Rozdział 8
Obudziłem się bardzo zmieszany. Niewiele utkwiło w mej pamięci, tym bardziej obecność dziewczyny w moim łóżku. Jest wysokie prawdopodobieństwo, że byłem już w takim stanie, że wręcz zmusiłem ją do spania tutaj. Jeszcze ten pierdolony szum w głowie i ciążenie przy potylicy. Okropieństwo. Złapałem cudem dwoma palcami butelkę wody, a po chwili wymacałem leki w szafce. Przyjąłem je, wypijając prawie całą butelkę napoju. Postanowiłem przynajmniej na razie odpuścić sobie wszystko, tym samym wracając do snu.
Po ponownym przebudzeniu, pozostałem sam w pokoju. Ciekawiło mnie, co wczoraj mogłem odwalić, że dziewczyna trafiła do mojego łóżka. Najważniejsze, że była ubrana, tak samo jak ja. Nie wybaczyłbym sobie tego. Wypiłem kolejny litr wody, który wyciągnąłem ze zgrzewki leżącej w pokoju. Czułem się nieco lepiej, jednak do stabilnego stanu było mi daleko. Wywlokłem się z łóżka, po czym powędrowałem do kuchni. Jako, iż jest połączona z salonem, zauważyłem znajdującą się tam blondynkę. Wyciągnąłem z lodówki coś do przekąszenia, po czym oparłem się i kuchenna wyspę.
Jakub- Bardzo odjebałem?
Natalia- Nie mogłam cię wtargać na górę. Za gruby jesteś.- uśmiechnęła się.
Jakub- I skacowany. Jak dobrze, że dopiero jutro mam zajęcia.
Natalia- A weź browarka sobie wypij, lepiej ci się zrobi.
Jakub- Ja chyba nawet nie wytrzeźwiałem do końca, więc wolę na razie nie.
Natalia- Jakby było po dwunastej to bym mogła nawet z tobą wypić.
Jakub- Pani patusiara nie pije przed południem i się szanuje? Niemożliwe.
Natalia- Spierdalaj.- po jej słowach zaśmiałem się nieco.
Jakub- Słuchaj, a jak to się stało, że spałaś u mnie?
Natalia- Uparłeś się. Nie chciałam się kłócić z półprzytomnym chłopem.
Jakub- Rozumiem twoją pozycję. Przepraszam cię za wszystko, co zrobiłem wtedy. I chciałem ci jeszcze bardzo podziękować, że nie zostawiłaś mnie tam i przyjechałaś mi pomóc.
Natalia- Nie ma za co.- podeszła do mnie, aby wtulić się w moje wczorajsze, ciepłe ubrania oraz ledwo wyczuwalne ciało.
Uśmiechnąłem się, szczerze. Natalie znam już całkiem długo. Nie myślałem, że tak przypadkowa znajomość przez internet, może całkiem w porządku rozwijać się i w realnym życiu. Miło spędza nam się czas, przynajmniej tak jest z mojej strony. Może to ona jest szansą od losu na lepsze życie? Prawdziwą, pod każdym znaczeniem tego wyrażenia, przyjaźń? Nie mam pojęcia. Pozostanie tak, aż mój umysł, przemyślenia postanowią się przekonać.
Nie chciało mi się iść ćwiczyć, jednak po godzinie grzebania w telefonie, postanowiłem bardziej produktywnie spędzić czas. Naszykowałem świeże ubrania, które niefortunnie trafiły zamiast na kosz na pranie, na podłogę. Nie zważając na to, poszedłem na swoją siłownie.
Jeszcze bardziej uszło ze mnie życie. Nie chciało mi się już nic. Ledwo wszedłem pod prysznic, nawet zimna woda mnie nie pobudziła do działania. Gdyby nie fakt, że najprawdopodobniej nie przespałbym całej nocy, położyłbym się pod ciepłą kołdrą i odpłynął. Aktualny mój stan jest bardzo problematyczny. Jeśli chciałbym coś powtarzać na zajęcia, czy z języków, każdy przeczytany wyraz odpływałby gdzieś daleko, wraz z innymi myślami. Gdybym próbował się przejść, przewietrzyć, padłbym na najbliższej ławce. Dlatego postawiłem na zrobienie prania. Posegregowałem swoje ubrania, po czym udałem się w kierunku sypialni navi. Grzecznie zapukałem, dopiero po pozwoleniu wszedłem do środka.
Jakub- Masz coś do prania?
Natalia- No jakieś pół walizki.
Jakub- No to daj, to będziesz miała świeże. A dlaczego ty to tutaj trzymasz?
Natalia- Nie wiem, jakoś mi tak dziwnie.
Jakub- Nie krępuj się, tylko wkładaj je, gdzie ci wygodniej.
Zaprałem stertę szmat, które po odpowiednim rozłożeniu, trafiły do bębna urządzenia. Pozostawiłem je w takim stanie, a sam wyszedłem zapalić. Tylko jeden papieros.
Na szczęście tak też się skończyło. Wróciłem do ciepłego pomieszczenia, następnie udając się do mojego zacisza. Znalazłem zapiski szkolne, które tylko wydrukowałem, nawet ich nie przejrzałem. Chciałem już wyłączyć komputer, jednak zauważyłem, że Natalia rozpoczęła transmisję na żywo. Postanowiłem wykorzystać moją niekompetentność umysłową i nieco pomoderować na chacie. Udzielałem się na nim pisząc z widzami, a czasem prowadząc zaciętą konwersację z współlokatorką.
Wkrótce jednak dziewczyna zakończyła streama, żegnając się że swoją widownią. Aktualna ilość czynności, jakie mógłbym wykonać zwęziła się o kolejną. Nie wiedziałem, co ze sobą począć, dlatego postanowiłem wyjść na balkon. Odpaliłem papierosa, z myślą, co dalej? Tyle ważnych dla mnie osób już straciłem, a mogę stracić jeszcze kolejne dwie, pomimo tego, że miało być już dobrze.
Moje myśli zostały niemal od razu przerwane przez osobę, która dołączyła do mnie.
Natalia- Mogę?
Jakub- Możesz, ale zdrowie niszczysz.
Natalia- Nie przesadzaj, jedna fajka.
Jakub- A później się uzależnisz, zobaczysz.
Mimo tego, co powiedziałem, dziewczyna sięgnęła po używkę, którą odpaliła leżącą obok popielniczki, zapalniczką.
Natalia- Nie chciałbyś gdzieś wyjść dzisiaj ze mną?
Jakub- Z chęcią bym poszedł, ale średnie się czuję.
Natalia- A próbowałeś piwka?
Jakub- Nie, ale spróbuję zaraz. Jak się polepszy, to możemy iść gdzieś.- uśmiechnąłem się.
Spaliliśmy szlugi. Tak jak zaproponowała blondynka, wyjąłem trunek z lodówki. Po otwarciu wypiłem połowę, nie chciałem, aby moje zachowanie choć minimalnie uległo zmianie. Poczekałem chwilę, z nadzieją, że będzie lepiej.
Mój stan nieznacznie się poprawił. Postanowiłem dodatkowo wypić energetyka, który miał mnie pobudzić do działania. Nie jest to najlepszy wybór na kaca, nie zwalcza on go, choć popularnie jest za takiego uważany.
I ten napój niewiele zdziałał, jednak nie chciałem robić przykrości mojej współlokatorce. Od dawna nie wychodziłem w czyimś towarzystwie. Myślę, że jest to umiarkowany pomysł, ma zalety i wady, które się neutralizują.
Jakub- Możemy iść, tylko gdzie?
Natalia- A byłbyś uprzejmy i pokazałbyś mi trochę miasta?
Jakub- Nie nazwałbym tego miastem, ale pewnie, nie ma problemu.
Ubraliśmy obuwie, po czym opuściliśmy mieszkanie. Pogoda, pomimo późnego popołudnia była całkiem względna. Najwidoczniej nie tylko my z niej skorzystaliśmy, sporo osób przechadzało się chodnikami.
Przechodziliśmy obok miejsc bardziej lub mniej dla mnie sentymentalnych. Może jakaś część zapadnie jej w pamięć i polubi tą okolice. Poniekąd zależy mi na tym, miło by mi było, gdyby zatrzymała się na dłużej. Oczywiście nie będę jej na siłę przetrzymywać, ale niewykluczone, że chciałaby osiedlić się gdzieś tutaj. Jest to trochę samolubne podejście, jednakże miałbym chociaż jedną osobę spoza rodziny obok siebie.
Powoli zapadał mrok. Wylądowaliśmy dziesięć kilometrów od mieściny, w której mieszkam. Znajdowaliśmy się w parku pobliskiej wsi. Temperatura spadała, co mogłem zauważyć po zmarzniętym wizerunku Natalki. Postanowiłem być dobrym kolegą, przyjacielem i oddać jej swoją odzież wierzchnią.
Jakub- Zakładaj.
Natalia- Nie ma opcji, to moja wina, że niczego nie wzięłam.
Jakub- Przecież ty już zmarzłaś. Dam sobie radę, nie jest mi jakoś zimno.
Natalia- Ale jak będzie ci chłodno, to mów od razu.
Jakub- Dobrze.
Natalia- Ale przysięgnij, że powiesz.- wymusiła na mnie spojrzenie w oczy, abym nie miał serca skłamać.
Jakub- Przysięgam.
Natalia- Okej.- odwróciła wzrok.
Powróciliśmy do rozmów i spacerowania. Kolejne dwie godziny minęły w mgnieniu oka. Pomimo słabego samopoczucia świetnie się bawiłem. Pierwszy raz od dłuższego czasu brzuch bolał mnie przez śmiech, w pozytywnym znaczeniu. Tak naprawdę od jej przyjazdu, ani razu nie mieliśmy okazję prawdziwie spędzić ze sobą tyle czasu, bez urządzeń, czy innych "przeszkadzajek".
Około pierwszej wróciliśmy do domu. W świetnych nastrojach pożegnaliśmy się, po czym rozdzieliliśmy się do pokojów. Rozebrałem się do bokserek, następnie wskoczyłem pod kołdrę. Byłem zmęczony do takiego stopnia, że praktycznie od razu zasnąłem.
o chuj przepraszam was, miałam z półtorej miesiąca napisany rozdział i go nie wstawiłam
PRZEPRASZAM
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top