rozdział 6
Nareszcie! Piorunowa Łapa otworzył oczy zdecydowanie szczęśliwszy niż przez ostatnie osiem wschodów słońca. Dziś znów pójdzie na trening ze Srebrnym Księżycem! Wybiegł z legowiska uczniów podskakując radośnie i podbiegł do swojego mentora, który czekał na niego przy wyjściu z obozu. Duży, szary kocur skinął mu głową na przywitanie i podniósł się na łapy.
- Co będziemy dzisiaj robić? - spytał Piorunowa Łapa, gdy był już obok niego
- Poćwiczymy walkę - miauknął Srebrny Księżyc - Chcę ci pokazać kilka nowych ruchów bitewnych
Uczeń pokiwał energicznie głową i wybiegł z obozu. Niedługo nadejdzie Pora Nowych Liści! Słońce codziennie grzało coraz mocniej a śniegu już prawie nie było, zwierzyny w lesie było o wiele więcej. Wciągnął świeże powietrze i w podskokach pobiegł do wąwozu treningowego.
Kocur zaczekał na swego mentora przed zejściem w dół zbocza. Szary kocur zgrabnie wskoczył po dużych wystających kamieniach do wąwozu. Piorunowa Łapa poszedł w jego ślady i teraz razem byli na dole. Wąwóz był ogromny! Kocur był tu już kiedyś, ale w tedy było tu pełno śniegu, który zasłaniał widok. Wielkie, powykręcane korzenie starych dębów niczym ogromne pazury żłobiły boki wąwozu. Nagle uczeń spostrzegł, że prócz niego i Srebrnego Księżyca byli tu także Brązowe Futro i Wietrzna Łapa. Momentalnie cały entuzjazm Piorunowej Łapy prysł. Biały kocur rzucił mu niechętne spojrzenie i wrócił do swojego treningu. Srebrny Księżyc podbiegł do Brązowego Futra.
- Może, nasi uczniowie poćwiczą razem walkę - zaproponował ku rozpaczy Piorunowej Łapy
Jasno brązowy kocur myślał przez chwilę.
- Ciekawy pomysł - przyznał w końcu - Będziemy mogli zobaczyć ile się nauczyli przez księżyce treningów
Piorunowa Łapa przełknął nerwowo ślinę. Wciąż pamiętał jak walczył z Wietrzną Łapą. Biały kocur obiecał mu wtedy, że jeszcze się zemści. Srebrny Księżyc pokiwał głową.
- Piorunowa Łapo - zwrócił się do ucznia - Ty zaatakujesz pierwszy. Zadaniem Wietrznej Łapy będzie bronienie się przed twoimi ciosami.
- Dobrze... - mruknął niechętnie czarny kocur
Ustawił się na przeciwko Wietrznej Łapy. Uczeń mógłby przysiąc, że z jego jasnych błękitnych oczu bije czysta furia. Napiął wszystkie mięśnie przygotowując się do skoku. Ruszył na kocura. Wybił się w górę i wylądował na grzbiecie Wietrznej Łapy. Biały kot syknął wściekle i przeturlał się na plecy zgniatając Piorunową Łapę. Kocur pisnął i odepchnął napastnika. Wietrzna Łapa zawył i wylądował pyskiem w piachu. Po chwili podniósł się chwiejnie na łapy i rzucił Piorunowej Łapie mordercze spojrzenie. Syknął i zaszarżował na czarnego ucznia. Zwalił go z łap i przygwoździł do ziemi. Wysunął długie, ostre pazury i szykował się do zadania ciosu.
- Dość! - przerwał im ostry krzyk Srebrnego Księżyca - To trening, a nie prawdziwa walka!
Wietrzna Łapa niechętnie puścił Piorunową Łapę i zaczął wylizywać pierś by wygładzić zmierzwione futro. Czarny kocur wstał niepewnie i zaczął otrzepywać się z piachu.
- Walczysz zbyt agresywnie - miauknął Srebrny Księżyc do Wietrznej Łapy - Nie możesz pozwolić by emocje wzięły górę.
- Dobrze walczył - syknął Brązowe Futro podchodząc do szarego kocura - Nie przejmuj się Srebrnym Księżycem, Wietrzna Łapo. Walczysz znakomicie!
Biały kocur wypiął dumnie pierś i rzucił Piounowej Łapie spojrzenie pełne satysfakcji. Czarny uczeń westchnął ciężko i usiadł na ziemi by chwilę odpocząć.
- Wietrzna Łapo - kontynuował Brązowe Futro - teraz ty zaatakujesz a Piorunowa Łapo będziesz się bronić.
Uczeń pokiwał głową i ustawił się w odpowiedniej pozycji. Wietrzna Łapa syknął i skoczył w jego stronę. Kocur zrobił unik i odepchnął starszego ucznia w bok. Jaśniejszy kot poleciał do przodu i uderzył głową o ziemię. Jęknął cicho i syknął:
- Chciałeś mnie zabić mysi móżdżku?! - spróbował wstać - Chyba coś sobie przez ciebie złamałem!!!
Piorunowa Łapa położył uszy po sobie i podbiegł do kocura.
- Przepraszam - miauknął i chciał pomóc mu wstać ale w odpowiedzi otrzymał mordercze spojrzenie
- Nie dotykaj mnie - warknął drugi uczeń
- Coś ty mu zrobił?! - usłyszał przy uchu syk Brązowego Futra
- Ja...ja nie wiem... - wyszeptał przerażony
- Co się stało? - spytał Srebrny Księżyc
- Twój uczeń znokałtował mojego! - warknął wściekły jasno brązowy kocur
- To był wypadek - miauknął spokojnie srebrzysty kot - Piorunowa Łapa na pewno nie chciał zrobić Wietrznej Łapie krzywdy, prawda?
Uczeń pokiwał tylko głową wciąż za bardzo zdenerwowany by mówić.
Brązowe Futro przychnął szyderczo.
- Wiedziałem, że z tą przybłędą będą same kłopoty!
- Piorunowa Łapa jest prawowitym członkiem Klanu Puszczy - odparł spokojnie Srebrny Księżyc
- On nie ma wojowniczej krwi! - włączył się do dyskusji Wietrzna Łapa - Nigdy nie zostanie prawdziwym wojownikiem!
Piorunowa Łapa westchnął smutno i skulił się tak, że wydawał się dwa razy mniejszy niż w rzeczywistości.
Trzy pozostale kocury kłóciły się dalej dopóki nie przerwało im ostre miauknięcie.
- Co wy robicie?! - to był głos Wężowej Skóry, który stał na krawędzi wąwozu z Jęczmieniową Łapą u boku - Z tego co wiem to miejsce na trenigi a nie pogaduszki!
Czarny kocur zgrabnie zbiegł w dół zbocza i podbiegł to czwórki kotów.
- Czemu on leży? - spytał i nie czekając na odpowiedź polecił - Wstawaj Wietrzna Łapo!
Biały kocur jęknął i chwiejnie wstał, jednak zaraz usiadł z powrotem.
- To macie jeszcze jakiś trening? - czarny wojownik niecierpliwie strzepnął ogonem
- My już nie - mruknął Srebrny Księżyc skinął głową na Piorunową Łapę by ten ruszył za nim - Wracajmy do obozu.
Po tych słowach zastępca przywódcy z powrotem wdrapał się na zbocza otaczające wąwóz. Jego uczeń ruszył za nim i po chwili starań udało mu się stanąć obok swego mentora. Srebrzysty kocur odwrócił się i pobiegł przez las w stronę obozu. Piorunowa Łapa nieśpiesznie poszedł za nim i odchodząc usłyszał jeszcze głos Brązowego Futra:
- My też już lepiej wracajmy, Wietrzna Łapo
Gdy tylko weszli do obozu od razu podbiegła do nich Pokrzywowa Chmura.
- Zabieram Słoneczną Łapę i Dyniową Łapę na patrol, zbierający liście aby umocnić żłobek - miauknęła do Piorunowej Łapy - Chcesz iść z nami?
- Czemu, nie? - odpowiedział za ucznia Srebrny Księżyc - Pójdę z tobą bo troje uczniów to za wiele dla jednego wojownika
- Dziękuję - odparła z wdzięcznością kotka - A teraz ruszajmy!
Piątka kotów opuściło obóz kierując się w stronę granicy z Klanem Wrzosów gdzie rosły potrzebne liście. Piorunowa Łapa zrównał się z Dyniową Łapą.
- Musiałem ćwiczyć walkę z Wietrzną Łapą - poskarżył się przyjacielowi
Kocur skrzywił się w geście niechęci do starszego ucznia.
- Współczuję ci - mruknął kocur
- A ja zazdroszczę - miauknęła niespodziewanie Słoneczna Łapa - Dobrze walczy?
- Świeeeetnie... - odparł Piorunowa Łapa z ironią w głosie - Tak go poniosło, że prawie mnie zabił
Kotka w odpowiedzi przewrócił oczami a Dyniowa Łapa poruszył wąsami z rozbawienia. Patrol zbliżał się powoli do miejsca gdzie rosły liście. Piątka kotów znalazła się na polnie gęsto porośniętej wielkimi paprociami. Pokrzywowa Chmura podbiegła do nich i zaczęła rwać liście. Srebrny Księżyc poszedł w jej ślady. Piorunowa Łapa przysiadł obok mentora przy sporej kępie paproci.
Po jakimś czasie koty zebrały wystarczającą ilość liści i zaczęły wracać do obozu. Gdy się już tam znaleźli od razu ruszyli aby umocnić ściany żłobka. Po chwili dołączyły do nich Jęczmieniowa Łapa i Mgliste Futro. Piorunowa Łapa balansował na krawędzi dachu żłobka próbując nieudolnie wpleść wśród gałęzi spory liść paproci. Na dole Dyniowa Łapa razem ze Słoneczną Łapą i Srebrnym Księżycem umacniali wejście. Gdy skończyli było już dawno po wysokim słońcu. Piorunowa Łapa dzielił się posiłkiem z Dyniową Łapą i Jęczmieniową Łapą gdy przerwało im wezwanie Porannej Gwiazdy.
- Niech wszystkie koty zdolne samodzielnie polować zbiorą się na zebranie klanu!
Po chwili na polanie roiło się od kotów. Obecnie jedyne kociaki w Klanie Puszczy - Kropeczka i Prążek stanęli przed Wysoką Skałą.
- Jesteście już z nami od sześciu księżyców - zwrócił się do kociaków przywódca - Dziś zaczniecie swe szkolenie! Wasi rodzice są lojalnymi i dzielnymi wojownikami. Mam nadzieję, że obydwoje pójdziecie w ich ślady!
Kropeczka i Prążek wymienili zachwycone spojrzenia i słuchali dalej.
- Kropeczko! - szylkretowa kotka podskoczyła na dźwięk swego imienia - Od dziś będziesz znana jako Nakrapiana Łapa!
Mała kotka dumnie wypięła pierś a Poranna Gwiazda mówił dalej.
- Biały Pazurze - miauknął
Kocica podniosła wzrok na przywódcę.
- Jesteś lojalną i dzielną wojowniczką, mam nadzieję, że pomożesz się taką stać Nakrapianej Łapie.
Wojowniczka podeszła do swej uczennicy , zetknęła się z nią nosem i nakazała młodej kotce by ta podążyła za nią do grupy kotów zgromadzonych na polanie.
- Prążku! - kontynuował Poranna Gwiazda - Dopóki nie otrzymasz imienia wojownika będziesz znany jako Prążkowana Łapa. A ja, chciałbym mianować cię moim uczniem.
Przez zgromadzone koty przeszedł szmer, który wyrażał podziw. Bycie uczniem samego przywódcy to ogromny zaszczyt. Piorunowa Łapa spostrzegł, że oczy Srebrnego Księżyca lśnią dumnie. A, no tak. Prążkowana Łapa to jego syn, więc nic dziwnego, że szkoli go Poranna Gwiazda.
- Jednak to nie wszystko co chciałem powiedzieć - miauknął niespodziewanie przywódca - Chciałbym ogłosić, że szkolenie Słonecznej Łapy dokończy Kruczy Lot, gdyż Pokrzywowa Chmura przeniesie się do żłobka!
Jasno brązowa, cętkowana wojowniczka kiwnęła z wdzięcznością głową i zniknęła z oczu Piorunowej Łapie.Ceremonia mianowania dobiegła końca i koty zaczęły się rozchodzić. Piorunowa Łapa postanowił pogratulować nowym uczniom. Na podobny pomysł musieli wpaść również Dyniowa Łapa i Jęczmieniowa Łapa, bo gdy tylko wstał ruszyli od razu za nim.
- Gratulację! - zamruczał podchodząc do nowych uczniów
Nakrapiana Łapa odwróciła się do niego i spojrzała jasnymi, zielonymi oczami.
- Dzięki! - pisnęła radośnie i podskoczyła kilka razy - Już nie mogłam się doczekać gdy zostanę uczennicą!
- Jeśli chcesz mogę ci pokazać twoje nowe legowisko. - zaproponowała Jęczmieniowa Łapa
- Tak, proszę! - miauknęła podekscytowana szylkretka i pobiegła za starszą kotką do legowiska uczniów.
Piorunowa Łapa westchnął. Był potwornie zmęczony. Przeciągnął się i ruszył za kotkami, których ogony właśnie zniknęły w legowisku. Uczeń już nie mógł się doczekać gdy zwinie się kłębek i zaśnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top