21.
• Theo •
Jestem wściekły.
Wybiegam z pokoju hotelowego, głośno trzaskając drzwiami. Mógłbym w tej chwili coś rozwalić, złamać, zmiażdżyć...
Nie mogę uwierzyć w to, że Shailene całowała się z tym dupkiem w tym samym czasie kiedy była ze mną. Myślałem, że mnie kocha...
Wiedziałem, że coś jest między nimi. Czułem to. Czułem, że Shiloh chce mi ją odebrać i miałem rację.
Nie wiem tylko kiedy się z nim spotkała. Lub spotykała... Pewnie jak byłem na planie. Skończyła nagrywać szybciej i miała dużo czasu. Na schadzki z Shilohem.
Jednak mam poczucie winy przez to, że zapytałem czyje są bliźniaki. Wiem, że to ja jestem ich ojcem.
***
- Poproszę wódkę z colą - mówię do barmana.
Mieliśmy iść wszyscy razem na imprezę w hotelowym klubie. Jestem przed czasem i postanawiam się mocno nawalić. Zapomnę chociaż na chwilę o tym, co mnie spotkało...
Po kilku minutach przychodzi Zoë. Zauważa mnie z daleka i zaczyna iść w moim kierunku, po czym się przysiada.
- Cześć Theo, gdzie Shai? - Pyta i zamawia dla siebie drinka.
- W pokoju - odpowiadam krótko.
- Och, pewnie zaraz przyjdzie - mówi Zoë i wyciąga swój telefon. Zaczyna coś przeglądać, po czym podaje mi telefon. - Zobacz, paparazzi złapali was w parku jak się całujecie. Słodko wyglądacie - uśmiecha się, a ja niechętnie spoglądam na ekran.
W tej chwili wypluwam alkohol, który mam właśnie w ustach.
Na zdjęciu widzę siebie i Shailene w identycznej pozycji, a także w tym samym ubraniu, w którym była w gazecie z Shilohem.
- Dzięki, Theo - rzuca ironicznie Zoë, po czym sięga po serwetki, żeby przetrzeć telefon.
Zrywam się na równe nogi, po czym wybiegam z baru.
Jestem idiotą.
- Theo, czekaj, coś się stało? - Woła Zoë, wybiegając za mną.
Naciskam pospiesznie przycisk przywołujący windę. Zoë staje obok mnie z pytającym spojrzeniem.
- Co jest?!
- Jestem idiotą - powtarzam swoje myśli.
- No to wiemy od dawna - odpowiada Zoë. - Ale dlaczego tym razem?
Nic nie mówię, tylko wsiadam do windy. Wjeżdżamy na odpowiednie piętro, po czym biegnę do pokoju. Drzwi są zamknięte, więc wyciągam kartę i je otwieram.
- Shai?! - Wołam, wchodząc do środka.
Nikt mi nie odpowiada.
Idę szybko w stronę sypialni. Ale nie ma tam Shailene.
- Sprawdź, czy nie ma jej w łazience! - Krzyczę do Zoë.
Z duszą na ramieniu sprawdzam szafę, w której schowane są nasze walizki. Moja nadal tam jest, ale walizka Shailene zniknęła.
Zimny pot oblewa moje czoło. Sprawdzam szafkę nocną, gdzie powinny znajdować się nasze paszporty.
Jest tylko mój.
Jednocześnie zauważam, że coś leży przy lampce. Gdy uświadamiam sobie co to, mam ochotę krzyczeć.
Pierścionek zaręczynowy.
Shailene oddała mi pierścionek.
Zerwała zaręczyny.
Zniknęła.
Odeszła ode mnie.
CDN.
dobranoc po raz drugi ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top