lewej. Zatopił swe zęby w karku kota. Biały wojownik jęknął po czym obrócił głowę próbując dosięgnąć go zębami. Uczeń jednak uniknął jego rozwartych szczęk, wykorzystał okazję i przejechał pazurami po jego nosie. Piorunowa Łapa zsunął się z kocura po czym ugryzł go z całej siły w ogon. Wojowni krzyknął z bólu i zaskoczenia, wyrwał swój ogon z pyska ucznia po czym uciekł z terytorium Klanu Puszczy. Kocur odetchnął z ulgą i od razu podbiegł do Jęczmieniowej Łapy która powoli podnosiła się z ziemi.

- Jesteś cała? - spytał uczeń gdy znalazł się już przy kotce

- Tak, chyba tak - miauknęła, ale gdy tylko spróbowała postawić na ziemi swoją przednią lewą łapę, którą do tych czas trzymała uniesioną w górze Piorunowa Łapa musiał ją podejrzeć by się nie przewróciła - D-dzięki...

- Nie ma sprawy. Może lepiej pokażesz się Lawendowej Skórze? - zaproponował po czym zaczął szukać medyczki wzrokiem. Kocica siedziała pochylona nad czyimś ciałem i tłumaczyła coś Srebrnemu Księżycowi, który z kolei wyglądał na zrozpaczonego.

Piorunowa Łapa ruszył w jej stronę z Jęczmieniową Łapą, która cały czas się o niego opierała. Gdy byli już blisko udało im się usłyszeć co mówiła Lawendowa Skóra.

- Bardzo mi przykro, Srebrny Księżycu... - miauknęła żalem, który bez problemu można było usłyszeć w jej głosie - Próbowałam wszystkiego, ale rany, które odniosła są zbyt poważne. Deszczowa Chmura... - tu jej głos załamał się na chwilę, ale zaraz zebrała się w sobie i kontynuowała - Deszczowa Chmura wędruje teraz z Klanem Gwiazdy...

Srebrny Księżyc wpatrywał się tępo w ziemię aż w końcu wyszeptał.

- Co ja bez ciebie zrobię Deszczowa Chmuro?...

Piorunowa Łapa  zatrzymał się tak gwałtownie, że Jęczmieniowa Łapa prawie się wywróciła. Deszczowa Chmura nie żyje. Właśnie odeszła członkini jego klanu. Przez Klan Nocy.  Przez ich chore pragnienie zemsty i zostania zauważonym, przezich potrzebę wzbudzania strachu! Kocur wbił pazury w ziemię i próbował się uspokoić. W tym czasie do Srebrnego Księżyca i Lawendowej Skóry podszedł Poranna Gwiazda. Przywódca usiadł obok szarego wojownika i położył mu pokrzepiająco ogon na karku.

- Musisz być silny - wyszeptał - Musisz zaopiekować się Nakrapianą Łapą i Prążkowaną Łapą.

Kocur siedział jeszcze chwilę bez ruchu .

- Masz rację - miauknął w końcu - Muszę pomóc moim dzieciom pozbierać się po tej tragedi!

Po tych słowach dźwignął się na łapy i delikatnie chwycił ciało Deszczowej Chmury. Po chwili wokół kocura zgromadziła się  reszta klanu chcąc dowiedzieć się co się stało.

- To wszystko moja wina! - jęknęła Mgliste Futro- Zostawiłam ją tu samą zamiast jej pomóc!

Lawendowa Skóra cicho podeszła do kotki i położyła jej ogon na karku.

- To nie twoja wina. Gdybyś nie wezwała pomocy teraz najprawdopodobniej obydwie byłybyście martwe.

Wojowniczka pokiwała tylko głową po czym zniknęła gdzieś w tłumie. W tym czasie Poranna Gwiazda przedarł się przez tłum pobratymców i stanął na niewielkim kamieniu by wszystkie koty go widziały.

- Powinniśmy już wracać. - zakomenderował - Czy jest wśród nas kto nie będzie wstanie dotrzeć do obozu? - a gdy nikt się nie odezwał skinął głową i dał znak swoim wojownikom by ruszyli za nim.

Słońce zaczynało chylić się ku zachodowi gdy wojownicy Klanu Puszczy  wreszcie dotarli do obozu. Piorunowa Łapa był wykończony. Przez całą drogę powrotną razem z Dyniową Łapą podtrzymywali Jęczmieniową Łapę, która skakała na trzech łapach w skutek swojej kontuzji i był przeszczęśliwy gdy wreszcie przedarli się przez tunel z malin i znaleźli się w obozie. Od wejścia zostali zasypani pytaniami przez resztę członków klanu, którzy nie uczestniczyli w walce. Umilkli jednak gdy zobaczyli Srebrnego Księżyca, który niósł w pysku ciało swej partnerki. Kocur delikatnie ułożył je na środku obozu i zaczął szukać wzrokiem swoich dzieci. Nakrapiana Łapa i Prążkowana Łapa stali o długość ogona dalej i z przerażeniem wpatrywali się w ciało matki. Srebrny wojownik odciągnął ich na bok i zaczął im coś tłumaczyć. Piorunowa Łapa wstchnął ciężko i pokręcił głową ze smutkiem. Lubił Deszczową Chmurę mimo iż nie znamł jej za dobrze. Zawsze była pogodna, uprzejma, uwielbiała żartować i była pełna energii życiowej. Z zamyślenia wyrwał go głos Porannej Gwiazdy.

- Niech wszystkie koty zdolne do samodzielnego polowania zbiorą się na zebranie klanu! - krzyknął przywódca z Wsokiej Skały - Dziś straciliśmy naszą wierną wojowniczkę, Deszczową Chmurę - kontynuował gdy koty zebrały się na polanie - Zginęła w wyniku brutalnego ataku Klanu Nocy. Tej nocy odbędzie się czuwanie przy jej ciele, ale zanim się rozpocznie, Lawendowa Skóro, Cienista Łapo dacie radę opatrzyć wszystkie ranne koty?

Medyczka spojrzała na swojego ucznia i po krótkiej wymianie zdań skinęła głową.

- Damy radę. - oznajmiła i uśmiechnęła się lekko

-Dobrze, dziękuję - przywódca skinął im głową po czym zeskoczył z Wysokiej Skały

Jakiś czas później Piorunowa Łapa siedział już z opatrzonymi ranami i przeżuwał zioła, które wcisnął w niego Cienista Łapa. Gdy przełknął ostatni liść ruszył w stronę ciała Deszczowej Chmury przy, którym już część klanu rozpoczęła czuwanie. Kocur wetknął nos w jej zimne, jasno brązowe, pręgowane futro i zamknął oczy. Jakiś czas później zapadł w sen.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top