Rozdział 38 - Tunel

Większość czasu panowała cisza. Co jakiś czas, ktoś coś mówił, wspominali wspólne chwilę i zaczęli planować nowe, gdy już tylko uwolnią Minho. W końcu dojechali do miejsca w którym znajdowało się dużo znaków ostrzegawczych. Jeszcze więcej było opuszczonych samochodów i porozrzucanych śmieci. Czwórka uważnie zaczęła się rozglądać.

Przed nimi pojawił się długi, ciemny tunel. Rzecz jasna zapewne nie był opuszczony, to idealne miejsce dla popażeńców. Zanim do niego wjechali, czwórka opuściła na chwilę samochód przystając przed wjazdem do tunelu. -I tam mamy wjechać?- Zapytał Newt patrząc na wprost. Nie był do końca przekonany. Z tunelu było co jakiś czas słychać podejrzanie przerażające dźwięki. Thomas spoglądnął na mapę. -Nie chcę żeby źle to zabrzmiało, ale jakbym był jednym z nich to właśnie tam bym siedział.- Dodał blondyn nie odwracając wzroku od ciemności.

-Chyba nie bardzo mamy inną drogę.- Odezwał się w końcu Thomas. Wszyscy jeszcze raz w milczeniu spojrzeli w kierunku ciemności. -Przyniosę gnata.- Stwierdził blondyn, odwracając się w kierunku pojazdu.

Po chwili zastanawiania się, wsiedli do samochodu. Teraz to Newt siedział na przednim siedzeniu, a Thomas koło Oll. Patelniak nadal prowadził. Jechali dość wolno zapalając światła. Newt otworzył lekko okno wystawiając rękę w której trzymał latarkę, aby jeszcze trochę bardziej oświetlić drogę. -No i mamy.- Odezwał się Thomas. On także trzymał latarkę.

-Na razie nic się nie dzieję.- Odezwał się Newt. -Oby tak zostało.- Powiedziała Oll uważnie obserwując to przerażające miejsce. Dziewczyna objęła samą siebie, rozglądając się. Jej oczy były rozszerzone do ogromnych rozmiarów. -Nienawidzę ciemności..- Wysyczała jeszcze pod nosem. Patelniak uważnie omijał wszelkiego rodzaju przeszkody. Nagle hektycznie się zatrzymał. -Łołoło.- Wydostał z siebie Newt z przestraszeniem spoglądając w przód.

Ubrany w wakacyjną czerwoną koszulę oraz błękitne spodenki sięgające do kolan facet zagrodził im drogę. Nie wyglądał na zdrowego. Był popażencem. Patelniak zerknął na Thomasa. -Spokojnie, jest tylko jeden dlatego objedź go, tylko powoli.- Powiedział brunet. -Będzie Ok.- Dodał. -Tylko powoli.- Wyszeptał pod nosem Patelniak ostrożnie ruszając.

Newt zgasił latarkę chowając ją i rękę do pojazdu, następnie zamknął okno nie odwracając wzroku od stworzenia. Thomas zaczął wygodnie opierać się o siedzenie. Oll zerknęła na niego także chcąc się poprawić na siedzeniu, jednak wtedy jej oczy się powiększyły jeszcze bardziej, a z jej ust wydostał się niegłośny pisk. Thomas spojrzał w tym samym kierunku odsuwając się od okna, także się wystraszył. Newt też spojrzał w tym kierunku co dwójka. Im oczom ukazała się kobieta. Także wyglądała jakby była ubrana w letnie szaty. Jej włosy były koloru brudnego blondu, a twarz była bardzo blada.

Oll złapała się za klatkę piersiową ciężko oddychając. -Proszę.- Wypowiedziała kobieta szarpiąc za klamkę. -Pomóżcie mi.- Dodała. -Proszę!- Powtórzyła. Nadal szarpała za klamkę, Wtedy coś uderzyło w okno od strony Oll. Był to kolejny stwór który agresywnie szarpał za klamkę. Dziewczyna znowu pisnęła patrząc hektycznie w tę stronę. Dziewczyna także się odsunęła tak że ona i Thomas praktycznie dotykali się plecami. -Otwórzcie drzwi!- Krzyknęła znowu kobieta. 

-Ok ruszaj. Ruszaj.- Zaczął mówić jeszcze spokojnie Thomas. Stwory dobierały się już do wszystkich okien oraz drzwi. Pojawili się jakby znikąd. -Nie ma na co czekać! Dawaj gazu!- Powiedział nieco głośniej. -Gaz! Jedziemy! Dawaj gazu!- Zaczął krzyczeć z paniką w głosie. Sam nieźle się przestraszył. Oll wyciągnęła pistolet kładąc go na kolana. Patelniak ruszył z piskiem opon.

Jednak wtedy na maskę pojazdu wskoczył ten ubrany wakacyjnie szaty popażeniec. -Ale szpetny!- Wrzasnęła Oll. Jedno uderzenie wystarczyło a na szybie pojawiła się przysłowiowa pajęczyna. -Zrób coś! Zrób coś!- Zaczął panikować Thomas z tyłu. Potwór cały czas bił w szybę próbując ją rozwalić. -Pośpiesz się!- Wrzasnęła także Oll. Serce biło jej jak szalone.

-Uwaga!- Wrzasnął Patelniak. Wystające rusztowanie uderzyło stwora, strącając go tym samym z maski pojazdu. Nastolatkowie już odetchnęli z ulgą. Jednak nie na długo. Patelniak nie zauważył jednej przeszkody... 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top