66.

• Theo •

Lilian zaczyna coś mówić, a mnie kręci w nosie i kicham głośno.

- Przepraszam - mówię, widząc jak twarze wszystkich zamierają. - Co mówiłaś o cioci Shai? - Zwracam się do Lilian.

- Że mam w brzuchu pełno jedzenia - odpowiada szybko Shai i patrzy na Lilian znacząco. - Byłam bardzo głodna, więc zjadłam trochę więcej niż zwykle.

- Ale...

- Lilian, nie mówi się z pełną buzią - przerywa jej Jessica, co jest dziwne, bo mała akurat nic nie je.

Cała moja rodzina zachowuje się dziwnie. Traktują Shailene jakby była prezydentem Stanów Zjednoczonych, nie dają jej nic zrobić, uśmiechają się do niej, co chwile dają jakieś zdrowe soki... Chyba naprawdę się za nią stęsknili.

Poprzedni wieczór udowodnił, że Shailene nadal mnie kocha. Nie poszłaby ze mną do łóżka, gdyby tak nie było. Każdy jej pocałunek przepełniony był tęsknotą i miłością. Wiem, że musi to wszystko przemyśleć, ale wierzę, że w końcu mi wybaczy i się pogodzimy. Zbyt mocno ją kocham, żeby odpuścić. Nasz związek nie należy do łatwych, ale zawsze znajdujemy sposób, żeby znowu być razem. To jest właśnie miłość. Ludzie nie kochają się za coś, tylko pomimo czegoś...

- Ile czasu zajmie wam nakręcenie drugiej części? - Pyta Maria.

- Około sześciu tygodni - odpowiadam.

- Moja bohaterka umiera, więc powinnam skończyć szybciej - dodaje Shailene.

- Co?! - Obrusza się James. - Tris umrze?! Dzięki za spojler, Shai!

- Nie wiedziałeś?

- Tylko sobie żartuję. Theo bardzo lubi tę serię, dlatego i tak już mi wszystko opowiedział - James patrzy na mnie, przewracając oczami.

- W sumie to dobrze, że teraz zaczynacie kręcić, bo później... - mówi Harry, ale Maria posyła mu mordercze spojrzenie. Marszczę brwi. O co im wszystkim chodzi?! Ukrywają coś przede mną i wkurza mnie to, że nie wiem co.

- Później co? - Pytam.

- Jedziesz nagrywać swój kolejny film - kończy Harry.

Taaa, na pewno to jest to, co chciałeś powiedzieć, bracie... Muszę go przycisnąć, żeby powiedział mi, co się dzieje. Jestem z natury bardzo ciekawy i nie lubię jak się coś przede mną ukrywa.

Chyba, że jest inny sposób... Może moja mała siostrzenica coś wie... Będę musiał z nią porozmawiać, gdy nie będzie przy niej Jess. Na pewno wyśpiewa swojemu ulubionemu wujkowi wszystko, co wie. A jeszcze gdy wujek da jej pieniążka...

***

Dzieci idą się bawić do pokoju zabaw, a my siedzimy przy stole i rozmawiamy. Obserwuję Shailene i myślę o tym, jak bardzo chciałbym ją teraz przytulić i poczuć jej ciepło.

Jednak najpierw czeka mnie misja. Wstaję od stołu pod pretekstem wyjścia do toalety i udaję się do pokoju zabaw.

- Lilian, psssst - mówię, otwierając drzwi. - Mam do ciebie interes.

Lilian wychodzi i patrzy na mnie wyczekująco. Wyciągam z kieszeni banknot, który akurat mi się tam zawieruszył. Dwadzieścia funtów... Niech stracę. Daję go Lilian, która od razu uśmiecha się i mi dziękuję.

- Czy wiesz może, co się tutaj dzieje? - Pytam, zastanawiając się jak ubrać w słowa moje myśli. - Czy coś się stało? Może coś z ciocią Shai?

- No mówiłam to już przecież, wujek - Lilian przewraca oczami. - Ciocia Shai ma...

CDN.

Hehehehehe, ach to moje wredne oblicze 😏💕🌚

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top