30.
Theo odsuwa się i patrzy na mnie ze zniecierpliwieniem. Nie chcę go złościć, ale już za późno.
- Shailene, czy ty rozumiesz to, co się do ciebie mówi? - Pyta i wstaje. - Tyle razy powtarzam ci, że cię kocham, a ty mi wyskakujesz z Ruth? Ona jest moją przeszłością.
- Ale ją kochałeś.
- Tak, przez jakiś czas byłem z nią szczęśliwy i ją kochałem. Ale to było kiedyś. Spotkałem ciebie, zacząłem się oddalać od Ruth, jej zachowanie mnie wkurzało i przez długi czas nie zdawałem sobie sprawy, że jeszcze będąc z nią, zaczynam zakochiwać się w tobie.
- Boję się, że pewnego dnia mnie zostawisz i do niej wrócisz - wyznaję cicho.
- To ciebie kocham, rozumiesz?
- Tak, ale na pewno masz do niej jakiś sentyment...
Theo wzdycha i wygląda tak, jakby chciał walić głową w ścianę.
- Byłem z nią naprawdę długo i owszem, było nam wtedy razem dobrze. Ale możesz mi uwierzyć, że nie siedzę i nie wspominam tych chwil, bo za nimi nie tęsknię. Piszę nową historię z tobą.
Łzy pojawią się w moich oczach. Dlaczego tak trudno mi uwierzyć w to, że mnie kocha?
- Obiecaj, że mnie z nią nie zdradzisz - mówię po chwili.
- Co?! - Theo wydaje się oburzony.
- Obiecaj.
- Obiecuję - Theo marszczy brwi. - Skąd ci takie rzeczy przychodzą do głowy? Masz okres, czy co?
- Twierdzisz, że jestem niezrównoważona psychicznie? - Syczę i mrużę oczy.
- Nic takiego nie powiedziałem!
- Ale miałeś to na myśli! Że rządzą mną hormony!
Theo wznosi oczy ku niebu, próbując być cierpliwym. W końcu siada obok mnie i kładzie mi rękę na udzie.
- Chodź, pójdziemy się kochać i oczyścimy atmosferę między nami.
Patrzę na niego dziwnie. Zamiast rozmawiać, żeby rozwiązać nasze problemy, mamy uprawiać seks? Co to ma za sens?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie mam na to dziś ochoty!
- Musisz być taka samolubna? - Pyta Theo, a na jego twarzy maluje się złość.
- Słucham? - Pytam i parskam śmiechem. - Ja samolubna? Bo odmawiam ci ten jeden raz? Nie rozśmieszaj mnie. Non stop się kochamy, ale wielki Theo James musi uprawiać seks co godzinę!
- Przestań już, do cholery! - Theo podnosi głos.
- To ty przestań! Przed chwilą zapewniałeś mnie o swojej miłości, a teraz pokazujesz, że zależy ci na seksie. Zdecyduj się w końcu. Nie chcę być w związku opartym na seksie tylko na tym, że dwie osoby kochają się bezgranicznie - wstaję i kieruję się do drzwi. - Powodzenia z Renią Rączkowską, niewyżyty kretynie. Albo zadzwoń do Irlandii, myślę, że znajdzie się tam pewna napalona na ciebie blondynka - i wychodzę, trzaskając głośno drzwiami.
***
Dziwnie się czuję, gdy próbuję zasnąć sama w dużym łóżku. Mamy już listopad, a w Atlancie nadal jest gorąco. Za to w Anglii musi być cholernie zimno. Jedziemy tam już za dwa dni, zaraz po skończeniu ostatnich nagrań.
Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale wciąż widzę przed oczami twarz Ruth, która namawia Theo, żeby do niej wrócił. Ona jest piękna i na pewno pozwalała mu w łóżku na wszystko. A ja? Po jakimś czasie zorientuje się, że popełnił błąd. Nie jestem dla niego wystarczajaco piękna, doświadczona i dobra. Ta świadomość mnie dobija... Nie chcę go stracić.
CDN.
✌🏿
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top