ROZDZIAŁ 6
- SANSAN-KUN!!!! SANSAN-KUN!!
Odwróciłam się i ujrzałam biegnącego Naruto w moją stronę, który już dawno wyprzedził swoją grupę. Rzucił mi się na szyję przytulając mocno.
-POKONALIŚMY GO! - krzyczał mi prosto w ucho
-Spokojnie, bo zaraz ogłuchnę! - puścił mnie w końcu patrząc się na mnie z ogromnym uśmiechem na twarzy - zaraz mi wszystko opowiesz
-Oczywiście! - wbiegł do domu nawet nie zdejmując butów
Przez ten czas reszta grupy podeszła do mnie witając się
-Niepotrzebnie się martwiłaś - Sasuke powiedział z obojętnością jak zawsze i przeszedł obok mnie z rękami w kieszeniach
Sakura tylko się uśmiechnęła przez co humor od razu mi się pogorszył.
-Za mną też tęskniłaś? - odwróciłam się i zobaczyłam Kakashi'ego stojącego naprzeciw mnie bardzo blisko zbyt blisko
Dobra czas być miłym chociaż trochę. Spróbuję go przytulić może to załatwi sprawę.
-Czy ja wiem - ze złośliwym uśmieszkiem położyłam ręce na jego torsie i zaczęłam przesuwać je w górę, aż zawiesiłam się na jego szyi.
Złapał mnie w talii i jednym ruchem przyciągnął do siebie. Nasze ciała stykały się, a ja odczuwałam dziwne przyjemne ciepło w środku. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej słysząc jego spokojne, uspokajające bicie serca, za to on położył swoją w zagłębieniu mojej szyi wiercąc się przez chwilę jak by chciał wejść tam jak najgłębiej. Za dużo tego. Czuję się nieswojo.
-Chodźmy, bo będą się martwić - powiedziałam, żeby jak najszybciej się ode mnie oderwał
On tylko zamruczał przecząco i objął mnie mocniej, lecz po chwili zaczęły spadać na nas pojedyncze krople deszczu. Dzięki Bogu.
- Idziemy!
Westchnął głęboko i odkleił się ode mnie mówiąc
-Jak ja się lubię do ciebie przytulać
Zatkało mnie. Przecież według mnie zawsze jak mnie przytulał wyrażałam niechęć. Byłam bardzo ciekawa co sprawiło, że nie zwracał na to uwagi.
- A to niby dlaczego? - położyłam dłonie na talii patrząc się na niego z jedną uniesioną brwią
-Ymmm...- widać było, że lekko się zarumienił i położył rękę na karku - nie wiem tak jakoś
Przewróciłam oczami, odwróciłam się udając się w stronę drzwi wejściowych. To się dowiedziałam.
Wszyscy siedzieli już przy stole i rozmawiali na przeróżne tematy. Gdy dosiadłam się do stołu Naruto od razu wykrzyknął
-Co was tak długo nie było? - poruszył śmiesznie dwiema brwiami uśmiechając się dziwnie
-Ehhhh... brak mi słów - przewróciłam oczami i pomasowałam sobie skroń dwoma palcami - lepiej opowiadaj jak pokonaliście Zabuze
-No więc tak, najpierw....
Naruto zaczął opowiadać z wielkim przejęciem i cały czas wymachiwał rękoma jak jakiś nienormalny. Chwalił się na jaki to on wspaniały pomysł wpadł i dzięki czemu uwolnił Kakashi'ego z wodnego więzienia. Po długiej i wyczerpującej opowieści Naruto ze zmęczenia opadł na krzesło walnął głową w stół i zasnął. Kakashi wstał niezadowolony, narzekając wziął chłopaka i zaniósł do jego pokoju.
-Inari, pokaż gościom ich pokoje, mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko spania parami? - powiedziała matka chłopaka zmywając naczynia
- Nie, Tsunami-sama - powiedziałam idąc za chłopcem
Szliśmy długim korytarzem, a na ścianach wisiało mnóstwo zdjęć i jakiś obrazów. Wchodząc po schodach zagadałam do chłopaka
-Przytulnie tu macie
On tylko pokiwał głową przytakując i mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem.
Weszliśmy do pokoju na końcu korytarza. Chłopak wszedł pierwszy od razu pokazując mi łóżko oraz inne rzeczy. Podeszłam do okna i zobaczyłam pomimo deszczu piękny krajobraz oceanu i zachodzącego w chmurach słońca.
-Będziesz tutaj spać z Kakashi-sensei'em
- Ta dzięki - gdy jednak dotarły do mnie słowa szybko się odwróciłam - Nee?! - spojrzałam na pokój, ale byłam już w nim zupełnie sama
Wzięłam głęboki oddech i jeszcze raz wyjrzałam przez okno. Udałam się do łazienki, którą miałam połączoną z pokojem. Otwierając drzwi i od razu zauważyłam piękną, dużą wannę.
Zamknęłam drzwi i nalałam sobie gorącej wody wlewając przy okazji jakieś płyny do kąpieli leżące na półce obok.
Po jakieś godzinie relaksu postanowiłam wyjść, ponieważ woda zaczęła robić się zimna. Ubrałam krótkie spodenki z piżamy i luźną trochę za dużą czarną koszulkę. Gdy wyszłam z pomieszczenia zauważyłam Kakashi'ego leżącego na łóżku czytającego swoją zboczoną książkę.
- Już myślałem, że nigdy stamtąd nie wyjdziesz
-Nie jestem jakąś rybą, żeby leżeć w wodzie nie wiadomo ile
Zamknął książkę i wstał z łóżka idąc w moją stronę śmiejąc się.
-Ty się Kakashi tak nie śmiej, bo śpisz na podłodze
-Jeszcze zobaczymy kto będzie dzisiaj spał na ziemi, rybko
Już chciałam go uderzyć, ale zniknął za drzwiami łazienki. Rzuciłam się na łóżko plackiem, ale gdy okazało się być bardzo twarde obróciłam się na plecy. Zamyśliłam się przypominając sobie przeszłość. Ujrzałam moja rodzinę, starszego brata oraz okropnych ludzi z wiosek. Gdybym mi ktoś rok temu powiedział, że będę się uśmiechać oraz, że znajdą się ludzie, którzy mnie polubią wyśmiałabym go. Moje życie bardzo się zmieniło po spotkaniu takich ludzi jak Iruka-sensei jednak szczególnie mam na myśli Kakashi'ego. Jego czyny sprawiały, że zaczęłam zapominać o złych rzeczach, a myśleć o tych dobrych. To naprawdę niesamowity człowiek, prawdziwy przyjaciel. Znam go trochę mniej niż miesiąc, ale czuję więź między nami. Może i nie widać po mnie jakieś mocnej chęci, ale w rzeczywistości jest inaczej. Kiedyś przeczytałam w pewnej książce, że jeśli ktoś posiada taką osobę świat wokół niego staje się lepszy. Niegdyś były to dla mnie bzdury, ale teraz te słowa stają się prawdą.
Zbyt często o nim myślę. Czy ja naprawdę się zakochałam?
Moje przemyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi z łazienki. Kakashi wyszedł w samych dresowych spodniach i oczywiście masce. Jego jeszcze mokre włosy opadały mu na twarz. Mogłam dostrzec jego idealnie wyrzeźbioną klatkę piersiową, po której spływały pojedyncze krople wody. Wiedziałam, że posiada sharingana, więc zdjął ochraniacz ukazując trochę więcej twarzy. Gapiłam się na niego prawdopodobnie z otwartą buzią jak na jakiś obrazek.
Co ja wyprawiam? Meh..czy zaczynam się zachowywać jak wariatka? Czuję się dziwnie.
-Ubierz się grubasie! - odwróciłam się od niego plecami słysząc jego śmiech za sobą.
-A co? Zawstydzam cię?
Zamruczałam jakieś słowa pod nosem coś w stylu "odwal się, bo będzie źle". Jednak zamiast odpędzić go od siebie poczułam jak za mną ugina się łóżko. Zawisł nade mną uśmiechając się i patrząc tym dziwnym wzrokiem
-Niedosłyszałem co powiedziałaś, czyżbyś przeze mnie zapomniała jak się mówi? - zaśmiał się głupkowato
Powiedział to tak blisko mojego ucha, aż przeszły mnie ciarki. Lekko się obróciłam, żeby na niego spojrzeć
-Chyba przesłyszało ci się, nic nie mówiłam - na te słowa jounin złapał moje nadgarstki, szybko mnie odwrócił na plecy unieruchamiając je nad moją głową. Usiadł na mnie tak, że nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Zbliżył twarze do mojej mówiąc
-Uważasz, że jestem głuchy, rybko?
- Złaź ze mnie do cholery! Czuję się dziwnie! Te książki już zupełnie uderzyły ci do głowy!
Wtem drzwi naszego pokoju nagle się otwarły i do pomieszczenia wbiegł Naruto. Dziękuję Naruto, że mnie uratowałeś.
-SENSEI! SENSEI! Tazuna powiedział... - szybko umilkł gdy zobaczył nas w takiej sytuacji na łóżku. Stał przed naszym łóżkiem zamurowany z bardzo szeroko otwartymi oczami i buzią, która prawie sięgała podłogi - HA! Wiedziałem sensei! Jesteś...ZBOCZEŃCEM DATTEBAYO!- pokazał na nas palcem wykrzykując
-ZAMKNIJ SIĘ NARUTO - krzyknęłam cała zarumieniona zrzucając z siebie Kakashi'ego na podłogę - mógłbyś pomóc!
Naruto zobaczył jak bardzo mam złą minę więc postanowił szybko zwiać z pokoju. Wzięłam głęboki oddech i rozłożyłam się na całe łóżko przykrywając się wcześniej kołdrą. Zamknęłam oczy, ale po chwili poczułam czyjąś obecność nade mną.
Nie otwierając ich powiedziałam
-Czego chcesz tym razem?!
-Spać... - słychać było, że ziewnął
-Podłoga już na ciebie czeka - rozciągnęłam się i obróciłam się do niego plecami
- SanSan dlaczego jesteś taka niedostępna?
Przewróciłam oczami nadal mając je zamknięte, posunęłam się na drugi koniec łóżka.
- Nie jestem, po prostu nie umiesz się za to odpowiednio wziąć
Co ja powiedziałam?! Muszę szybko zasnąć, by uniknąć kolejnych pytań.
-Dziękuję, SanSan - Kakashi położył się obok mnie
Od mruczałam mu już prawie śpiąc, lecz szybko się zbudziłam, gdyż Kakashi oplótł mnie swoim ramieniem przesuwając się bliżej dopóki nasze ciała nie zetknęły się zupełnie.
Mogę już iść? Albo... Czuję się... Miło? Bezpiecznie? Od kiedy przytulanie mi odpowiada?
Jestem zbyt zmęczona by o tym myśleć po prostu to zaakceptuję.
______________________________________
Trochę krótszy rozdział, ale według mnie nie był aż taki zły 😉
Mam nadzieję, że wam się spodobał
Pozdrawiam wszystkich czytelników 😘
I jak zawsze zapraszam do komentowania i gwiazdkowania 🌟 🌟
Do następnego Baj Baj 😊
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top