18.
Budzą mnie delikatne pocałunki. Uśmiecham się i otwieram oczy.
- Dzień dobry - wita się Ruth.
- Dzień dobry - odpowiadam i całuję ją delikatnie w usta. Ruth odwzajemnia pocałunek, więc kładę rękę na jej biodrze. Gdy chcę się na niej położyć, lekko mnie odpycha. - Co jest?
- Muszę wracać do Dublina. Dzwonił reżyser, zaczynamy nagrywać nowy sezon trochę wcześniej.
- Szkoda, byłaś tak krótko - robię smutną minę. - Kiedy masz samolot?
- Za trzy godziny - odpowiada. - Spakowałam się, kiedy spałeś.
- Więc mamy jeszcze trochę czasu? - Uśmiecham się łobuzersko.
- Taaaak - jej ręka ześlizguje się na dół i obejmuje moją męskość. - Obiecaj, że Shailene go nie dotknie.
- Co? - Marszczę brwi. - Ruth...
- Po prostu obiecaj - powtarza uparcie.
- Obiecuję - przewracam oczami. - Tylko ty możesz to zrobić - i zanim zdąży jeszcze cokolwiek powiedzieć, zamykam jej usta pocałunkiem.
***
Jakiś czas później zawożę Ruth na lotnisko. Szkoda, że już musi wyjechać. Znowu będzie dzielił nas ocean, ta odległość nie jest dobra dla naszego związku. Wtedy zaczynają się wielkie sceny zazdrości, brak zaufania, kontrola... Chciałbym, żeby była ze mną, w Ameryce. Wszystko byłoby prostsze...
- Obiecaj, że przyjedziesz do mnie w przerwie między nagraniami - mówi i zaczyna mnie namiętnie całować.
Odwzajemniam pocałunek i mam niemile wrażenie, że nas obserwują. Mam rację, niedaleko nas stoją paparazzi i robią nam pełno zdjęć. Nie lubię, gdy portale plotkarskie próbują na siłę wejść w moją prywatność. Jednak Ruth to chyba nie przeszkadza.
- Obiecaj - powtarza z naciskiem.
- Obiecuję - odpowiadam w końcu.
Tęsknię za swoją rodziną, więc w przerwie chciałem polecieć do Anglii... Może uda mi się przekonać Ruth, żeby pojechała tam ze mną? Będzie trudno, bo moja rodzina jej nie lubi i ona ich też nie.
- Kocham cię - mówię jeszcze, zanim odchodzi na odprawę.
- Ja ciebie też, Theo - odpowiada i po raz ostatni mnie całuje. - Pamiętaj, co mówiłam. On ma czekać na mnie.
- Będzie czekał - zapewniam ją z szerokim uśmiechem.
Czasem jej zaborczość jest urocza i seksowna.
***
Wracam tym samym autem od razu na plan. Dziś mamy nagrywać scenę uwolnienia Caleba przez Cztery.
- Zmiana planów - mówi reżyser, kiedy jestem już na miejscu. - Nagramy tylko część sceny, a potem twoją rozmowę z Naomi.
- Dlaczego? - Pytam, marszcząc brwi.
- Shailene nie będzie dzisiaj na planie - odpowiada i zaczyna przeglądać jakieś kartki.
- A co się stało?
- Dzwoniła, że źle się czuje. Dałem jej dzień wolnego.
Źle się czuje? Zaczynam się martwić. Gdy ją wczoraj odprowadziłem wyglądała już normalnie, miała dobry humor. Może udawała przede mną, że rozstanie z Nahko ją nie boli, a tak naprawdę mocno to przeżyła?
Nahko jest głupi, skoro ją zostawił. Shailene jest piękną i mądrą kobietą z wielkim sercem. Lubię go, ale kompletnie nie rozumiem, dlaczego z nią zerwał. Tylko idiota by to zrobił.
Aloha, Shai!
Co się stało? Potrzebujesz czegoś? Wiesz, że możesz na mnie liczyć. Całuję, Theo
Idę się przebrać w filmowy strój, ale cały czas trzymam telefon przy sobie, bo czekam na jej odpowiedź. Przychodzi po kilku minutach.
Spokoju. Źle się czuję.
Marszczę brwi, widząc te cztery słowa. Coś jest nie tak, bo nigdy nie odzywa się do mnie w taki sposób. Pójdę do niej po nagraniach.
***
Pukam do jej drzwi, ale nikt mi nie otwiera. Jestem pewny, że jest w środku, ale nie wiem, dlaczego mnie olewa. Może śpi?
Idę do siebie i wychodzę na balkon, żeby zapalić. Nagle wpada mi do głowy pewien pomysł. Odkładam paczkę na stolik i podchodzę do barierki. Nie wierzę, że chcę to zrobić...
Przekładam najpierw jedną nogę, a potem drugą przez barierki. Staram się nie patrzeć w dół, bo chyba zakręciłoby mi się w głowie. Ostrożnie przesuwam się i już jestem na jej połowie. Zaczynają pocić mi się dłonie, ale udaje mi się i stoję na jasnych kafelkach. Cieszę się, gdy widzę otwarte drzwi balkonowe.
Wchodzę do środka. Miałem rację, Shailene tam jest.
CDN.
Miłego dnia! 💛💛💛
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top