24.

• Theo •

Kładę Shailene na łóżku, patrząc na nią wygłodniałym wzrokiem. Nie wiem, czy ona zdaje sobie sprawę z tego, jak seksownie wygląda i jak bardzo podniecająco na mnie działa.

- Połóż się - rozkazuję lekko zachrypniętym głosem.

Shailene kładzie się na plecach i uśmiecha do mnie niewinnie. Ściągam spodnie dresowe, zostając w samych bokserkach, które z każdą chwilą robią się za ciasne. Wchodzę na łóżko i klęczę nad dziewczyną, biorąc do rąk kajdanki.

- Ręce za głowę.

Przypinam każdą z jej rąk do mosiężnych prętów u wezgłowia łóżka. Teraz mam ją w swojej mocy, co jest bardzo podniecające. Głaszczę ją wzdłuż ciała, od ramienia, poprzez biodro aż do długiej nogi. Shailene ma piękne nogi.

- Theo - mruczy pełnym wyczekiwania głosem.

- Cierpliwości - uśmiecham się, bo mam ochotę na małą grę.

Shailene przewraca oczami i gdy kładę się na niej, przyciska biodra do mojego twardego członka. Mój oddech przyspiesza, bokserki strasznie mnie uciskają, więc się ich pozbywam. Shailene jęczy cicho, gdy widzi moją męskość. Szaleńczo pragnę w nią wejść, ale jestem taki podniecony i twardy, że gdy tylko to zrobię, to mogę wybuchnąć jak fajerwerk. Nie zdołam się powstrzymać, a nie chcę, żeby to trwało tak krótko.

Rozwiązuję kokardkę, którą jest jej stanik i moim oczom ukazuje się jej imponujący biust. Oblizuję wargi i zbliżam się do jej twardniejącego sutka. Obejmuję go ustami i dotykam językiem, sprawiając, że Shailene wije się pode mną z rozkoszy. Nie przerywam słodkich tortur aż do momentu, gdy czuję, że jest blisko. Samolubnie chce poczuć jej orgazm, gdy już w niej będę.

Unoszę się wyżej i gwałtownie wpijam się w jej usta, rozchylając je językiem. W tym samym czasie moje ręce zwinnie poruszają się po jej ciele, zatrzymując się na skąpych stringach. Shailene pręży się i wije pod moim dotykiem, co sprawia mi ogromną satysfakcję. Chcę dać jej maksimum przyjemności.

- Theo, zaraz zwariuję - mówi nabrzmiałym od emocji głosem.

- Wiem, kochanie - odpowiadam i jednym ruchem ściągam z niej stringi. Zaczynam całować jej brzuch, a ona błaga mnie, żebym w nią wszedł. Będzie musiała jeszcze trochę poczekać... Znaczę ścieżkę mokrych pocałunków prosto do jej kobiecości. Gdy dotykam ją językiem, z ust Shailene wydobywa się głośny jęk. Zaczynam ją lizać i ssać, a pokój wypełnia się krzykami i westchnieniami. Uwielbiam, gdy Shailene jest głośna, bo wtedy wiem, że jest jej dobrze i że podoba jej się to, co robię.

Ciało Shailene wygina się w łuk, wykrzykuje raz po raz moje imię i dochodzi. Nie czekając długo, od razu wchodzę w nią ostro, przez co znowu głośno krzyczy.

- Theo, szybciej - jęczy, więc przyspieszam jeszcze bardziej i wbijam się w nią jeszcze głębiej. Ten seks różni się od poprzedniego. Kieruje nami pożądanie i chęć zmniejszenia tego napięcia seksualnego, które wytworzyło się między nami.

Wychodzę na chwilę z Shailene i przewracam ją na brzuch. Jej ręce krzyżują się, a ja podnoszę ją na kolana i zanim w nią wchodzę, daję jej mocnego klapsa w tyłek.

- Theo... - nie daję jej dokończyć, bo wbijam się w nią mocno, od razu poruszając się ostro i bardzo szybko. - ...dore!

Euforia wzbiera się we mnie i czuję, że zaraz dojdę. Ciało Shailene też zaczyna drżeć.

- Shai... - mruczę do jej ucha, przymykając oczy. Ściskam jej pośladki, nieustannie poruszając się w szybkim tempie. - Shai!

Zaczyna się zaciskać wokół mojego członka i dochodzi, a ja kilka sekund po niej, wlewając się do jej wnętrza.

Dyszymy tak jakbyśmy przebiegli maraton. Powoli odpinam jej ręce i masuję je. Shailene kładzie się na plecach, a ja obok niej, opierając się na łokciu. Pochylam się nad jej twarzą i uśmiecham się, po czym całuję ją namiętnie.

- Kocham cię - mówię, głaszcząc jej zaróżowiony policzek.

- Ja ciebie też, Theo - odpowiada wyczerpana, ale zadowolona.

CDN.

Miłej niedzieli 😏🌚👌🏿👈🏿

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top