8.
Kiedy kończę jeść chrupki, gaszę światło i układam się do snu. Bez czule obejmujących mnie ramion Theo jest mi dziwnie. To on daje mi poczucie bezpieczeństwa. Bez niego jest mi smutno i zimno, nie potrafię zasnąć.
Męczę się tak prawie godzinę, po czym wstaję i idę do salonu. Theo śpi, więc siadam na kanapie i delikatnie głaszczę go po policzku. Po chwili otwiera oczy i patrzy na mnie ze zdziwieniem.
- Coś się stało, kochanie? - Pyta.
- Przytul mnie - mówię tylko, robiąc minę zbitego psa.
Theo podnosi się i przyciąga mnie do swojego nagiego torsu. Obejmuje mnie mocno i całuje w czubek głowy. Jak zwykle pachnie mieszanką czekolady i wanilii, uwielbiam to. To zapach bezpieczeństwa, które tylko on jest mi w stanie zapewnić.
- Nie mogę zasnąć - szepczę mu do ucha. - Wrócisz do sypialni?
- Oczywiście, kochanie - wstaje razem ze mną z kanapy. Bierze poduszkę i kołdrę, po czym idziemy razem do sypialni. Kładziemy się razem, wtulam się w niego, kładąc policzek tam, gdzie bije jego serce. Całuję delikatnie to miejsce. Theo kreśli jakieś kształty na moim ramieniu.
- Shai, przepraszam cię. Powinienem być przy was i was chronić - mówi w końcu Theo.
- Kocham cię - odpowiadam tylko i przymykam oczy.
- Ja ciebie też. I was również - Theo kładzie rękę na moim brzuchu.
Uśmiecham się i zasypiam.
***
Rano budzi mnie dźwięk przychodzących kilku smsów na raz. Leniwie otwieram oczy i widzę, że Theo siedzi oparty o ramę łóżka i grzebie w swoim telefonie.
- Czego oni chcą ode mnie? - Jęczę i sięgam po swój telefon.
Theo tylko uśmiecha się tajemniczo, a do mnie dzwoni Zoë. Odbieram.
- Halo?
- Ja ci zaraz dam halo! Shailene Diann Woodley, dlaczego ja nic nie wiem, że jesteś w ciąży?! - Mówi Zoë, a ja wytrzeszczam oczy.
- Co?! Skąd wiesz?!
- Wszyscy już wiedzą. Niejaki Theo James założył konto na instagramie i wstawił wasze zdjęcie jak oboje trzymacie ręce na twoim ciążowym brzuszku. Shai, jak mogłaś mi nie powiedzieć?!
Jessica zrobiła nam takie zdjęcie trzy dni temu... Spoglądam na Theo, który szczerzy zęby i wyrywam mu telefon. Wchodzę na instagrama i zauważam, że faktycznie założył konto. Ma już ponad sto tysięcy obserwujących. Wchodzę w nasze zdjęcie i widzę, że podpisał je My love. Uśmiecham się, rozczulona.
- Sama dowiedziałam się niedawno! - Odpowiadam i oddaję Theo jego telefon.
- Jak daleko już jesteś? - Pyta.
- W 10 tygodniu - mówię i przygryzam wargę. - Ale to nie wszystko...
- A co jeszcze chcesz mi powiedzieć, panienko Woodley? - Glos Zoë brzmi podejrzliwie.
- Będziemy mieli z Theo bliźniaki.
- CO TAKIEGO?! O BOŻE, ALE SUPER! - Wrzeszczy Zoë. - Jak to zrobiliście?!
- No wiesz, jak dwoje ludzi bardzo się kocha i przytula nieco mocniej...
- Doprawdy?! Woodley, my się musimy spotkać i to jak najszybciej. Ciocia Zoë musi poznać te dwa szkraby.
- Wiesz, że one są jeszcze w brzuchu?
- Zdaję sobie z tego sprawę - odpowiada rozbawiona Zoë. - Jesteście już w hotelu? Może spotkamy się na śniadanie?
- Brzmi super - stwierdzam, jednocześnie mając nadzieję, że podają tutaj jajecznicę. Bez niej się nie obejdzie. - To może za godzinę na stołówce?
- Okej, do zobaczenia! Zadzwonię jeszcze do Ansela i Milesa.
Rozłączam się i widzę kolejne przychodzące połączenie. To Robert.
CDN.
Dobranoc 🌌🌚🌚
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top