9.

• Theo •

Widzę, że Shailene robi przestraszoną minę, patrząc na ekran swojego telefonu. Biorę go od niej i widzę, że dzwoni Robert.

- Halo? - Odbieram.

- Theo? Co to wszystko ma znaczyć, od samego rana wydzwaniają do nas media! - Krzyczy.

- Ja i Shailene będziemy rodzicami - odpowiadam spokojnie.

- Shailene jest w ciąży? Dlaczego nas nie powiadomiliście?

- Mieliśmy z wami porozmawiać dzisiaj. Do niektórych scen będzie potrzebna dublerka dla Shai...

- Dobra, kończę, bo mam masę roboty... Nie byłem przygotowany na taki skandal... Możecie nas wcześniej przygotowywać? - I rozłącza się, rozzłoszczony.

Oddaję Shailene telefon. Chciałem jej oszczędzić opieprzu od Roberta, ona teraz nie powinna się denerwować. To dla niej założyłem to konto, niech świat wie, jakie szczęście mnie spotkało.

- Umówiłam nas z Zoë na śniadanie - mówi Shai i składa na moich ustach słodki pocałunek. Pogłębiam go, bo mam ochotę na więcej. Powoli ściągam z niej bluzkę i zaczynam całować jej piersi. - Theo, nie mamy czasu.

- Zawsze jest czas na seks - uśmiecham się do niej znacząco. Siadam okrakiem na jej udach, po czym wpijam się mocno w jej usta, a mój język wdziera się do środka.

Shailene poddaje mi się z jękiem i zaczyna gładzić palcami moje plecy. Jej ręce wjeżdżają pod moje bokserki i ściska moje pośladki. Natychmiast czuję reakcję ze strony Georga, który sztywnieje z każdą chwilą. Moja dziewczyna zsuwa moje bokserki i patrzy na mnie, oblizując wargi. Uśmiecham się, bo wiem o co jej chodzi. Przybliżam się do jej twarzy, a ona łapczywie bierze do ust moją męskość, przejeżdżając językiem przez całą jej długość.

Z mojego gardła wydobywa się pomruk zadowolenia. Chwytam ją za włosy i zaczynam delikatnie sterować. Gdy zaczyna ssać, przymykam oczy i wzdycham. Jest w tym naprawdę dobra, wie jak sprawić, żebym zapomniał o wszystkim wokół i skupił się na tym, jak mi przyjemnie.

Przez dłuższą chwilę bawi się moją męskością w swoich ustach, ale nagle go wyciąga i umieszcza między swoimi piersiami. Krew zaczyna mi płynąć szybciej, oddech staje się urywany, a ja pieprzę jej cycki, czując, że zaraz dojdę.

Shailene też zdaje sobie z tego sprawę, bo bierze go z powrotem do ust i kontynuuje. Nie mija dłuższa chwila, a moje nasienie spływa prosto na jej język. Połyka je, po czym przewraca mnie na plecy, siadając na mnie okrakiem. Zaczyna mnie ujeżdżać, więc kładę ręce na jej biodrach, starając się jej pomóc.

- Ty na górze? - Poruszam brwiami.

- Dzisiaj ja rządzę - odpowiada, patrząc na mnie znacząco.

Moje ręce zmieniają położenie, zaczynam ściskać jej piersi. Nigdy nie były małe, ale teraz robią się jeszcze większe przez ciążę.

Shailene przymyka oczy, przegryzając dolną wargę. Mam straszną ochotę ją pocałować, więc siadam i obejmuję ją, przyciskając usta do jej ust. Czuję, że jej ciążowy brzuszek opiera się o mój brzuch. Gładzę go, jednocześnie penetrując językiem jej usta. Następnie kładę ją i zaczynam poruszać się naprawdę szybko i głęboko.

- Theo! - Woła Shailene.

- O kurwa - mówię,  czując, że jestem już niedaleko.

Shai zaciska się wokół mnie, co przyspiesza osiągniecie przeze mnie szczytu.

***

- Spóźniliście się! - Grzmi Zoë.

- Wszyscy do mnie wydzwaniali, sama rozumiesz - mówi Shailene, rumieniąc się lekko.

Zoë wstaje i przytula ją do siebie, po czym kładzie dłonie na jej brzuchu.

- Cześć kochane szkraby! Ciocia Zoë będzie was rozpieszczać i zajmować się wami, gdy wasi rodzice będą kopulować.

Parskam śmiechem, a Shailene nie zwraca na nas uwagi, pałaszując swoją jajecznicę.

- SHAI, KOCHANIE! - Rozlega się krzyk.

CDN.

Wraz z Emcix111 postanowiłyśmy utrwalić naszą komentarzową twórczość, więc zaczniemy pisać u niej na koncie DIVERGE ME.

Ostrzegam, że jeśli jesteście normalni, to po przeczytaniu tego już nigdy nie wrócicie do tego stanu.

Już wkrótce szukajcie u Emcix111 tego opowiadania:

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top