rozdział 8

Piorunową Łapa, leżał przygnieciony z jednej strony przez Dyniową Łapę, który swoją drogą był od niego prawie dwa razy większy, a z drugiej przez Rudą Łapę, który wspaniałomyślnie postanowił zrobić więcej miejsca dla Nakrapianej Łapy i przeniósł się na posłanie obok niego. Westchnął i spróbował zmienić pozycję. To jednak nic nie dało, a tylko pogorszyło sprawę, gdyż teraz ogon jednego z kocurów znajdował się na jego pysku. Fuknął zirytowany i wygrzebał się z pod dwóch, śpiących uczniów. Rozejrzał się po ciemnym legowisku. Nigdzie nie było wolnego miejsca. Wyszedł, na zewnątrz by rozprostować nogi. Zaczął się przechadzać po cichym, pustym obozie. Spojrzał na księżyc, który wisiał wysoko na niebie i świecił zimno srebrnym blaskiem. Korony wysokich, drzew przysłaniały nocne niebo.
No właśnie, drzewa! Rozejrzał się dookoła. Na zboczu otaczającym obóz rosły sosny i dęby. Piorunowa Łapa podbiegł do jednego z nich, wdrapał się na nie i umościł na jednym z jego długich konarów. Przymknął oczy i pozwolił by ciepły wiatr wiał mu w pysk. Po chwili zapadł w sen.

Otworzył oczy. Tym razem nie leżał już na drzewie a stał na zasnutej mgłą, rozległej polanie. Piorunowa Łapa rozejrzał się niepewnie.

- Halo!? - krzyknął kocur - Jest tu ktoś!?

Cisza.
Uczeń stał tak przez chwilę zmieszany. Spojrzał w górę. Na szaro-granatowym niebie widniały blade, drobne punkciki. Gwiazdy. Uczeń westchnął cicho, to był piękny widok. Po chwili mgła, która go otaczała zaczęła wirować i wyłoniły się z niej kształty walczących kotów. Polana momentalnie została przeszyta okrzykami bitewnymi i odgłosami kłapiących szczęk. Piorunowa Łapa zrobił niepewnie krok w tył, i z przerażeniem spojrzał na mgliste sylwetki walczących na śmierć i życie wojowników.

- Klanie Gwiazdy, co tu się dzieje?! - wrzasnął

Jakby w odpowiedzi na jego wołania z nieba zaczęły spływać dwa srebrzyste strumyczki, które powoli rozlały się na ziemi. W ich lśniącej tafli odbijały się dwa kocie pyski. Pierwszy z nich był to pysk ciemno szarego kocura o jasnych zielonych oczach. Drugi zaś był odbiciem kotki o jasnym brązowym, pręgowanym futrze i błękitnych oczach podobnych do jego własnych.

- Podpalany Liściu, to ty? - wyszeptał

Kocica jednak nie odpowiedziała, tylko wpatrywała się w niego pustym wzrokiem. Uczeń jeszcze raz rozejrzał się po polanie. Nic nie rozumiał. Kim były mgliste koty? A ten kot, który przybył do niego wraz z Podpalanym Liściem? Przestraszony uczeń zamknął oczy bezskutecznie próbując się odizolować od sytuacji, w której się znalazł. Po chwili wszystko ustało. Kocur z nadzieją uchylił powieki. Mgliste koty przestały walczyć, teraz wpatrywał się w niego swoimi białymi oczami. Piorunowa Łapa ponownie pochylił się nad odbiciem przybyszów z Klanu Gwiazdy. Tym razem koty postanowiły przemówić. 

- Jeszcze, wielu polegnie - ich głosy brzmiały niczym wymawiane przez tysiące kotów - Nadchodzi burza, ale gdy piorun uderzy w ziemię rozwieje całe zło i nastanie spokój.

- Co?! - uczeń patrzył przerażony na wirującą dookoła niego mgłę i zaniepokojony słuchał mrocznego ostrzeżenia, które po chwili zlało się w wielki huk.

Kocur zamknął oczy i skulił się na ziemi mając nadzieję, że to zraz się skończy. Nagle wszystko ustało. Piorunowa Łapa otworzył oczy by zobaczyć co się stało i o mało nie spadł z drzewa na którym spał tej nocy. Wbił pazury w korę i powoli zsunął się po pniu na sam dół. Słońce powoli wychynęło na niebo oświetlając porannym zimnym światłem obóz Klanu Puszczy. Kocur usiadł ciężko na ziemi wciąż oszołomiony wydarzeniami z jego snu. Nic nie rozumiał z tych dziwacznych ostrzeżeń, w końcu nie był medykiem, który specjalizował się w odczytywaniu znaków od Klanu Gwiazdy. Zirytowany strzepnął ogonem i spojrzał w stronę swojego mentora, który właśnie rozdzielał patrole. Nagle wpadł na pewien pomysł. Może Srebrny Księżyc wie kim była Podpalany Liść i to pomoże mu zrozumieć sens przepowiedni, którą zesłała mu kotka i ten dziwny szary kocur. Podbiegł do mentora zatrzymując się przed nim z poślizgiem. Zastępca przywódcy skinął mu głową na przywitanie nie przerywając rozmowy z Lodowym Ogonem, Mglistym Futrem i Rdzawą Stopą. Gdy tylko skończył uczeń podskoczył do niego wpatrując się w niego swymi jasnymi, niebieskimi oczami. 

- Piorunowa Łapo, mówiłem ci, że wezmę cię na patrol dopiero wieczorem - miauknął kocur

- Wiem - odparł - Ale, ja chciałem się ciebie o coś spytać - zawahał się przez chwilę, ale gdy Srebrny Księżyc skinął mu głową na znak by uczeń zaczął odpalił: - Czy wiesz kim była Podpalany Liść?

Srebrny kocur zmrużył oczy i przyjrzał się swojemu uczniowi.

- Nie mam pojęcia. A czemu pytasz?

Piorunowa Łapa przełknął nerwowo ślinę. Nie chciał opowiadać mentorowi o swoim śnie bo wyszedłby na dziwaka, który przejmuje się dziwnymi snami, które najpewniej nie mają żadnego znaczenia.

- Słyszałem jak jakieś koty mówiły o niej na zgromadzeniu - skłamał

Srebrny Księżyc pokręcił głową.

- Przykro mi - miauknął - Nie wiem kim była, ale spytaj starszych może oni coś o niej wiedzą.

Uczeń spojrzał niechętnie w stronę ich legowiska. Westchnął, będzie musiał rozmawiać z Nocnym Niebem. Powoli podszedł do legowiska zrobionego z gałęzi sosen i pędów jeżyn. Wsadził głowę do środka.

- To ty... - Nocne Niebo nie wydawała się zachwycona jego przybyciem

- To ja - miauknął i zwrócił się do całej trójki kotów - Czy wiecie kim była Podpalany Liść?

Nagle jasne, zielone oczy Gołębiego Lotu zasnuły się smutkiem. Stary kocur spuścił głowę i położył uszy po sobie.

- Była moją córką, siostrą Pokrzywowej Chmury i Mglistego Futra - miauknął cicho - Żyła sobie spokojnie w naszym klanie, ale pewnego razu... Koty ze wszystkich klanów zaczęły znikać w niewyjaśnionych okolicznościach. Wszyscy myśleli że to sprawka Klanu Liści, ponieważ mieli wtedy za przywódcę Orzechową Gwiazdę, który byłby skory do takich czynów. Jednak Podpalany Liść i jej partner Skalna Skóra tak nie uważali, więc postanowili znaleźć prawdziwego sprawcę. Wyruszyli na wyprawę by odnaleźć winnego, a od tego czasu... Ślad po nich zaginął. Już nikt o nich więcej nie słyszał.

- Tak mi przykro - Piorunowa Łapa bardzo współczuł starszemu kocurowi - Przepraszam, że spytałem...

- Nic nie szkodzi - Gołębi Lot potrząsnął głową - No cóż, trzeba żyć dalej.

- Dziękuję ci - miauknął uczeń kierując się w stronę wyjścia - Miłego dnia!

Piorunowa Łapa był trochę zbity z tropu. Poznał historię Podpalanego Liścia, ale jaki ta kotka ma związek z nim? I dlaczego odwiedza go w snach? Westchnął ciężko i wsunął się do legowiska uczniów.

Piorunowa Łapa pochylał się nad swoją nadgryzioną myszą. Cały dzień myślał o tym co opowiedział mu dzisiaj Gołębi Lot. Mimo że bardzo próbował się skupić na polowaniu , nie był w stanie gdyż jego myśli cały czas uciekały do historii Podpalanego Liścia. Srebrnego Księżyca też denerwowało rozproszenie i nieuwaga ucznia. Piorunowa Łapa westchnął i położył głowę na łapach próbując pozbierać myśli.

- Piorunowa Łapo? - kocur usłyszał nad głową czyiś głos - Możemy porozmawiać?

Uczeń otworzył oczy. Poranna Gwiazda stał nad nim i przyglądał mu się uważnie żółtymi oczami.

- O-Oczywiście - miauknął trochę zmieszany - A o co właściwie chodzi?

Przywódca wskazał mu swoje legowiska, dając mu tym samym znak, że tam mają dokończyć rozmowę. Piorunowa Łapa nerwowo poruszył wąsami i wsunął się niepewnie do legowiska Porannej Gwiazd.

- Gołębi Lot mówił mi dzisiaj, że pytałeś go o Podpalanego Liścia - zaczął starszy kocur gdy już znaleźli się w środku - Dlaczego?

Uczeń przełknął nerwowo ślinę i zatopił pazury w ziemi. Nie chciał i nie mógł okłamywać przywódcy. Westchnął ciężko, po czym zaczął.

- Podpalany Liść już dwukrotnie odwiedziła mnie w snach - spojrzał niepewnie na przywódcę, ale ten wydawał się traktować jego wyznanie poważnie - Nie wiem dlaczego i chciałem dowiedzieć się o niej czegoś więcej by móc to zrozumieć. 

Poranna Gwiazda z powagą pokiwał swoją brązową głową.

- Chyba znam odpowiedź na twoje pytanie - Piorunowa Łapa wstrzymał oddech, szykując się na to co zaraz usłyszy - Myślę że jesteś gotowy usłyszeć prawdę. Podpalany Liść wróciła ze swojej podróży, ale... Ale martwa. Oddała życie chroniąc swojego kociaka przed burzą i zimnem. Niosła go przez nasz teren w tą zimną burzową noc i...I w taki właśnie sposób trafiłeś do naszego klanu...

Piorunowa Łapa nie był gotowy na to co przed chwilą usłyszał. Podpalany Liść była jego matką!? Dlaczego nikt mu o tym nie powiedział i czy Gołębi Lot nie wiedział o tym, że jego córka ma syna!? 

- A-a-ale jak to...? - miauknął kompletnie zmieszany - Dlaczego nikt mi o tym nie powiedział!?

- Bo nikt prócz mnie, Żołędziowego Ogona i Pokrzywowej Chmury o tym nie wiedział - odparł starszy kocur - A poza tym to by ci przyniosło jeszcze gorszą sławę - widząc jego zdezorientowaną minę dodał - Byłbyś uważany za syna zdrajczyni, która odeszła z klanu tylko po to aby udowodnić niewinność Klanu Liści. Czy tego właśnie byś chciał?

- Nie, ale co z Lodowym Ogonem? - spytał - Podobno on też mnie znalazł tamtego ranka.

- Lodowy Ogon siedział jeszcze w żłobku gdy Podpalany Liść i Skalna Skóra odeszli z klanu - miauknął Poranna Gwiazda - Nie rozpoznał jej.

- A dlaczego nie powiedzieliście o tym Gołębiemu Lotowi? Przecież on bardzo kochał swoją córkę.

- To by go tylko bardziej przygnębiło - zauważył starszy kocur - Inaczej zawsze miał nadzieję że Podpalany Liść żyje gdzieś daleko jako samotniczka.

Piorunowa Łapa pokiwał głową na znak aprobaty. 

- Czy to już wszystko co chcesz wiedzieć? - spytał Poranna Gwiazda

- Tak - miauknął uczeń - Dziękuję

- Nie ma sprawy - przywódca przeciągnął się, po czym odparł - Lepiej nie mów o tym nikomu bo nie wątpię, że znalazło by się wielu chętnych do pozbycia się ciebie z klanu.

- Nie mam zamiaru - mruknął uczeń kierując się w stronę wyjścia - Dobranoc i jeszcze raz dziękuję

Poranna Gwiazda w odpowiedzi skinął mu głową i zwinął się w kłębek na swoim posłaniu. Uczeń westchnął i spojrzał na szarzejące nocne niebo. Dlaczego koty z jego klanu oceniają innych na podstawie przeszłości ich krewnych. Pokręcił głową. Na to pytanie nie znał odpowiedzi.   

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top