Rozdział 40 - Miasto

Wtedy usłyszeli ryk silnika, im oczom ukazał się pojazd. Z góry wyłoniła się Brenda. -Wsiadajcie!- Krzyknęła strzelając raz w jednym kierunku a następnie w drugim.

Czwórka wskoczyła do pojazdu tak szybko jak jeszcze nigdy dotąd. -Jedź!- Wrzasnął Thomas. Samochód ruszył z piskiem opon taranując stwory. W końcu udało im się wyjechać z tego przerażającego miejsca.

-Imponujące.- Zaczął Jorge a na jego twarz wpełzł prześmiewczy uśmiech. -Przeżyliście niemal dzień.- Dodał. Nastolatkowie zaczęli się poprawiać na siedzeniach. Oll wskoczyła na tylne siedzenie zasiadając po środku. Po jej lewej znajdował się Newt, a po jej prawej Thomas. Patelniak został w odkrytym bagażniku.

-Okej?- Zapytał Thomas patrząc przez sekundę na Oll oraz Newta z ulgą. -Tak.- Odpowiedział od razu chłopak. Dziewczyna lekko kiwnęła pozytywnie głową wypuszczając głośno powietrze.

Brenda spojrzała na nich podejrzliwie mrużąc oczy. Pokiwała negatywnie głową z niedowierzania. -Przepraszam, nie chciałem was w to wciągać.- Stwierdził Thomas. Dziewczyna z przodu przekręciła oczami. -On chyba chciał powiedzieć że dziękujemy za ratunek.- Wtrącił się siedzący Patelniak. Chłopak także mógł odetchnąć z ulgą.

-Drobiazg.- Powiedziała Brenda odwracając się i patrząc ponownie na drogę. -Nie róbcie sobie nadziei.- Zaczął Jorge. -Niestety tamta kontrola była ostatnią linią obrony. Skoro ją pokonali to w mieście też pewnie są.- Wytłumaczył.

-Ta, ale zdaje się że wymyślili nowe rozwiązanie.- Odezwał się Newt patrząc na coś z przodu. Dokładnie na miasto które było obudowane ogromnym murem dokładnie takim jak niegdyś labirynt. Oll spojrzała w tamtym kierunku a jej usta lekko się rozchyliły z podziwu, albo z niedowierzania. Sama nie była do końca przekonana dlaczego.

Nawet Jorge się tego nie spodziewał. Hektycznie nadusił pedał hamulcowy zjeżdżając z drogi na trawę. Thomas wyszedł z pojazdu prawie podbiegając do znajdującego się nieopodal urwiska. Z drugiej strony drzwi otworzył Newt także wysiadając, następnie wypuścił dziewczynę a ta zamknęła za sobą drzwi. Z bagażnika spoglądał Patelniak a z przodu wysiedli jeszcze Jorge oraz Brenda.

Wszyscy z niedowierzaniem patrzyli w kierunku miasta które wyglądało naprawdę zjawiskowo. Wiele szklanych budynków o które odbijało się światło słoneczne, i ten wielki mur. -Zabawne.- Zaczął Newt. -Próbowaliśmy stamtąd uciec przez trzy lata a teraz sami chcemy wrócić.- Powiedział. -Ta bardzo zabawne.- Odezwał się ironicznym tonem Patelniak. Oll prychnęła pod nosem kładąc ręce po bokach, kiwnęła negatywnie głową z niedowierzania.

-Wiesz jak tam wejść?- Zapytał Thomas. -Nie pytaj Hermano. Te mury są nowe. Taki mają sposób na to wszystko.- Odpowiedział Jorge. -Na razie nic tutaj nie wymyślimy.- Odezwała się Brenda. Następnie się odwróciła kierując się w stronę pojazdu. -Chodźcie.- Zachęciła resztę.

Patelniak skrył się w zadaszeniu, a Brenda i Jorge wsiedli do środka. Thomas jednak zrobił jeszcze kilka kroków w przód. Newt który już się odwracał i szedł otworzyć drzwi, naglę się odwrócił wracając do Thomasa. Podobnie jak Oll która przystanęła patrząc w ich kierunku. -Mam nadzieję że tym razem nie będziemy musieli bawić się z dozorcami.- Otworzyła tylne drzwi. Zamiast wsiadać jedynie nadal patrzyła w kierunku przyjaciół. Newt lekko się uśmiechnął na jej słowa, kręcąc z niedowierzaniem głową.

-Myślisz że na pewno tam jest?- Zapytał w końcu Newt. -Niedługo się okaże.- Odpowiedział Thomas. -Wiesz że ona też tam będzie.- Przypomniał blondyn. Chłopak chwilę się zastanawiał co odpowiedzieć. Brunet zerknął na chwilę na Newta, po chwili znowu odwrócił wzrok na miasto. Ostatecznie nic nie odpowiedział. Po krótkiej chwili Oll wsiadła do samochodu widząc że dwójka się odwraca, obydwoje usiedli tak jak przed chwilą, a Jorge mógł ruszyć dalej... 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top