18

Pomyślałam że może jak z nim porozmawiam to sobie przypomnę kim on jest.
-Hej jestem Płomienny Kwiat a ty?
Kocur zaskoczony siedział i się na mnie gapił.
-Jestem Rdzawy.-powiedział.
Rdzawy...to przecież mój brat!
Nagle przypomniałam sobie o kociaku który siedzi w obozie.
-Ja jestem twoją siostrą... A teraz muszę lecieć!pa!- Szybko odbiegłam w stronę siedliska dwunożnych.
Wzięłam całkiem dużo kocimiętki i pobiegłam do obozu.
Po chwili byłam na miejscu.
-Nareszcie! Daj to szybko!- Nakrapiany Liść zabrała mi kocimiętkę i poszła w stronę swojego legowiska.
Podszedł do mnie Szara Pręga.
-Cześć ślicznotko. Czemu Pachniesz domowym pieszczochem?
Teraz sobie przypomniałam że nie zakryłam zapachu brata!
-Wytłumaczysz mi to?-zapytał trochę zdenerwowany.
-Chodź za mną...-szybko pobiegłam do słonecznych skał by zmyć zapach kocura.
Szara Pręga biegł tuż za mną.
Gdy weszłam do wody Szara Pręga siedział na brzegu.
-Czy on jest twoim partnerem?-Zapytał niepewnie.
-Nie, to mój brat.- Prędzej czy później i tak by się dowiedział a ja nie chce go okłamywać.
-Zdradzasz swój klan?-Spojrzał na mnie surowo.
-Nie, tylko na siebie wpadliśmy.
Kocur westchnął i położył głowę na łapach czekając aż wrócimy do obozu. Po krótkim czasie wstałam i ruszyliśmy do obozu.
Gdy tylko weszliśmy Błękitna Gwiazda ogłosiła zebranie klanu.
-Jak wiecie w naszym obozie znajduję się kocię. Jest to jedyny żyjący potomek klanu Wiatru!- Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji.
-Wychowamy go na wojownika i zobaczymy jakie przeznaczenie ma dla niego klan Gwiazdy!- Powiedziała uroczystym tonem po czym zaskoczyła z wysokiego głazu kończąc zebranie klanu. Nakrapiany Liść przeniosła kociaka do żłobka żeby zajęły się nim karmicielki. Lwie Serce podszedł do mnie i wyznaczył mnie na patrol, który zajął mi resztę dnia. Po powrocie położyłam się i zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top