17
Gdy jakimś cudem obudziłam szarą pręgę miała zacząć się nasza misja. Zabraliśmy potrzebne zioła z legowiska Nakrapianego Liścia.
Szybko zjadłam zioła i razem z Szarą Pręgą, Piaskowa Burzą i Zakurzoną Skórą wyruszyliśmy. Na terytorium Klanu wiatru wyczuliśmy jakiś zapach i za nim poszliśmy. Dotarliśmy do miejsca gdzie zapach był najsilniejszy i Uznaliśmy że to tu zatrzymał się Klan wiatru.
-Łapy mnie już bolą zatrzymajmy się tu.-miałknął Zakurzona Skóra.
Ponieważ byliśmy zmęczeni przystaliśmy na propozycję i znaleźliśmy jakąś norę i zasnęłam.
(Od autorki: wyruszyli po Klan Wiatru później więc jest w innym miejscu)
Następnego dnia gdy wyruszyliśmy po drodze znaleźliśmy martwą karmicielkę. Poszliśmy dalej mając nadzieję że Klan wiatru jest blisko. Po chwili znaleźliśmy jeszcze więcej trupów klanu wiatru.
-Chyba się spóźniliśmy.-miałknął Zakurzona Skóra.
-No i pierwsza samodzielna misja zawalona.-miałknęła Oburzona Piaskowa Burza.
Usłyszeliśmy cichy płacz kociaka.
Szara Pręga ruszył w tamtą stronę i po chwili wyszedł z krzaków. W pysku trzymał małego kociaka.
Kocię wyglądało strasznie było przemoczone i chude. Było całe w zadrapaniach. Ale żyło.
Odebrałam od Szarej pręgi kociaka i zaczęłam go nerwowo wylizywać.
-Kot obok którego leżał musiał umrzeć przed chwilą.- miałknął Szara Pręga.
-Cały klan pokładał swoje nadzieję w tym kociaku...- miałknęła Piaskowa burza.
-Trzeba go zabrać do Nakrapianego Liścia.- mruknęłam szukając wzrokiem Zakurzonej Skóry.
-Gdzie Zakurzona Skóra?
-Myślałam że poszedł za tobą...-
Bez problemu złapaliśmy jego zapach i po chwili znaleźliśmy go śpiącego w stogu siana.
- Wstawaj ty leniuchu- miałknęła Piaskowa burza.
Kocur niechętnie podniósł się i ruszyliśmy z powrotem do domu.
Przechodząc przez granicę z naszym klanem kocurek zapiszczał.
-Musimy się śpieszyć.- miałknęłam.
-Daj mi go jestem najszybsza.-powiedziała pewnie Piaskowa Burzą.
-Tobie? W życiu ci go nie dam! Jeszcze go po drodze gdzieś zgubisz!
Naiwna... przecież wiem że ona chce go gdzieś w lesie zostawić!
Kociak zapiszczał drugi raz co zmusiło mnie do oddania w Piaskowej
Burzy. Kotka zadowolona z siebie pobiegła do obozu.
Wchodząc do obozu zobaczyłam Błękitną Gwiazdę zmierzającą w stronę legowiska Nakrapianego Liścia.
Weszłam za nią.
-Jak on się czuje?-zapytała przywódczyni.
-Ma zielony kaszel. Szara Pręgo, możesz iść po kocimiętkę?-zapytała Nakrapiany Liść.
-Ja pójdę!-znam jeden ogród dwunożnych gdzie rośnie jej pełno.
-Świetnie.-miałknęła kotka wracając do pracy.
Pobiegłam szybko w stronę obozu dwunożnych. W połowie drogi zobaczyłam jakiegoś pieszczocha dwunożnych. Stał w cieniu i nie za dobrze go widziałm... wydaje mi się że próbuje upolować mysz... kradzież zwierzyny na moim terytorium? On nie koteczku. Nie pozwolę na to.
Skoczyłam na jego kark starając się go odstraszyć. On jednak przewrócił się tak że spadłam i skoczył na mnie z pazurami. Tego się nie spodziewałam... przeturlaliśmy się na polankę bez cienia drzew i zobaczyłam jakie ma ogniste futro. Z kąd ja go kojarzę?
Pewnie już dawno każdy wie o kogo chodzi (;
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top