3.

Patrzymy na siebie z Theo i wybuchamy śmiechem.

- To jakiś żart? - Pytam, rozbawiona.

- Proszę spojrzeć na ekran. Mamy tutaj dwójkę maluszków. Teraz są wielkości dużej truskawki - zaczyna nam tłumaczyć i pokazywać nasze bliźnięta. Są takie malutkie...

Po chwili doktor włącza coś, przez co słyszymy bicia dwóch serduszek... Teraz już naprawdę wierzę, że będę mamą bliźniaków.

Gdy patrzymy na ekran i słuchamy jak szybko biją serca naszych dzieciątek, oboje się wzruszamy. Patrzę na twarz Theo, łza spływa po jego policzku i uśmiecha się szeroko, gdy ściska moją rękę.

- Dostaniecie pierwsze zdjęcie z usg - uśmiecha się do nas lekarka. Podaje mi papier, więc wycieram brzuch.

Po chwili daje nam zdjęcie, które bierze Theo. Wpatruje się w nie, jakby trzymał w rękach największy skarb.

- Ze względu na ciążę bliźniaczą, zalecam częstsze wizyty u lekarza, musi pani spożywać dużo wapnia i nie przemęczać się.

- A czy możemy normalnie uprawiać seks? - Pyta Theo, a ja mam ochotę zapaść się pod ziemię. Po co zadaje takie pytania?!

- Ciąża przebiega prawidłowo, więc nie widzę przeciwwskazań, panie Taptiklis - uśmiecha się. - Proszę dbać o siebie, zalecam wprowadzić dodatkowe 500 kalorii do diety.

- 500 - śmieje się Theo, a ja rzucam mu mordercze spojrzenie.

- Gdyby coś się działo, proszę zadzwonić lub przyjść. Zapiszę też pani witaminy, które musi pani przyjmować codziennie rano.

Po chwili wychodzimy z gabinetu i nagle Theo podnosi mnie i okręca wokół własnej osi.

- Bliźnięta! Tak bardzo cię kocham! - całuje mnie. - Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie!

Śmieję się, bo sama tak się czuję. Theo odstawia mnie na ziemię, więc możemy stąd wyjść. Mój chłopak obejmuje mnie tak mocno, że jego dłoń spoczywa na moim brzuszku i masuje go z uśmiechem.

- No proszę, co za niespodziewane spotkanie - słyszymy za sobą kobiecy głos.

Odwracamy się i widzimy znajomą blondynkę. Ruth uśmiecha się do nas ironicznie, trzymając rękę na swoim brzuchu. Jest większy niż mój, więc pewnie musi być dłużej w ciąży ode mnie.

- Odczep się, Ruth - mówi Theo.

- Dlaczego jesteś dla mnie taki niemiły? Jeszcze nie tak dawno było nam tak dobrze... - śmieje się krótko i wbija we mnie wzrok. - Ojej, chyba, że Woodley nic nie wie?

Najchętniej wzięłabym ją za szmaty i uderzałabym tym tępym łbem o chodnik. Jednocześnie chce mi się płakać, bo znów w mojej głowie pojawia się obraz jej i Theo w łóżku.

- Jak szybko Theo o tobie zapomniał, gdy mnie zobaczył... Jak mocno mnie pieprzył, tak, że zapomniałam jak się nazywam...

Nie mogę jej słuchać, każde jej słowo okropnie mnie rani, jest jak nóż wwiercający się w moje serce. To nadal boli...

- Zamknij się, Ruth! - Krzyczy ze złością Theo. - To był błąd, dobrze o tym wiesz. Kocham tylko Shailene.

- Nigdy nie będzie cię kochał tak jak mnie, nie bądź głupia - Ruth wybucha śmiechem. - Tylko ja mogę mu dać to, czego naprawdę pragnie.

- Przestań - mówię cicho, łzy spływają po moich policzkach. Theo patrzy na mnie przepraszająco.

- Ale to prawda, Woodley. Następnym razem też mi się nie oprze.

- Powiedziałam, żebyś przestała! - Krzyczę. - Jak ty możesz spojrzeć na siebie w lustro?!

- To nie jest tylko moja wina... Theo też chciał - odpowiada kpiąco.

- Ale mi nie chodzi o Theo! - Wołam, oddychając ciężko. Nie mogę się tak denerwować, to nie jest dobre dla moich maleństw... - Jak mogłaś rozbić rodzinę?! Uwiodłaś żonatego faceta! Zabrałaś ojca dwójce dzieci! Jesteś zwykłą szmatą - kończę, obrzucając ją zdegustowanym spojrzeniem, po czym ruszam przed siebie, bo nie chcę już dłużej się denerwować. Nie mogę stracić mojego największego szczęścia.

CDN.

Po wczorajszym meczu miałam zawał 😂😂😂 A dzisiaj Real vs Legia 😏

Hala Madrid! 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top