Co by było gdyby...? Meszka przeżyła?
-Prze-przepraszam - wydyszała Błękitna Gwiazda ostatkiem sił.
-Ten wybór przysporzył jej wiele cierpienia - wtrącił Ogniste Serce. - Proszę, przebaczcie jej.
Przez moment wojowniczka i Medyczka jeszcze się wahały, lecz po chwili Mchowy Kwiat pochyliła głowę i polizała sierść matki.
-Przebaczamy ci Błękitna Gwiazdo - wymruczała szaro-biała kotka.
-Przebaczamy ci - powtórzyła Mglista Stopa kładąc się obok matki. Mimo słabości Błękitna Gwiazda zaczęła radośnie mruczeć.
-To jest rzeczywistość, w której Kamienne Futro umarł zamiast Mchowego Kwiatu. Ale od początku...
Błękitne Futro przeniosła Meszkę do dołu który wykopała, gdzie leżała już Mgiełka. Wróciła po Kamyczka drżąc z zimna. Zatrzymała się przerażona widząc że dół został zasypany śniegiem.
-N-nie... Kamyczku! - krzyknęła chciała rozkopać dół jednak wiedziała że reszta kociaków na nią czeka... odwróciła się i przeniosła Mgiełkę i Meszkę aż do słonecznych skał.
***
Mchowy Kwiat skulona stała otoczona kotami z Klanu Tygrysa. Obok sobą zasłaniała ją, Pierzastą Łapę i Burzową Łapę Mglista Stopa.
-Koty Klanu Tygrysa! - zaczął Tygrysia Gwiazda. - Wszyscy wiecie z jakimi trudnościami musimy się zmagać. Zagraża nam zimno przychodzące wyraz z porą nagich drzew. Zagrażają nam Dwunożni. Zagrażają nam także pozostałe dwa klany z lasu, które nie zdają sobie sprawy jak mądrze byłoby dołączyć do Klanu Tygrysa.
Przerażona Mchowy Kwiat słuchała jego przemowy. Jestem tylko medyczką! - pomyślała. Po jeszcze wydłużonej mowie, która nie miała żadnego sensu Czarna Stopa wrzasnął:
-Mieszańcy! Mieszańcy! - reszta kotów mu zawtórowała.
-...by u naszego boku... nieczystego... i krwi? - kontynuował Tygrysia Gwiazda. Szum w uszach Mchowego Kwiatu zagłuszał to co mówił przywódca.
-Nie! - zaryczał Ciemna Pręga, wysuwając pazury i bijąc ogonem o ziemie.
-Nie...Musimy... która wciąż.. nas! Będzie... obdarzy... łaską- medyczka lekko się zatoczyła, starała się nie okazywać jak wykończona głodem, i przerażona jest. Ale udało jej się wyjść zza siostry i spojrzeć tyranowi prosto w oczy.
-Na Klan Gwiazdy! Nie spotkałam w życiu głupszego kota! Muliste Futro ma swoje lata, Klan Rzeki nie da rady be ze mnie! Zawsze byłam lojalna wobec mojego Klanu! Nie miałam pojęcia że moja matką jest Błękitna Gwiazda. Aż do niedawna. Masz mysi móżdżek, lisie serce, pszczoły w mózgu, i jesteś borsuczym łajnem Tygrysia Gwiazdo! - wykrzyczała wszystkie swoje myśli Mchowy Kwiat. -Koty z Klanu Rzeki! Muliste Futro - mój mentorze, Cienista Skóro - moja droga przyjaciółko, Głośny Brzuchu - oddany wojowniku. Naprawdę chcecie by ten kot zniszczył Klan Rzeki? Lamparcia Gwiazdo, czemu się na to godzisz? - zapytała.
-Cisza! Ta twoja ''przemowa" pokazuje jak nielojalne są koty z mieszaną krwią! Każdy kto się z nią zgodzi dołączy tam do niej na dole, na egzekucji! - wykrzykną Tygrysia Gwiazda rozwścieczony. -Jednak ty Mglista Stopo, możesz udowodnić swoją lojalność wobec Klanu Tygrysa zabijając tą nielojalną kotkę którą nazywacie swoją medyczką.
-Nie, nie zrobię tego - Mglista Stopa podniosła dumnie pysk.
-Dobrze więc, Ciemna Pręgo zabij ich- rozkazał z podłym uśmieszkiem Tygrysia Gwiazda.
Ciemna Pręga skoczył w stronę Mchowego Kwiatu, ta zamknęła oczy i przygotowywała się na swój koniec. Gdy usłyszała wrzask napastnika otworzyła oczy. Cienista Skóra przytrzymywała Ciemną Pręgę. W oczach medyczki pojawiły się łzy radości gdy do jej przyjaciółki dołączył Głośny Brzuch, Lamparcia Gwiazda, pare kotów z Klanu Cienia, a nawet Czarna Stopa zszedł do niej i wyszeptał „Przepraszam".
-Zdrajcy! - Wykrzyknął przerażony Tygrysia Gwiazda, wtem, nie wiadomo skąd wyłonił się Ognista Gwiazda i skoczył na pręgowanego kocura z boku. Szybko z krzaków wybiegł też Szara Pręga i Krucza Łapa. Do przytrzymującego Tygrysią Gwiazdę, Ognistej Gwiazdy podbiegli jeszcze Lamparcia Gwiazda i Czarna Stopa pomagając przy tym.
-Co z nim zrobimy? -zapytał ognisto-rudy kocur przywódczynię Klanu Rzeki.
-Za to co zrobił nie ma wystarczającej kary. Chyba że... - cętkowana przywódczyni popatrzyła w stronę ''więzienia" w którym trzymane były koty mieszanej krwi. - Nie, w tedy bylibyśmy tacy jak on- powiedziała kręcąc głową.
-O czym myślisz? - zapytał Ognista Gwiazda.
-O potraktowaniu go tak jak on traktował Mglistą Stopę, Mchowy Kwiat, Burzową Łapę i Pierzastą Łapę. Nie będziemy robić... Czegoś takiego. Ale pozwolimy mu zdechnąć z głodu.
-To dobre rozwiązanie - sykną Czarna Stopa. Lamparcia Gwiazda posłała mu ostre spojrzenie.
Nagle, wykończona tymi wszystkimi emocjami, i głodem Mchowy Kwiat upadła na ziemie. Jej błękitne oczy się zamknęły, a wystające żebra udeżyły o twardą ziemie. Ostatnie co zdążyła usłyszeć to był zduszony krzyk Mglistej Stopy.
***
-Obudziłaś się! - uradowany Muliste Futro przejechał otwierającej oczy Mchowej Kwiat ogonem po grzbiecie. -Tak się martwiłem!
-Co się stało? - zapytała medyczka swojego mentora.
-Tygrysia Gwiazda został zabity. Zatrzymaliśmy go w więzieniu i poczekaliśmy na Wysoką Gwiazdę. Razem przywódcy zadecydowali że wrzucą go do rzeki. Jednak Tygrysia Gwiazda miał umowę z Biczem, i teraz wszyscy idą na rozmowę z nim.
-Ja też chce iść! - Mchowy Kwiat wstała, jednak od razu się przewróciła.
-O nie, ty zjedz. Ja muszę pójść gdyby rozpętała się walka. Ale zostanie z tobą Omszona Skóra z kociakami.
-Ale...
-Nie, zostajesz tu, przyniosłem ci twojego ulubionego dorsza - miaukną Muliste Futro i wyszedł. Mchowy Kwiat zjadła rybę i chcąc się czymś zająć posegregowała zioła. Gdy słońce zachodziło Mchowy Kwiat zmartwiona wyjrzała z legowiska medyków. Nagle przerażona zobaczyła mnóstwo zakrwawionych kotów z Klanu Rzeki i Klanu Cienia.
-Co się stało?! - podbiegła do mentora.
-Bicz powiedział że to jemu należało się zabicie Tygrysiej Gwiazdy, i nas zaatakował. Straciliśmy Ciężkiego Kroka i Zaranną Łapę. Przynieś proszę liście dębu - powiedział smutno. Mchowy Kwiat przyniosła ususzone liście i przekrzywiła głowę.
-Ale wygraliśmy, tak? - zapytała opatrując ranę Rdzawego Futra.
-Tak, Bicz został zabity przez Ognistą Gwiazdę, a Gnat przez Głaza i Białą Burze, jednak było dużo strat, w wszystkich klanach. - miaukną przeżuwając liście na papkę.
***
Od bitwy z Biczem minęło mnóstwo księżycy, do Klanu Rzeki w tym czasie dołączyli Ćmia Łapa i Jastrzębia Łapa. Wszystko wróciło do normy, Muliste Futro przeszedł do starszyzny, a Ćmia Łapa została uczennicą Mchowego Kwiatu. A po śmierci z powodu zakażenia ran z bitwy z Biczem Głośnego Brzucha, Mglista Stopa została zastępczynią.
Mchowy Kwiat właśnie zbierała zioła w pobliżu granicy z Klanem Pioruna. Gdy usłyszała wrzask po drugiej stronie rzeki.
-Ćmia Łapo! Biegnij do obozu, ja sprawdzę co się dzieje! - powiedziała, i zostawiła zioła. Przeskoczyła na drugą stronę po kamieniach. Im bliżej miejsca zdażenia była tym wyraźniej słyszała dźwięki bitwy. Udało jej się w porę dotrzeć do Sowiego Drzewa. Zobaczyła... Tygrysią Gwiazdę! Atakował on patrol Klanu Pioruna, w którego skład wchodzili Złoty Kwiat i Jesionowe Futro. Młody, szary wojownik podbiegł do niej.
-Nie możemy znaleźć Obłocznego Ogona i Białej Burzy! - krzykną Jesionowe Futro. Wtem nad jego głową przeskoczył Tygrysia Gwiazda i przewrócił Mchowy Kwiat.
-To przez ciebie wszystko, wszystko! Na co pracowałem całe życie! Przez ciebie to straciłem! Teraz za to zapłacisz! - krzykną i wbił w nią swoje pazury.
Dwaj wojownicy Klanu Pioruna próbowali bezskutecznie odciągnąć Tygrysią Gwiazdę od medyczki Klanu Rzeki. Dopiero Szara Pręga na niego skoczył z innymi kotami z Klanu Pioruna. Tygrysia Gwiazda popatrzył na przeciwników, i już miał zaatakować gdy zobaczył nadciągający patrol Klanu Rzeki. Zaczął uciekać ale rozwścieczona Mglista Stopa go dogoniła, skoczyła mu na plecy i położyła na ziemi. Wbijając zęby w jego szyje. Z gardła Tygrysiej Gwiazdy wypłynęła krew. I się zatrzymał. Koty go otoczyły patrząc na niego ostro. Nagle były przywódca się poderwał ale stanął widząc że jest otoczony. Jego wzrok zatrzymał się na Jastrzębiej Łapie.
-Obłoczny Ogon nie żyje! - krzyknął Biała Burza wychodząc z krzaków z białym wojownikiem bezwładne zwisającym z jego pyska. Koty były zdezorientowane. -Co ty tu robisz Tygrysia Gwiazdo? Myśleliśmy że zginąłeś! - wykrzyczał.
-W rzece straciłem 7 żyć, zaniosła mnie ona bardzo daleko. Długo szukałem drogi do domu ale w reszcie ją znalazłem - powiedział nie odrywając wzroku od Jastrzębiej Łapy. Widząc to Mchowy Kwiat go zasłoniła.
-Idźcie po Ognistą Gwiazdę, musi o tym wiedzieć - powiedziała Mglista Stopa.
-Niestety, Ognista Gwiazda jest na wyprawie. Klan jest pod moją opieką - powiedział Biała Burza.
***
Koty z Klanu Rzeki wracały do domu, przed tem odprowadziły Tygrysią Gwiazdę do obozu Klanu Pioruna jako więźnia. Mchowy Kwiat zastanawiała się dlaczego Tygrysia Gwiazda tak dziwnie patrzył na Jastrzębią Łapę. Potrząsnęła jednak głową chcąc odgonić te myśli. W obozie Mglista Stopa złożyła raport Lamparciej Gwieździe, a Mchowy Kwiat opatrzyła nieliczne rany pobratymców.
-Mchowy Kwiecie, możemy porozmawiać? - zapytała Ćmia Łapa.
-Jasne, o co chodzi?
-Na osobności - szepnęła uczennica po czym wyszła z obozu Klanu Rzeki. Gdy medyczki znalazły się po za obozem Ćmia Łapa przystanęła.
-Ja i mój brat... Jesteśmy dziećmi Tygrysiej Gwiazdy. Mama mówiła byśmy nikomu nie mówiły, ale musiałam. Boje się że przyjdzie tu po nas - powiedziała drżąc ze strachu. Zszokowana Mchowy Kwiat popatrzyła na nią.
-Klan cię obroni, nie masz się czego bać. Dziękuje że się ze mną tym podzieliłaś. Dotrzymam tajemnicy - obiecała.
***
Jesionowe Futro powoli przechadzał się po obozie, nagle usłyszał krzyk, przerażony przedostał się przez tłum kotów. Zrobiło mu się niedobrze gdy zobaczył rozszarpane na kawałki ciało Paprotkowej Chmury. Nad jego siostrą siedział Zakurzona Skóra.
-Nie... kochana... - łkał. - To Tygrysia Gwiazda to zrobił! - krzyknął to, o czym każdy myślał. -Tak samo jak Obłocznego Ogona!
-To nie możliwe! Oślepiliśmy go, a cały dzień ktoś go pilnował! - krzyknęła Złoty Kwiat. -Zaraz... kto go dzisiaj pilnował?
-Paprotkowa Chmura - ktoś przerwał ciszę.
***
Mchowy Kwiat siedziała ukryta za jedną ze Słonecznych Skał. Klan Rzeki przeją to miejsce, które od zawsze należało do nich. Teraz czekali aż przyjdzie patrol Klanu Pioruna, by przekazać im że to miejsce jest teraz ich.
-Sprawdzę czy idą - wyszeptała do swojej przywódczyni. Ta kiwnęła głową. Zdziwiona wszechogarniającą ciszą w lesie weszła wyżej, tam gdzie z wielkiej rzeki wypływał mały strumyczek. Wtem jej oczom się ukazał widok martwej Szczawiowej Łapy. Medyczka nastroszyła futro, w tedy z boku wpadł na nią Biała Burza.
-Och, to ty - zdziwił się.
-C-co...? Kto to zrobił?! Biała Burza widziałeś go? - zapytała zdezorientowana.
-Tak, widziałem go, ty też go zaraz zobaczysz - powiedział okrążając ją.
-Co? Biała Burzo o czym ty mówisz? To Tygrysia Gwiazda tak? - pisnęła.
-Nie, ja to zrobiłem. Tak samo jak Obłocznemu Ogonowi i Paprotkowej Chmurze.
-Co? Czemu! - wstrząśnięta Mchowy Kwiat bezradnie patrzyła jak biały, lecz poplamiony krwią kocur zapędza ją w kozi róg.
-Nie widzę powodu po co miałbym ci mówić, skoro zaraz umrzesz - prychną i skoczył na medyczkę. Ta zaczęła krzyczeć by zaalarmować swoich pobratymców, przemknęła pod brzuchem mordercy i ugryzła go w ogon. Ten przeorał jej pazurami pysk, kotka odskoczyła sycząc z bólu.
-Ja jednak widzę - syknęła. Biała Burza się zaśmiał. Nagle zamarł gdy zobaczył biegnące w jego stronę koty z Klanu Rzeki. -Teraz ci nie jest do śmiechu? - zapytała Mchowy Kwiat.
-Klanie Pioruna! Atak! - krzykną Biała Burza gdy z drugiej strony nadbiegali wojownicy Klanu Pioruna. Zaczęła się bitwa, przerażona Mchowy Kwiat wskoczyła w krzaki. Jednak kiedy zobaczyła Zakurzoną Skórę wgryzającego się w szyje Mglistej Stopy wyskoczyła.
-Stójcie! - pare kotów się zatrzymało, jednak Biała Burza wciąż szarpał się z Lamparcią Gwiazdą. -To Biała Burza zabił Szczawiową Łapę! - krzyknęła.
-Kłamiesz! To moja córka! Czemu miałbym to robić - sykną stojąc nad Lamparcią Gwiazdą.
-Bo prawdopodobnie dowiedziała się tego co ja! Że to ty zabiłeś Obłocznego Ogona i Paprotkową Chmurę!
-Nie zrobiłby tego! Po za tym po co mu to? - zapytał Zakurzona Skóra.
-Nie wiem, ale wiem że mnie też próbował zabić, i że jak powąchacie ciało Szczawiowej Łapy, nie będzie tam zapachu Klanu Rzeki. Będzie tam tylko jego zapach.
Koty z Klanu Pioruna przerażone wąchały Szczawiową Łapę, i rozumiały że Mchowy Kwiat ma racje.
-Biała Burzo, o co tu chodzi? - zapytał Zakurzona Skóra ledwie się powstrzymując by się na niego nie rzucić. Biała Burza wyprostował głowę.
-Gdy moja matka umarła zajął się mną Ostowy Pazur. Pokazał mi razem z Tygrysim Pazurem jak ważna jest czysta krew i zemsta. Do końca byłem z Tygrysią Gwiazdą ale zostałem w Klanie Pioruna pod przykrywką. Zabiłem Obłocznego Ogona bo był pieszczochem - sykną. - A Paprotkowa Chmura i Szczawiowa Łapa wiedziały za dużo - dokończył.
Niespodziewanie Błękitne Futro bardziej przejęła się śmiercią Kamyczka niż Meszki, dla tego nie zajęła się Bielinkiem...
W wzroku Zakurzonej Skóry czaiła się furia. Mchowy Kwiat dziwiła się że jeszcze nie zabił białego wojownika.
-Biała Burzo, nie jesteś już naszym zastępcą. Zabiliśmy Tygrysią Gwiazdę który wyjątkowo nie był temu winny, ty zostaniesz naszym więźniem zamiast niego. A wam - zwrócił się do kotów z Klanu Rzeki. - Dziękujemy.
Gdy się rozchodzili Mchowy Kwiat z ulgą zauważyła że większość jej pobratymców nie było zbytnio rannych, po za Lamparcią Gwiazdą.
-Lamparcią Gwiazdo? Co z planem przejęcia Słonecznych Skał? - zapytała Mglista Stopa tuż przed mostem. Przywódczyni rzuciła spojrzenie na kamienie.
-Pozwolimy je im zachować, na razie. Chcieliśmy ich zaatakować puki nie mają przywódcy, jednak bez zastępcy to będzie nie sprawiedliwe - powiedziała po chwili namysłu. Jest mądrą przywódczynią - pomyślała dumna Mchowy Kwiat.
W tym czasie...
-G-gdzie ja jestem...? - zapytała przerażona Ćmia Łapa rozglądając się po ciemnym, bagnistym lesie.
-W domu, jedynym miejscu gdzie ktoś cię zrozumie - uczennica podskoczyła na dźwięk szorstkiego głosu, który należał do masywnego, pręgowanego, brązowego kocura.
Ale to już materiał na inną historię.
***
2079 słów!
Tego jeszcze długo nie pobije!
Choć jeżeli tak dalej pójdzie to ostatni rozdział będzie miał ich... (kalkulacja)
Około 5500 słów!
Jak wam się podoba rozdział?
Nie za długi?
Niezbyt przesadzony?
Jako ciekawostkę dodam że na każdym z rozdziałów wzoruje się na odcinkach What if...? Z marvela. W poprzednim np. osoby sobie bliskie zamieniły się rolami, w mcu tamta rzeczywistość była lepsza, a w wojakach gorsza.
Tu miało być lepiej przez małą pomyłkę, też dzięki zmianie ról.
Ten rozdział miał się też kończyć na momencie gdy Ćmia Łapa i Mchowy Kwiat zbierają zioła, i chciałam to tylko sztucznie wydłużyć.
Kiedy sobie przypomniałam że w drugim odcinku What if...? Był zły jakiego się nikt nie spodziewał.
I włala!
Mamy złego Białą Burze!
Mi osobiście podoba się ten rozdział.
A jak wam?
Bajo!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top