14

Nadal siedziałam smutna w obozie nie mając na nic ochoty. Szara Pręga przyniósł mi mysz.
-Zjedz coś od dwóch dni nic nie jadłaś.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę że umieram z głodu jednym kłapnięciem pożarłam mysz i oblizałam się.
-Przyniesiesz jeszcze jedną?- zapytałam błagalnym głosem na co Szara Pręga zamruczał rozbawiony po czym poszedł po drugą mysz.
Gdy wrócił trochę wolniej zabrałam się do jedzenia.
-A może pójdziesz ze mną na słoneczne skały?
Natychmiast zrozumiałam o co chodzi chciał spędzić ze mną trochę czasu!
-Tak chętnie
Uśmiechnął się i pobiegliśmy na słoneczne skały. Gdy byliśmy na miejscu przez chwilę panowała niezręczna cisza. Zastanawiam się czy Szara Pręga zabrał mnie tu żeby porozmawiać o tym że nie mogę się zamartwiać i nic nie robić... już parę razy próbował to zrobić...
-Wyglądasz słodko gdy myślisz.
-Chyba słyszałam w krzakach nornika, idziesz?
-A ty nadal głodna po tych dwóch dniach głodowania?
Mimo wszystko Szara Pręga upolował mi nornika i razem zabraliśmy się do jedzenia. Gdy skończyliśmy położyłam się na ciepłej skale a Szara Pręga wtulił się we mnie.
-Kocham Cię...
Przez chwilę się wachałam ale potem odpowiedziałam:
-Ja ciebie też kocham
Czułam się bezpiecznie, wiedziałam że Szara Pręga zawsze mnie obroni.
Byłam coraz bardziej zmęczona i w końcu zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top