5.
Ale od czego ma się internet.
Pośpiesznie wyciągnąłem laptopa, nie zwracając już uwagi nawet na to o czym rozmawiają Kamil z Peterem. Co jakiś czas rzucałem im tylko spojrzenia, starając się nie wybuchnąć śmiechem kiedy widziałem maślany wzrok mojego brata wlepiony w Kamila. Jestem pewny, że nawet nie wie, o czym on mówi.
Otworzyłem jakiś normalny tłumacz i zacząłem wklepywać literki. Chyba okej. Teraz tylko to wydrukuję. Na całe szczęście w hotelach z reguły mają gdzieś drukarkę, więc bez problemu się do niej dostanę.
Po skończonym treningu, podczas którego naprawdę próbowałem być miły dla każdego wokół mnie pędem pośpieszyłem do mojego pokoju, a potem do biura, które znajdowało się na samym dole. Już po chwili stałem z kartką papieru w dłoni pod drzwiami pewnego Niemca.
- O Domen, co cię tu sprowadza? – Richard popatrzył na mnie zdziwiony. Udało mi się znaleźć numer jego pokoju tylko dlatego, że podsłuchałem rozmowę Kamila z Peterem, że Niemcy mają pokoje na samej górze. A Kamil jest w końcu dosyć bliskim przyjacielem Wellingera, o co Peter jest c h o l e r n i e zazdrosny.
- Mam problem. – zacząłem z grubej rury. – Mam zadanie w szkole na niemiecki. I muszę go oddać jak najszybciej jak wrócę, żeby mieć dobrą ocenę.
- Pokaż młody co tam masz. – Freitag wpuścił mnie do pokoju, dzielonego z Davidem, który aktualnie był nieobecny. Po chwili podniósł na mnie wzrok i przyjrzał mi się uważnie.
- Masz na zadanie napisać list miłosny?
A myślałem że to przejdzie.
- Bo wiesz, mieliśmy napisać dowolny list, to wybrałem list miłosny, bo dopiero co skończyłem czytać Szekspira i tak jakoś....zainspirowało mnie to.
Niemiec nie spuszczał ze mnie wzroku.
- A może no wiesz....masz kogoś na oku? Jakąś Niemkę... albo Niemca. – zapytał z wahaniem.
CO.
Chyba go pogięło.
- Nie, no co ty. – zacząłem szybko zaprzeczać. – Nie no, w końcu nie ma tu nikogo w moim wieku...A poza tym serio sądziłbyś, że j a byłbym w stanie na serio napisać takie pierdoły?
To przesądziło sprawę.
- Hmmm, no w sumie. – Richard wydawał się przekonany. – To do ciebie nie pasuje.
- A poza tym jak z tym listem? Poprawny jest?
- Taak, masz parę błędów typu przecinki i składnia, ale zaraz ci poprawię. I jak będziesz chciał coś jeszcze sprawdzić to dam ci link do dobrej strony.
Ufff, dzięki ci panie, nie chciałbym przychodzić z kolejnym listem.
Wychodząc z pokoju Freitaga usłyszałem za sobą ciche chrząknięcie.
- Domen, a ty czasem no wiesz..... nie gadałeś kiedyś z moją siostrą? Albo no wiesz, nie mieliście jakiegoś.... kontaktu?
Teraz już całkiem mnie dobił.
- NIE. – wrzasnąłem jak oparzony. – Absolutnie nie. Nigdy.
Tutaj Richard nie wyglądał już na przekonanego moimi słowami, a ja jak najszybciej zbiegłem do swojego pokoju. Korzystając z nieobecności Petera (ciekawe gdzie on jest) przedrukowałem list, włożyłem do jakimś cudem znalezionej, nie kradzionej koperty i ruszyłem pod odpowiednie drzwi, tym razem przemykając na palcach obok pokoju Freitaga. Przed wsunięciem listu przez szparę w drzwiach nabazgrałem na kopercie mazakiem tylko:
DLA ANDREASA WELLINGERA
Po czym z klasą odwróciłem się i odszedłem.
_______________________
Tadadam, czas na kolejny rozdział! Jak widzicie akcja się trochę rozkręca ;)
Jeśli przeczytałeś zostaw gwiazdkę <3
See you soon,
Ola
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top