Rozdział 2
Zaspany Piorunowa Łapa powoli otworzyła oczy i zobaczył stojącą nad nim Jęczmieniową Łapę.
- Lepiej się pospieszcie , jeśli nie chcecie się spóźnić na szkolenie - miałknęła kotka i wyszła z legowiska.
Czarny kocur przeciągnął się i trącił łapą Dyniową Łapę by go obudzić. Brązowy uczeń otworzył jedno oko i spojrzał na Piorunową Łapę.
- Już jest rano? - spytał z niedowierzaniem
- Przykro mi - mruknął z rozbawieniem Piorunowa Łapa.
Gdy wyszli na polanę ich mentorzy czekali na nich przed legowiskiem wojowników.
- Nareszcie jesteście ! - parsknęła Mgliste Futro patrząc na Dyniową Łapę - Dziś chcę ci pokazać granice naszego terytorium - miałknęła i nie patrząc czy uczeń idzie za nią ruszyła do wyjścia z obozu.
Piorunowa Łapa spojrzał na Srebrnego Księżyca.
- Czy ty też chcesz mi pokazać granice? - spytał niepewnie
- Tak ,ale pójdziemy trochę inną trasą - odparł szary kocur - Najpierw pokażę ci bardzo ważne miejsce dla wszystkich czterech klanów.
Pod łapami Piorunowej Łapy szeleściły liście, które spadły z drzew jeszcze niedawno. Pora nagich drzew zbliżała się wielkimi krokami, więc w lesie zaczynało brakować zwierzyny. Srebrny Księżyc przystanął niespodziewanie i zastrzygł uszami.
- Co czujesz Piorunowa Łapo? - spytał
Uczeń posmakował powietrze i po chwili powiedział:
- Czuję wiewiórkę zapach jest całkiem świeży - zawiesił głos i wciągnął powietrze jeszcze raz - i...i jeszcze jeden zapach, nie znam go ale wiem że jest już stary.
- Bardzo dobrze - pochwalił go mentor - Ten nieznany ci zapach to lis. Dla małej grupki kotów może być zagrożeniem, zwłaszcza dla uczniów lub niedoświadczonych wojowników. A teraz ruszajmy dalej.
Piorunowa Łapa i Srebrny Księżyc szli jeszcze chwilę przez las, aż wyłoniła się przed nimi duża polana. Na jej środku było spore jezioro na którego brzegu stała pokaźna skała.
- To miejsce nazywamy Wielkim Jeziorem - miałknął Srebrny Księżyc - to tu w czasie pełni księżyca spotykają się wszystkie cztery klany i odbywają się zgromadzenia.
Uczeń i mentor stali przez chwilę w ciszy. Piorunowa Łapa przyglądał się lekko falującej tafli wody. Zimny wiatr wiał mu prosto w pysk przez co kocur musiał zmrużyć oczy.
- Chodźmy - rzucił Srebrny Księżyc - Musimy się pośpieszyć jeśli chcemy dotrzeć do obozu przed zachodem słońca.
Później byli jeszcze przy opuszczonej jamie borsuka, w wąwozie treningowym, zobaczyli też Sowie Szczyty i Błotniste Bajoro.
Gdy wrócili z powrotem już się z ciemniało. Dyniowa Łapa właśnie pożywiał się przy krzaku malin, gdy spostrzegł Piorunową Łapę podbiegł do niego w podskokach.
- Długo was nie było - miałknął uczeń - Co wyście tam robili?
- Srebrny Księżyc postanowił mi pokazać nasz teren inną trasą niż większość.
- Aha - mruknął - Ale, i tak jesteś wcześniej niż Jęczmieniowa Łapa i Wężowa Skóra.
- Jeszcze nie wrócili? - zaniepokoił się Piorunowa Łapa
- Nic im nie będzie, Wężowa Skóra często robi takie akcje.
Piorunowa Łapa myślał że on i jego mentor jako ostatni wrócili do obozu. Westchnął, wybrał sobie niewielkiego drozda ze stosu zwierzyny i ruszył w stronę gdzie uczniowie spożywali posiłki. Chwilę później z tunelu z malinowych krzewów wynóżył się Wężowa Skóra, a zaraz po nim powoli szła Jęczmieniowa Łapa. Piorunowa Łapa zerwał się na równe łapy i podbiegł do koleżanki. Młoda kotka wyglądała na wykończoną, futro miała brudne i potargane , ogon opuszczony nisko na ziemię, a jej oczy tępo wpatrywały się w poszycie.
- Dlaczego was tak długo nie było? - wypalił Dyniowa Łapa
Kotka zmierzyła go pustym spojrzeniem.
- Byliśmy na terytorium Klanu Liści - wychrypiała
Dyniowa Łapa spojrzał na nią zdziwiony.
- Po co? - spytał - A poza tym, wiecie ,że nie możemy wychodzić poza nasze tereny.
Jęczmieniowa Łapa położyła uszy po sobie i spuściła głowę. Wyglądała na zdenerwowaną.
- Powiedz to Wężowej Skórze - syknęła po czym poszła w stronę legowiska uczniów. Piorunowa Łapa wymienił zmartwione spojrzenia z Dyniową Łapą. W jego głowie kłębiły się myśli. Przeżycia z ostatnich dwóch dni zlewały się z obawą o Jęczmieniową Łapę i o to ,że zwierzyny zaczyna brakować.
Kiedy Piorunowa Łapa wszedł do legowiska uczniów zobaczył Jęczmieniową Łapę zwiniętą w rogu na kępie mchu. Jej dotychczasowa energia wygasła pod wpływem zmęczenia. Kocur westchnął i umościł się na swoim miejscu obok Dyniowej Łapy. Brązowy uczeń właśnie kończył wylizywać swoje futro na grzbiecie. Piorunowa Łapa położył się obok niego i oparł pysk na łapach. Momentalnie poczuł że powieki zaczynają mu opadać na oczy. Po chwili znów je otworzył i ze zdziwieniem stwierdził, że stoi w środku lasu. Ciepły wiatr wiał mu prosto w pysk, a na drzewach wciąż były zielone liście. W tym momencie Piorunowa Łapa uświadomił sobie że śni. Przed sobą ujrzał postać. Była to kotka o brązowej, pręgowanej sierści i jasnych błękitnych oczach,które patrzyły na niego z miłością.
- Witaj Piorunowa Łapo- zamruczała
- K-kim jesteś?!? - spytał zdenerwowany - i skąd wiesz jak się nazywam?!
- Nazywam się Podpalany Liść - odpowiedziała spokojnie - a wojownicy Klanu Gwiazdy znają imiona wszystkich kotów.
Piorunowa Łapa osłupiał. Nie wiedział co ma powiedzieć. Po co we śnie nawiedził go duch jednego z wojowniczych przodków? Dlaczego nie objawił się medyczce albo Porannej Gwieździe? Uczeń spojrzał na Podpalany Liść wciąż nie mogąc się odezwać.
- Przybyłam tu aby cię ostrzec - powiedziała kotka jakby czytając Piorunowej Łapie w myślach - Musisz wiedzieć ,że wróg jest bliżej niż myślisz.
Piorunowa Łapa patrzył na nią zdziwiony. Kogo wojowniczka miała na myśli? Wtem ujrzał ,że kotka powoli znika.
- Podpalany Liściu! - krzyknął kocur - Nie zostawiaj mnie! Kto jest tym wrogiem o ,którym mówisz?!
Jednak kotki już nie było na polanie. Piorunowa Łapa jeszcze cały czas słyszał w głowie jej słowa "wróg jest bliżej niż myślisz". Oszołomiony potrząsnął głową. Zamknął oczy, a gdy je z powrotem otworzył znów był w legowisku uczniów. Rozejrzał się. Nigdzie nie widział Jęczmieniowej Łapy. Pewnie już wyszła na szkolenie. Obok niego Dyniowa Łapa leżał na plecach z językiem wysuniętym na wierzch. Piorunowa Łapa zamruczał z rozbawienia na widok kolegi. Wstał, i delikatnie pacnął pręgowanego ucznia w ucho. Dyniowa Łapa skoczył na równe łapy jeżąc sierść.
- Spokojnie to tylko ja - powiedział Piorunowa Łapa.
Dyniowa Łapa zmrużył oczy i potrząsnął głową.
- Przepraszam - sapnął - to przez zły sen.
Piorunowa Łapa podbiegł do Srebrnego Księżyca i spojrzał na niego swoimi jasnymi, błękitnymi oczami.
- Co będziemy dzisiaj robić - spytał
Mentor przez chwilę patrzył na swego ucznia aż w końcu odparł:
- Chcę Cię nauczyć polować
Piorunowa Łapa wzdrygnął się z podniecenia. Już nie mógł się doczekać gdy złapie pierwszą zdobycz.
Srebrny Księżyc i jego uczeń biegli przez las. Zmarźnięta ziemia dudniła pod ich łapami. Piorunowa Łapa na chwilę zapomniał kim jest i co tu robi, liczyła się dla niego tylko droga ,którą właśnie przemierzał. Wiatr wiał mu prosto w pysk, jednak on nie zwracał na to uwagi. Jego nozdrza przepełniały zapachy lasu. Poczuł się wolny jak nigdy dotąd. Biegli jeszcze przez chwilę, do czasu gdy Srebrny Księżyc stanął.
- Czujesz jakąś zwierzynę? - spytał ucznia
Piorunowa Łapa wciągnął powietrze.
- Mysz! - szepnął
- Dokładnie - mruknął starszy kocur - spróbuj ją zlokalizować ,podkradnij się do niej i zabij.
Uczeń dostrzegł drobne poruszenie wśród stery zeschłych liści. Powoli ruszył w tamtą stronę,starając się stąpać bezszelestnie. Nagle ujrzał małe stworzonko przycupnięte na ziemi. Napiął wszystkie mięśnie szykując się do skoku. Serce waliło mu w piersi jak oszalałe. Wybił się tylnymi łapami i skoczył. W locie wyciągnął pazury. Już zaraz miał przyszpilić mysz do ziemi ,jednak gdy jedna z jego łap przesunęła się niepokojąco w tył. Piorunowa Łapa zamiast złapać mysz poślizgnął się i runął pyskiem w piach. Uczeń leżał przez chwilę bez ruchu.
- Jak mogłem tego nie przewidzieć!? - pomyślał.
Gdy podnosił głowę ujrzał stojącego nad nim Srebrnego Księżyca z malującym się na pysku rozbawienie. Piorunowa Łapa powoli wstał i otrzepał się z ziemi.
- Przepraszam - wymamrotał
- Za co? - spytał mentor - Nie zrobiłeś nic złego.
- Miałem upolować tę mysz a nie wywalić się w piach
- Wszyscy nauczą się łapać zwierzynę w swoim czasie - odparł Srebrny Księżyc
Piorunowa Łapa zdziwiony spojrzał na mentora. Dlaczego ten nie był na niego zły? Przecież mógł złapać tę durną mysz!
Ostatecznie Piorunowej Łapie udało się upolować mysz i niewielką nornicę, a teraz on i jego mentor wracali do obozu. Nagle wśród drzew dostrzegł dwie kocie sylwetki. Rozpoznał w nich Jęczmieniową Łapę i Wężową Skórę. Z tego co Piorunowa Łapa zdołał zobaczyć że obydwoje nieśli dużo zdobyczy. W tym momencie przypomniał sobie co mówiła Podpalany Liść " Wróg jest bliżej niż myślisz" . Czy mogła mieć na myśli Wężową Skórę. Jęczmieniowa Łapa mówiła że jej mentor zabrał ją na terytorium Klanu Liści. Czy Wężowa Skóra mógł być ich szpiegiem. Piorunowa Łapa wzdrygnął się na tę myśl. Po chwili zrównał się z Jęczmieniową Łapą.
- Czy dziś też byliście na terytorium Klanu Liści? - szepnął
- Tak - odpowiedziała kotka
- Po co?
- Nie wiem - wyznała - kazał mi zostać przy granicy i sam tam poszedł
W Piorunowej Łapie rosło przekonanie ,że Wężowa Skóra może być zdrajcą. Przełknął głośno ślinę i postanowił ,że na razie nie będzie drążył tego tematu dalej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top