40
Wróciłam z Szarą Pręgą do obozu klanu Wiatru. Postanowiłam, że kiedyś pójdę odwiedzić brata.
Teraz siedzę obok Szarej Pręgi.
-Chcesz coś zjeść?-Zapytał.
-Chętnie.-Odpowiedziałam.
Szara Pręga wyszedł z obozu aby coś upolować. Podszedł do mnie Listek.
-Cześć Płomienny Kwiecie.-Miałknął.
-Witaj... Co ty tutaj robisz?- Myślałam, że został w obozie klanu Tygrysa...
-Tygrysia Gwiazda uznał, że jestem zdrajcą i nie należę do ich klanu.-Mały zasmucił się. Pewnie nawet nie wie dlaczego Tygrysia Gwiazda go nielubi.
Jest jedynym żywym potomkiem klanu Wiatru...
-Nie przejmuj się Listku...-Miałknęłam.
-Nie jestem już Listek, teraz jestem Liściasta łapa.-Powiedział z dumą.
-To świetnie! A kto jest twoim mentorem?-Zapytałam.
-Na razie nikt.-Miałknął.
-Jak to?-Zapytałam.
-Błękitna Gwiazda mówi, że mamy za mało wojowników, a oni mają bardzo dużo innych zajęć.-Miałknął.
-To jak trenujesz?-Zapytałam.
-Szkolą mnie Kamienne Futro i Mglista Stopa.-Miałknął.
-Oni są z klanu Rzeki.-Powiedziałam.
-Tak.-Miałknął. Byłam trochę zaskoczona, ale uznałam, że Liściasta łapa musi mieć mentora.
Tymczasowo mogą być to koty klanu Rzeki...
-A ty będziesz miała kociaki?-Zapytał.
-Tak.-Powiedziałam.
-A będę mógł się z nimi bawić?-Zapytał z entuzjazmem.
-Myślę, że tak.-Miałknęłam.
Zauważyłam, że Szara Pręga wrócił z polowania więc pożegnałam się z Liściastą łapą.
Mój partner podszedł do mnie ze zdobyczą w pysku.
-Wiewiórka czy nornica?-Zapytał.
-Wiewiórka.-Odpowiedziałam.
Kocur upuścił przedemną zwierzątko.
Ochoczo zabrałam się do jedzenia.
-Do naszego obozu zbliża się Klan Tygrysa.-Miałknął. Zaskoczona przestałam jeść.
-To czemu nie powiesz tego Błękitnej Gwieździe!?-Zapytałam.
-Są jeszcze daleko, a ty tak słodko jadłaś...-Powiedział i pobiegł w stronę Błękitnej Gwiazdy.
Powiedział coś do niej, a ona zaniepokojona wstała.
-Wszystkie karmicielki i starszyzna chowają się gdzieś!-Krzyknęła.
Koty zaczynały przygotować się do bitwy. Pomyślałam, że schowam się w krzakach. Możliwe, że ktoś mnie zobaczy, ale będę dobrze widzieć bitwę. Szybko weszłam w krzaki.
Moje futro dość ciężko było zauważyć. Zauważyłam, że do obozu wchodzą koty klanu Tygrysa.
Tygrysia Gwiazda na przodzie.
-Koty! Zauważyliście, że nie jesteście nawet klanem?! To koty klanu Rzeki i trochę kotów klanu Pioruna.-
Tygrysia Gwiazda zmierzył koty wzrokiem.
-Nie poddamy się.-Powiedziała Błękitna Gwiazda.
-Mam dla was propozycje... każdy kto teraz dołączy do nas nie zostanie zabity.-Na polanie zapanowała cisza.
Zaskoczona patrzyłam na to, jak niektóre koty przechodziły na stronę klanu Tygrysa. Jak oni mogli?!
Tygrysia Gwiazda mruczał z zadowoleniem. Bitawa się zaczęła. Spojrzałam na Szarą Pręgę. Pokonał jednego kota. Ale na jego miejsce przyszły dwa inne.
Nie wygramy tej bitwy.
Prawdopodobnie zabiją wszystkich moich przyjaciół... Usłyszałam krzyk.
To Liściasta łapa... Spojrzałam w jego stronę. Leżał na ziemi trzęsąc się.
Czarny kocur pochylił się nad nim by go zabić. Przerażona patrzyłam na ucznia. Podjęłam decyzję...
Wiem, że nie powinnam walczyć i to może zaszkodzić kociakom...
Wyskoczyłam z krzaków i chwyciłam ucznia za kark. Zaczęłam uciekać.
Nienarodzone kociaki i uczeń utrudniały mi ucieczkę. Wiedziałam, że zaraz mnie dogoni. Spojrzałam za siebie. Zaskoczona zobaczyłam, że Szara Pręga zajmuje kota.
Spojrzał na mnie ostatni raz.
W jego oczach dostrzegłam smutek.
Nie mogłam się zawachać ani chwilę...
Odwróciłam się i zaczęłam uciekać.
Kiedy już byłam wystarczająco daleko, zatrzymałam się.
Oddychałam ciężko po długim biegu.
Doszło do mnie, że być może już nigdy nie zobaczę Szarej Pręgi. Spojrzałam na Liściastą łapę. Był trochę podrapany i przestraszony.
Spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami.
-Cz...Czy Tygrysia Gwiazda ich zabije?-Zapytał przerażony.
-Mam nadzieje, że nie.-Powiedziałam.
Mały położył się obok mnie.
Otuliłam go ogonem...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top