23

Gdy wróciliśmy do obozu skierowaliśmy się do legowiska Nakrapianego Liścia. Gdy tylko weszliśmy od razu upadłam. Nakrapiany Liść bez słowa zaczęła wcierać mi w rany jakieś zioła. Trochę piekło ale dało się wytrzymać. Potem położyłam się a Nakrapiany Liść zajęła się Szarą Pręgą. Po chwili mój partner♡ dołączył do mnie.
-Wiesz... podczas bitwy zabiłem jedną srebrną kotkę... i to była córka przywódcy... i wtedy on mi wykrzyczał że się zemści... ale jeszcze nie teraz...- powiedział niepewnie.
-Naprawdę myślisz że mówił serio?-zapytałam.
-No... od momentu kiedy Krucza łapa nie żyje... jak widzę jak patrzysz na Tygrysiego Pazura... to jestem w stanie uwierzyć...- miałknął.
-Co z tym wspólnego?- Nie bardzo rozumiem.
-Strata bliskiej osoby boli... i ktoś kto tego doświadczy jest w stanie zrobić wszystko.- miałknął.
-Kiedy ty tak zmądrzałeś?- zapytałam uśmiechnięta.
Kocur również się uśmiechnął. Zamknęłam oczy i położyłam głowę na jego ciele.
Po chwili zasnęłam.

Obudził mnie silny ból brzucha. Było jeszcze ciemno. Syknęłam z bólu podnosząc się.
Szara Pręga podniósł głowę.
-Co jest?- zapytał sennie.
-Boli mnie brzuch...-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Czekaj, obudzę Nakrapiany Liść.-Kocur wstał i szturchnął łapą kotkę.
-Czy coś się stało?- zapytała wyraźnie niezadowolona że ktoś ją budzi.
-Płomienny Kwiat boli brzuch.- Kotka zmierzyła mnie wzrokiem.
-Wydaje mi się... to jeszcze nic pewnego... dam ci zioła. A jak nie pomogą to... nieważne.- Trochę mnie to niepokoi ale bez oporu przeżuwam zioła. Mam zamiar iść spać ale znowu czuję silny ból.
-Nakrapiany Liściu to nie pomaga.- mówię słabo.
-Wiedziałam... jesteś w ciąży...

W tym czasie i Księżniczka i Szara Pręga mieli dzieci w drugiej części! To coś musi znaczyć nie?♡♡♡
No więc sobie pomyślałam, że skoro oboje mieli takie "pragnienie" by mieć dzieci to... no ten... pa pa!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top