27

Nie wiem dlaczego ale ten tytuł mnie śmieszy... Norka (:
Siedziałam w tej norze i myślałam.
Jestem tu już kilka godzin.
Jest mi strasznie zimno.
Zaczynam być głodna...
Kiedy ktoś mnie uratuje?
Nagle słyszę krzyki i odgłosy walki.
Szara Pręga przyszedł po mnie?
Wstaję i się rozciągam po czym staram się dostać do wyjścia.
Mój strażnik poszedł walczyć więc bez problemu udało mi się uciec.
Gdy tylko zobaczyłam co się dzieje,
serce mi stanęło. Na środku obozu klanu Cienia trzy duże koty unieruchamiały Szarą Pręgę.
Gdy mnie zobaczył dostrzegłam w jego oczach błysk ulgi. Dał mi wyraźny znak ogonem, że muszę uciekać. Moje nogi same pokierowały mnie w krzaki. Nie mogłam go zostawić. Patrzyłam bezradnie jak zabierają go do mojej norki.
-To teraz dołączysz do swojej dziewczyny!-Miałknął zaczepnie jakiś kocur. Zauważyłam że kocur ma naderwane ucho i ranną łapę, mój partner nieźle go poturbował...
Kocur wepchnął do norki Szarą Pręgę.
Nawet nie zauważył że mnie nie ma!
Muszę uciekać...
Ale co jeżeli Szarej Prędze coś się stało?
Albo mają zamiar go zabić?
Lepiej tutaj zostanę... może w nocy, kiedy będzie ciemno uda mi się jakoś przechytrzyć strażnika...
Postanowiłam że poczekam aż się ściemni, podejdę go od tyłu i...
jakoś tam wejdę?
a potem uciekniemy, będziemy mieli kociaki i będziemy żyli długo i szczęśliwie♡
Powoli robiło się ciemno. Jakiś kot przeszedł bardzo blisko mnie i prawie potknął się o mój ogon...
Na szczęście tylko prawie.
Jest już ciemno i chyba wszyscy śpią.
Widziałam zarys strażnika.
Bezszelestnie poruszając się w stronę norki obmyślałam wszystko jeszcze raz. Gdy doszłam na wystarczającą odległość zmieniłam plan. Najlepiej będzie jeżeli udam że uciekam. Specjalnie poruszyłam łapą by wydać cichy szelest.
-Kto tu jest?-Strażnik wydawał się groźny ale usłyszałam cień strachu w jego głosie.
-Ja.-miałknęłam piskliwie po czym pobiegłam najszybciej jak umiałam w stronę wyjścia z obozu.
Kocur stał chwilę zdezorientowany, co dało mi czas by oddalić się z powrotem w stronę norki.
Pobiegł w tym kierunku w którym ja pobiegłam. Szybko ruszyłam do norki.
Szłam na oślep ciemny korytarzem, kiedy do czegoś dobiłam.
-Ała... Płomienny Kwiat? Co ty tu robisz?-Miałknął Szara Pręga.
-Ciszej! Strażnik zaraz wróci.-Miałknęłam i lekko popchałam go ogonem w stronę wyjścia.
-Jesteś cały?-Zapytałam z troską.
-Nie jest źle.-Miałknął.
Taka odpowiedź mi się nie podobała.
Gdyby wszystko było dobrze pewnie by powiedział "tak"
albo "nic mi nie jest".
Powolnym krokiem wyszliśmy z norki i ruszyliśmy w stronę lasu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top