Rozdział 1
Jechaliśmy na oko przez kilka godzin, a ja cały czas patrzyłem się za okno i w miarę możliwości ignorowałem Max'a, który koniecznie chciał mi coś powiedzieć.
Ciągle coś trajkotał, nawet jeśli doskonale wiedział, że go ignoruję.
Po jakimś czasie w końcu chyba się wkurzył, bo zaczął co jakiś czas lekko mnie trącać, a gdy to nie przyniosło skutku w końcu szarpnął mnie tak, że musiałem odwrócić głowę i na niego spojrzeć.
Ten znowu coś powiedział, lecz nie mam pojęcia, o co mu chodziło, bo byłem tak pochłonięty własnymi myślami, że nawet, jeśli chciałem, to nie mogłem go usłyszeć. Jakbym w jednej chwili stracił zdolność słyszenia.
Ten warknął coś i odwrócił się, a ja znowu odwróciłem się w stronę szyby i oparłem o nią głowę. Znowu zagłębiłem się w moich myślach, a po chwili powieki zaczęły mi opadać. Przysnęło mi się, a zaraz zanim zasnąłem, usłyszałem, jak Max znowu się do mnie odezwał.
Obudziło mnie lekkie szturchanie w ramię i otworzyłem oczy, dostrzegając na sobie gruby koc, którym byłem opatulony.
Zmieszany spojrzałem na Max'a, który wyciągnął do mnie dłoń z jakąś papierową reklamówką.
- I know russian food might be strange, but who doesn't like McDonald's food. - Zaśmiał się i położył mi worek na kolanach, a ja skrzywiłem nos, czując coś smażonego. Zatkałem sobie usta dłonią i odwróciłem głowę, znowu opierając ją o szybę.
Ziewnąłem i ułożyłem się wygodniej, po czym znów przymknąłem oczy i mruknąłem coś. Było mi ciepło i wygodnie, a poza tym, że kajdanki co jakiś czas ocierały mi się o nadgarstek, to było mi naprawdę miło. Cichy warkot silnika przypominał mruczenie, co działało na mnie jeszcze bardziej kojąco.
- Hey, kid... - Rzucił Max, znowu wyrywając mnie ze snu, na co warknąłem na niego. - Eat this, it's for you. - Rzucił i sam wgryzł się w swojego burgera.
- I don't want it. - Warknąłem i szczelniej zawinąłem się w miękki materiał, po czym ziewnąłem i przymknąłem oczy.
- You need to eat something, don't you? - Rzucił i szturchnął mnie łokciem w żebra, na co warknąłem i znów owinąłem się kocem, odwróciłem do niego plecami i zamknąłem oczy, znowu zasypiając. Uznałem, że nie mam już co liczyć na ratunek, więc chciałem się chociaż wyspać, żebym potem nie miał problemów, jak kochany wujek Ernest będzie mnie pieprzył i torturował. Zadrżałem lekko na samą myśl, lecz nie dałem nic po sobie poznać.
Tym razem jednak nie miałem jak zaznać spokoju, bo Max ciągle mnie budził, namawiał do jedzenia i nie chciał dać mi spokoju.
- I hate you. - Warknąłem po kolejnej godzinie sprzeczania się.
- I know. - Rzucił i znowu podłożył mi pod nos pudełko z frytkami. Zatkałem nos i usta dłonią, bo ten zapach tłuszczu sprawiał, że aż mnie mdliło.
- Take this away from me. - Warknąłem.
- You have to eat this. - Dalej brnął w zaparte.
- Why? - Warknąłem ponownie.
- Because you need to stay alive. - Mruknął. - Eat this, for God's sake. - Warknął.
- Fuck you. - Odparłem i odwróciłem głowę.
- Hey, princess. - Zażartował wściekły. - Look at me when I'm talking to you. - Dodał i czekał, aż łaskawie odwrócę się i na niego spojrzę.
- I hate you. - Wysyczałem przez zęby.
- I don't understand you. - Warknął, na co odwarknąłem.
Kierowca coś powiedział do Max'a, na co ten prychnął i coś mu odpowiedział.
Po chwili sam złapał paczuszkę i wziął się za jej opróżnianie.
- We won't stop for food until tomorrow. - Poinformował mnie, na co przewróciłem oczami. Jeśli myśli, że mnie tym złamie, to się myli. - If you don't want I will eat it all. - Rzucił tonem, jakby mi groził.
- Then eat it. - Powiedziałem jakby nigdy nic i wygodnie się umościłem. Nie miałem nic do roboty poza spaniem albo rozmawianiem z nimi. Nie miałem zamiaru dać się mu złamać, a co za tym idzie nie miałem zamiaru do niego się odezwać. Reszta nie stanowiła żadnego zagrożenia, bo i tak byśmy się nie dogadali. Jednym zagrożeniem był Max, lecz miałem plan, by go zignorować. Nie miałem zamiaru mu się złamać.
Max ciągle chciał namówić mnie na rozmowę lub wzięcie czegoś do ust, lecz w końcu chyba zorientował się, że zjadł wszystko, więc mimo, że nie miał już nic do zaoferowania dla mnie, to nadal chciał przekonać mnie do rozmowy, co skutecznie mu utrudniałem ignorując go, jak również nie odpowiadając na pytania, które praktycznie ciągle leciały w moją stronę.
Czy ten facet naprawdę był tak upośledzony, że nie mógł zrozumieć, że nie chcę z nim rozmawiać?!
W końcu po dobrych kilkudziesięciu minutach stwierdził chyba, że ma już dość i machnął na mnie ręką, a ja wreszcie mogłem opatulić się w gruby koc, po czym zamknąć oczy i zasnąć.
***
Rozdział krótszy, ale dobrze, że chociaż jest xD
Do przeczytania,
- HareHeart
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top