44.
• Theo •
Nie mogę przestać myśleć o tym, co zrobiłem. W mojej głowie wciąż pojawia się obraz odchodzącej ode mnie Shailene, co mnie rani i przygnębia. Nie pozwolę jej odejść, jest dla mnie całym światem, który przestanie istnieć bez niej przy mnie.
Popełniłem straszny błąd, ale jestem tylko człowiekiem. Wszyscy błądzimy, a ja nigdy nie mówiłem, że jestem idealny. Mam nadzieję, że Shailene to zrozumie, o ile kiedykolwiek powiem jej prawdę... Za bardzo się boję, że mnie zostawi. Nie mogę do tego dopuścić, to była tylko jedna noc, która nic dla mnie nie znaczyła. Nie kocham Ruth, to był tylko seks... Zero miłości.
***
Jedziemy na obiad do moich rodziców. Shailene jest w doskonałym nastroju, co chwilę obrzuca mnie szerokim uśmiechem. Wygląda pięknie, niczym anioł, który przez przypadek wylądował na ziemi.
- Dlaczego się tak we mnie wpatrujesz? - Pyta Shailene.
- Bo jesteś piękna - odpowiadam, poruszając brwiami.
- Hej, jesteś moim Cztery, a nie Augustusem Watersem - na jej twarzy pojawia się znaczący uśmiech. - Poza tym wolałabym, żebyś skupił się na drodze. Jestem zbyt młoda, żeby umierać.
- Jestem najlepszym kierowcą, z jakim miałaś do czynienia. Mogę prowadzić z zamkniętymi oczami i nic się nie stanie. Pokazać ci? - Proponuję, a ona robi przerażoną minę.
- Nie! Tylko spróbuj, Theo!
- Tylko żartowałem, skarbie - mówię z uśmiechem.
***
- A więc za dwa dni lecicie do Grecji? - Pyta Jane, podczas obiadu.
- Tak, kupiłem już bilety do Aten. Stamtąd popłyniemy promem na Santorini.
- Moi rodzice nie mogą się doczekać, żeby cię poznać, Shai - mówi Philip. - Moja mama, po obejrzeniu Niezgodnej, powiedziała, że musicie być razem, bo bardzo do siebie pasujecie. Obejrzała nawet każdy wywiad z wami i była zachwycona tym, w jaki sposób na siebie patrzycie. Widziała to, czego wy sami nie potrafiliście dostrzec.
Dlaczego inni to wiedzieli, a ja głupi tkwiłem przy Ruth jak idiota? Dlaczego muszę być taki głupi i zawsze wszystko spierdzielić?
- Ja zakochałam się w Theo już dawno temu - mówi Shailene, patrząc na mnie z szerokim uśmiechem. - I jestem szczęśliwa, że w końcu jesteśmy razem. Nikt i nic już nas nie rozdzieli, bo nasza miłość jest za silna.
Czuję jak ogromny ciężar przygniata moją klatkę piersiową, sprawiając, że ciężej mi się oddycha. Shailene mi ufa. Shailene w nas wierzy. Jak mam jej teraz powiedzieć, że mnie poniosło i przespałem się z Ruth? To ją złamie, zrani na całe życie. Nie wybaczy mi tego, ale ja sobie też tego nigdy nie wybaczę. Powinienem być lojalny wobec niej, a okazałem się niewiernym dupkiem.
- Jesteście przesłodcy - komentuje mama. - Zawsze się modliłam, żebyście byli razem i Bóg wysłuchał moich próśb!
A twój syn pomieszał Bogu szyki. Rany, jak ja czasami sam siebie nienawidzę.
- Chciałabym, żeby Rhydian już tu był - mówi Jessica, patrząc na nas z zazdrością. - Skończył staż miesiąc temu, ale musiał jeszcze jechać do Irlandii do pracy. Czasami chciałabym, żeby był zwykłym urzędnikiem, który pracuje od 8 do 16. Przynajmniej miałabym go przy sobie.
- W końcu się go doczekasz - odpowiada mama. - Możecie wtedy postarać się o wnuka dla mnie.
- Babciu, ale ty masz już nas - mówi Lilian, marszcząc zabawnie brewki.
- I bardzo was kocham. Ale mam ogromne serce, które będzie w stanie pokochać jeszcze wielu wnuków - patrzy na mnie znacząco.
Chcę mieć z Shailene dziecko i to najszybciej jak się da, ale ona wciąż bierze tabletki, więc moje plemniki są bezsilne. Na razie...
CDN.
Miłej niedzieli 💚🌵
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top