31

Obudziłam się obok Piaskowej Burzy...
Jak zawsze...
Przyszedł do mnie Szara Pręga.
-Cześć!- Miałknął.
-Witaj.-Odpowiedziałam.
-Tygrysi Pazur wydaje mi się podejrzany...-Powiedział.
-Dlaczego?-Zapytałam.
-Często wychodzi z obozu, dziwnie na mnie patrzy...-Zaczął wymieniać.
-To idź za nim kiedy wychodzi.-Powiedziałam stanowczo.
-Naprawdę tak myślisz?-Zapytał.
-Tak i nadal pamiętam co zrobił Kruczej łapie!-Miałknęłam.
-A jak mnie zobaczy?-Zapytał.
-Powiedz że jesteś na polowaniu.-Powiedziałam.
-A jak zapyta po co na nie poszedłem?
-A czemu miałby pytać?-Zapytałam.
-Wiesz... kiedy nie muszę polować to nie idę.-Jaki on jest leniwy...
-A ze mną polowałeś!
-To było tylko po to żeby cię poderwać...- Uśmiechnął się.
-To powiedz że mi się zachciało wiewiórki i starasz się ją dla mnie zdobyć!-Wymyśliłam za niego
cały plan...
-A chcesz wiewiórkę?-Zapytał.
-Nie, nie chcę wiewiórki tylko informacje o Tygrysim Pazurze!
-Dobrze, już idę. Kocham Cię, pa!- Nareszcie...
-Też Cię Kocham!-Miałknęłam wesoło.
Szara Pręga
Wybiegłem z obozu mając nadzieję,że znajdę Tygrysiego Pazura.
Biegłem za jego zapachem i po pewnym czasie go zobaczyłem.
Czekał na kogoś...
Wskoczyłem na najbliższe drzewo, aby mieć dobry widok.
Po chwili czekania, zauważyłem że dołączają do niego samotnicy...
Chyba rozmawiają...
Nic nie słyszę! Muszę podejść bliżej...
-Wy zaatakujecie obóz a ja ją zabiję, jasne?-Zapytał Tygrysi Pazur.
-Mam tylko nadzieję, że dotrzymasz umowy Tygrysi Pazurze.-Miałknął jakiś kocur.
-Tego możesz być pewien...- Dość już usłyszałem... muszę upolować tę wiewiórkę. Pobiegłem w stronę lasu i zatrzymałem się w bezpiecznej odległości. Jak Płomienny Kwiat chce wiewiórkę, to ją dostanie.
Dla niej wszystko.
Szukałem wiewiórki po całym lesie.
Znalazłem ją blisko siedliska dwunożnych. Przygotowałem się do skoku...i stanął przedemną Tygrysi Pazur, płosząc wiewiórkę.
-Co tutaj robisz Szara Pręgo?-Spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Płomienny Kwiat chciała wiewiórkę...-Powiedziałem szybko.
-Tak? Dobry z ciebie partner skoro tak spełniasz jej zachcianki...-Miałknął.
-Tt-aak, wiem jestem najlepszy...-
Po co ja to mówię?
-Tak właśnie widzę, tym bardziej ,że mój patrol dzisiaj złapał dwie wiewiórki... i jeszcze nikt ich nie zjadł.-Powiedział.
-Naprawdę?! To ja przeszukuje cały las a ty je złapałeś przedemną?! Jak mogłeś upolować wszystkie wiewiórki w lesie?! Spodziewałem się po tobie więcej szacunku Tygrysi Pazurze.-Powiedziałem z pogardą, odwróciłem się i poszedłem do obozu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top