6.
Theo
Moja siostra wciąż patrzy to na mnie, to na Shailene z rozbawieniem. Nie mam pojęcia, o co może jej chodzić, ale widzę, że moja dziewczyna krzyżuje ręce na piersiach, wyraźnie sfrustrowana.
- O co chodzi? - Marszczę brwi i z powrotem skupiam się na drodze.
- O nic - odpowiada Shai, a Jessica parska śmiechem.
- No powiedzcie mi - upieram się, sfrustrowany. Nie lubię jak ktoś ma przede mną tajemnice.
Te jednak milczą jak zaklęte, więc wzdycham cicho i już się nie dopytuję. Wyciągnę to później z Shailene.
***
Gdy dojeżdżamy na miejsce, jest już spora kolejka do wejścia, a do kasy jeszcze dłuższa. Dobrze, że kupiłem bilety wcześniej przez internet.
Jessica zachowuje się czasami jak dziecko, co robi właśnie w tej chwili. Podbiega na początek kolejki i woła do jakiegoś chłopaka:
- Siema stary! Kopę lat! Ale super, że zająłeś nam kolejkę, normalnie kamień z serca! - I macha do nas żywiołowo, żebyśmy podeszli. Patrzymy się na siebie z Shai, niepewni, czy się do niej przyznawać, czy nie. - No chodźcie!
Chłopak mamrocze pod nosem coś, co brzmi jak "nie wiem o co chodzi", "Anglicy są dziwni", "najlepiej ich ignorować".
- Wstyd z tobą gdziekolwiek pójść - stwierdzam.
- No to idź z powrotem na koniec kolejki. Dzięki mnie wejdziemy jako jedno z pierwszych - szczerzy zęby.
Patrzę na Shailene, która uśmiecha się pod nosem. Mam wielką ochotę ją pocałować, ale jesteśmy w miejscu publicznym i nie chcę ryzykować pojawienia się w jutrzejszej prasie na okładce.
Słyszę dźwięk przychodzącej wiadomości i mam ochotę jęknąć, widząc, że jest od Ruth. Wciąż zasypuje mnie jakimiś erotycznymi tekstami, podchodzącymi pod cyber seks. Mam już tego dosyć, więc naciskam opcję blokowania tego numeru i nie będzie się w stanie już ze mną skontaktować.
***
Postanawiamy przebrać się w wypożyczalni strojów za postacie z Harrego Pottera - ja jestem Dumbledorem, mam na sobie długą fioletową szatę i długie siwe włosy wraz z brodą. Do tego okulary połówki i wyglądam zupełnie jak on. Jessica przebrała się za Szalonookiego Moodyego, jego opaska z latającym okiem jest nieco obrzydliwa, ale najlepiej wygląda Shailene, która postanowiła zostać Hagridem w jego włochatym garniturze i żółtym krawacie. Jest chude ciało jest wypchane tak, że ciężko poznać, że to ona, zwłaszcza, że jej twarz gubi się w gąszczu włosów Hagrida.
- Musimy sobie zrobić zdjęcie - śmieje się Jessica i wyciąga telefon. - Powiedzcie avada kedavra!
- AVADA KEDAVRA! - Wołamy, a ona robi zdjęcie.
- Cudownie - mruczy Shailene.
- Hagrid, zawsze mnie pociągałeś - zaczynam z szerokim uśmiechem. - Może pójdziemy do twojej chatki na małe co nieco?
- A ja zawsze myślałem, że masz chrapkę na Severusa - odpowiada Shailene, usiłując naśladować twardy głos Hagrida.
- To swoją drogą - macham ręką. - Okej, gotowi na zwiedzanie?
***
- O Boże, Wielka Sala! - Krzyczy z radością Shailene.
Przez ostatnią godzinę zachwycała się każdą małą rzeczą, którą odkryła. Rozumiem ją, bo sam się tak zachowywałem, gdy pierwszy raz tu przyjechałem. To miejsce codziennie przyciąga tysiące ludzi, co jest dowodem na to, że pomimo upływu lat, fenomen Harrego Pottera wciąż zyskuje na sile.
- Albusie, zamieszkamy tu - chce się okręcić, ale wielkie cielsko Hagrida ogranicza jej ruchy.
- Już ci zbrzydła twoja chatka? - Pytam, siląc się na powagę.
- Ja i Kieł chcemy zamieszkać w Hogwarcie - odpowiada pewnie.
- A ty co o tym sądzisz, Alastorze? - Odwracam się, ale nigdzie nie widzę siostry. - Gdzie jest Jess?
Shailene również zaczyna się rozglądać i po chwili wskazuje na coś ze śmiechem, po czym podchodzi tam, więc idę za nią.
- Szalonooki nigdy nie zrobiłby sobie tatuażu z Mrocznym Znakiem - Shai kręci głową z rozbawieniem.
- To tylko po to, aby wkupić się w łaski Śmierciożerców - odpowiada Jessica złowieszczo.
- Ja też chcę taki tatuaż! - Woła ze śmiechem Shai i ustawia się w kolejce.
Siadam na ławie i przyglądam się tym dwóm wariatkom. Moja dziewczyna na chwilę ściąga perukę, bo jest jej gorąco.
- Shailene?! - Słyszymy męski głos.
CDN.
Dobranoc 🌚🌚🌚
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top