*52*
– Gemini, myślę, że to jest czas na to, abyśmy przekazali ci oficjalnie koronę – Zee powiedział to bardzo oficjalnym, uroczystym tonem, patrząc na swojego podwładnego z dumą. Musiał przyznać, że jeszcze żadnego roku, odkąd tu pracował, nie miał okazji szkolić tak wybitnych i utalentowanych uczniów, którzy łapali wszystko w lot i którym nie trzeba było niczego powtarzać więcej niż dwa razy, a Gemini był nie tylko synem kobiety, która miała wysoką pozycję w ich świecie, ale także był najbardziej utalentowanym z nich. Nic dziwnego, że Rada Dwustu wybrała właśnie jego.
– Że co? – Gemini myślał, że szef żartuje. Rozejrzał się po twarzach innych zebranych w sali obrad, lecz nikt się nie zaśmiał, wszyscy byli poważni, nawet siedzący u jego boku Fourth. – To żart, prawda?
– Wiem, że jesteś zaskoczony, dlatego pozwolę Maxowi, żeby wszystko ci wyjaśnił.
Zee oddał swojemu przyjacielowi, który wstał ze swojego wygodnego miejsca za biurkiem nieco po prawej stronie pomieszczenia tuż przy pierwszym z czterech wielkich okien. Max podszedł do Norawita ze zwojem papieru w dłoniach, zwojem, który wyglądał na bardzo stary, był wyraźnie zżółkły i z jednej strony lekko postrzępiony. Gdy Max go rozwinął, oczom wszystkich ukazała się pieczęć Instytutu odbita w laku, a ponad nią zapisany idealnie kaligraficznie tekst.
– Nie będę czytał całości, zbyt dużo czasu by nam to zajęło i nie sądzę, żebyś chciał o tym słuchać, więc pozwolę sobie streścić to, co tu widzisz. Według naszego prawa, gdy umrze poprzedni król Instytutu w Bangkoku, zbierają się wszyscy przedstawiciele każdego oddziału naszego Instytutu i to oni proponują nazwiska następcy. Uczyliście się o tym, czym jest konklawe, podczas którego wybiera się papieża w świecie Niemagicznych, prawda?
Po sali przebiegł niezbyt głośny pomruk. Gemini nigdy dotąd nie widział aż tylu członków Instytutu w jednym miejscu, a otaczało ich co najmniej sto osób, Magicznych i Hybryd. Najbliżej Gemini'iego siedział jego chłopak, Fourth Nattawat Puitrakul, jego brat First Kanaphan Puitrakul, narzeczony Firsta, Khaotung, a po drugiej stronie NuNew, Nat, Fluke Natuoch i Cooper Patpasit. Zgromadzeni ubrani byli dość swobodnie, każdy w swoim stylu, First sobie i Khaotungowi wyczarował identyczne fioletowe pasemka we włosach.
– No właśnie. – Max rzucił krótkie spojrzenie na trzymany w rękach zwój i kontynuował spokojnym, monotonnym głosem. – Na zebraniu przedstawicieli każdy z nich pisał na karteczce nazwisko swojego kandydata. Najpierw uzyskaliśmy w ten sposób bardzo długą listę, z której już w drugim głosowaniu odpadli ci, którzy nie przekroczyli pewnego progu procentowego. Jak widzisz, uczciwe wybory. Bardzo dużo osób wspominało ciebie, Nattawata i Kanaphan'a, wśród kandydatów byli także Fernando Alonso czy Harry Styles. W ostatnim głosowaniu różnica głosów pomiędzy tobą a panem Nattawatem wynosiła trzy na jego korzyść, jednakże pan Nattawat zrzekł się prawa do tytułu. Tym samym został pan wybrany na Króla Rycerzy Światła, panie Norawit.
Gemini zaniemówił. Wstrzymał oddech, chociaż nie zorientował się, że to zrobił, dopóki Fourth nie szturchnął go w ramię i nie szepnął wprost do ucha, łaskocząc go swoim oddechem:
– Nie zapomnij o oddychaniu, paniczu Norawit.
Gem nerwowo zaczerpnął powietrza, czując na sobie wzrok wszystkich osób zgromadzonych w pomieszczeniu i z trudem wydusił z siebie jedno pytanie.
– Ale d-dlaczego ja?
– Paniczu Norawit, pochodzi pan ze znamienitej rodziny, która wielokrotnie z oddaniem działała na rzecz Instytutu, jest pan młody i zdolny, posiada pan wszelkie umiejętności, jakie są potrzebne, by kierować tak poważnym Instytutem, a w obliczu zagrożenia wykazał się pan niezwykłą nawet jak na istotę magiczną odwagą. Gdy był pan gotów poświęcić swoje życie w obronie istot, które nawet nie zdają sobie sprawy z naszego istnienia, pokazał nam pan, że każde istnienie o dobrym sercu i czystych intencjach tak samo zasługuje na naszą opiekę i ochronę bez względu na to, czy wierzy w nasze istnienie, czy nie – Wyjaśnił mu podekscytowany Nat.
– Zgódź się, proszę – Uśmiechnął się do niego NuNew.
– A-ale... Nie uważam, żebym się nadawał. Jestem jeszcze za młody – Zająknął się Gemini.
– Och, to jest taka słabość, z której się szybko leczymy – Max nareszcie uśmiechnął się i był to pierwszy raz, kiedy Gemini i Fourth zobaczyli uśmiech tego zwykle pozbawionego mimiki twarzy człowieka, który na co dzień był ich nauczycielem.
– W takim razie przyjmuję – Odparł Gemini, do którego wciąż nie dotarło to, co usłyszał.
– Świetnie, w takim razie pójdziemy na obiad, a potem zajmiemy się przygotowaniami do koronacji – Zadysponował Zee, ponownie przejmując rolę przywódcy, do której był tak przyzwyczajony.
Szybko wyjaśniło się, że Gemini miał stopniowo przejmować kolejne obowiązki i początkowo to Zee miał być jego najważniejszym doradcą, z czego obaj byli bardzo zadowoleni. Wyjaśniono im, że pomimo uczciwego i sprawiedliwego wyboru, większość Rady Dwustu, która ostatecznie dokonała wyboru pomiędzy Gemini'em, Fourth'em a Firstem, większość uważała, że każdy z kandydatów potrzebował czasu na zebranie odpowiedniego doświadczenia.
W międzyczasie na świat przyszły bliźniaczki, Aster i Narcyza. Gem i Fourth starali się spędzać z nimi oraz Iris tyle czasu, ile tylko było możliwe. First, gdy ich czasem widział, nie przepuszczał okazji, by nagrać coś na Instagram lub wrzucić niesamowicie urocze zdjęcia całej rodzinki. Rose została również przyjęta do ich zespołu na takiej samej zasadzie jak ciocia Gemini'iego. Rose nie należała do Magicznych, ale za to została jedną z Wybranych. Była to niewielka grupa ludzi pozbawionych jakichkolwiek zdolności magicznych, którym pozwolono dowiedzieć się o istnieniu tego świata tak blisko nich.
Rose i Iris szybko się zaprzyjaźniły, mimo że Rose początkowo żywiła pewną nieufność w stosunku do młodej mamy.
Gemini znalazł idealny moment by oświadczyć się Fourth'owi i ze zdumieniem i jednocześnie rozbawieniem odkrył, że Fourth wpadł na ten sam pomysł.
Pewnego wieczoru, gdy Iris zabrała córeczki do swojego pokoju, Gem poprosił Phuwina i Dunka o pomoc przy udekorowaniu pokoju, który musiał mieć jak najbardziej romantyczny nastrój. Nie brakowało płatków kwiatów na podłodze, rozstawionych wszędzie świeczek, butelki czerwonego wina(było to najlepsze wino wybrane osobiście przez lokalnego znawcę, Zee Pruka, który również wiedział o całym planie i który dla żartu podpuścił Fourth'a, by wykorzystał jedną z randek do oświadczyn; Zee znał plany obu chłopaków i doskonale się bawił, nie mówiąc żadnemu z nich o tym, co chciał zrobić ten drugi). Światła zostały przyciemnione, okna pokryły się wizerunkami nocnego nieba. Gemi umieścił pudełeczko z dwoma pierścionkami w łapkach kolorowego pluszowego misia, który na brzuszku miał wyszyte wielkie czerwone serduszko z napisem „I Love You Always And Forever".
Gemini, zanim wysłał Phuwina, żeby przyprowadził Fourth'a, przebierał się co najmniej trzykrotnie, a za każdym razem odnosił wrażenie, że nie wygląda dostatecznie idealnie. W końcu się poddał i pozostał przy luźnym, czerwonym sweterku narzuconym na delikatnie różową koszulę i prostych dżinsach bez żadnych ozdób. Włosy zaczesał do tyłu. Spryskał skórę perfumami i dopiero wtedy wysłał wiadomość do Phu, że nadszedł czas, by przyprowadzić Fourth'a.
Phuwin i Fourth pojawili się w drzwiach pokoju, który Gem i Fifi dzielili jakieś pięć minut później i Gem zauważył, że jego starszy brat uśmiecha się podejrzanie cwaniacko jakby wiedział coś, o czym nie zamierzał mówić.
Fourth odnosił wrażenie, że nie tylko jego całe ciało drży z emocji, ale wręcz też i dusza. On także coś przygotowywał od jakiegoś czasu i zależało mu, żeby wszystko udało się idealnie. Nad samym wyborem stroju spędził dwa dni w towarzystwie NuNew'a, który nie zamierzał odmawiać sobie tej przyjemności, jaką było ubieranie jego byłego chłopaka.
– Poradzisz sobie – Zapewnił go wtedy NuNew, podając mu kolejny zestaw ubrań do przymierzenia. – Ale odpowiedni strój jest bardzo ważny. Aha, i dobrze by było, gdyby ktoś to nagrywał, wtedy będziecie mieli wspaniałą pamiątkę.
– Dobry pomysł, chyba poproszę Phu, jak on przyjdzie ze mną, to Gemi nie będzie raczej niczego podejrzewał, w końcu to jego brat, czyż nie?
– Doskonała myśl! – NuNew pstryknął palcami i uśmiechnął się szeroko.
A teraz Fourth stał w progu ich wspólnego pokoju w kieszeni mając ukryte małe pudełeczko z dwoma złotymi bransoletami, na których wygrawerowane były ich pseudonimy razem.
Dunk, który z kolei pomagał Gemini'iemu, chciał mu powiedzieć o tym, że Fourth też planuje mu się oświadczyć, ale kiedy naradzał się na ten temat z Phuwinem, Phu powiedział, że ma się nie wtrącać i udawać, że nic nie wie i że to było polecenie od samego P'Zee. Dunk, ubrany w swój mundurek Rycerza Światła, żeby nie zwracać na siebie uwagi, już wcześniej przemknął do pokoju swojego najmłodszego brata i ukrył się w szafie razem z First'em, który tak zaczarował drzwi szafy, że nikt z zewnątrz nie mógł ich zobaczyć, natomiast oni mieli doskonały widok na to, co działo się poza szafą, to było coś podobnego do lustra weneckiego. First musiał też użyć czaru powiększającego, ponieważ we dwójkę z wielkim trudem się tam mieścili.
Dunk, Phu i First już wcześniej porozstawiali ukryte kamery w całym pomieszczeniu według pomysłu NuNew'a.
Prawda była taka, że każdy z nich się trochę denerwował, ale żaden z nich tak samo jak Fourth i Gemini.
Gemini podszedł do swojego chłopaka, złapał go za obie ręce i poprowadził na środek pokoju, gdzie na puchatym, czerwonym dywanie ustawił duży, ale niski biały stolik, na którym stało wino, kieliszki, kilka luksusowych potraw zamówionych specjalnie w pobliskiej restauracji Niemagicznych, a w samym centrum stołu obok kryształowego wazonu wypełnionego fioletowymi i czerwonymi różami, Gemi ustawił pluszaka z pudełeczkiem w łapach.
Gdy Fourth to zobaczył, zaczął kręcić głową z niedowierzaniem.
– Nie! Nie wierzę, że ukradłeś mi pomysł! – Zaśmiał się Nattawat.
– Ja ukradłem pomysł tobie?! Nie, to niemożliwe. O czym mówisz?
– A ty co dzisiaj przygotowałeś?
– Yyyy... Ja? J-ja n-nic – Gemi znów jąkał się jak dawniej, kiedy się czymś stresował. Ale Fourth nie był okrutny, objął twarz swojego chłopaka dłońmi i zmusił o do spojrzenia sobie w oczy.
– Chciałeś mi się oświadczyć, prawda?
– Hę?! J-jak? Skąd wiedziałeś?
Fourth nie odpowiedział, tylko pochylił się i zabrał z łapek pluszaka pudełeczko, po czym otworzył je przed nosem Gem'a.
– Damn, zepsułeś mi całą zabawę – Gemini postanowił udawać obrażonego. Skrzyżował ręce na piersi i obrócił głowę w bok, nadymając zabawnie policzki.
– Chyba nie całkiem – Fourth patrzył na niego spod na wpół przymkniętych powiek.
– A właśnie, że tak. To miała być niespodzianka. Który z moich durnych braci się wygadał? Dunk czy Phu?
– Żaden, sam się domyśliłem. Oj, no już, już nie bądź na nas zły – Fourth, żeby uzyskać przebaczenie swojego jeszcze chłopaka ucałował go w oba policzki.
– Pozwól mi to zrobić, proszę? – Gemini zrobił minę małego, uroczego szczeniaczka, której Fourth nie potrafił odmówić. Pogłaskał go krótko po głowie i powiedział.
– Dobra, wejdę tu jeszcze raz i zaczniemy od nowa. Wiesz, że dla ciebie ustąpię zawsze.
– Ok, wiedziałem, że się zgodzisz – Gemini rozpromienił się. Fourth wyszedł, wyprowadzając za sobą też Phuwina. Na korytarzu już stał Pond z gitarą. Gdy Fifi zapukał, a Gemi zaprosił go do środka, Pond i Phuwin weszli razem z nim i zaczęli śpiewać piosenkę, którą razem ułożyli kilka miesięcy wcześniej. Na ścianie za plecami Gemini'iego wyświetlony był pokaz slajdów z ich wspólnymi zdjęciami.
Gemini znów tak jak poprzednio podszedł do Fourth'a, ale tym razem obaj byli bardzo poważni. Norawit zaprowadził Nattawata do stolika, przy którym obaj usiedli. Phu i Pond stali za nimi, grając na gitarze i śpiewając. Gdy skończyli, Gem otworzył pudełeczko z pierścionkami i zaczął mówić.
– Fourth, mój przystojny nieznajomy, którego tak długo szukałem, dziękuję ci. Dziękuję ci za to, że dałeś nam szansę. Dziękuję za to, że jesteś przy mnie w każdej chwili. Kiedy cię potrzebuję, zawsze wiem, że jesteś obok. Nawet kiedy straciłeś pamięć i stałeś się w pełni LiMingiem, obcym chłopakiem, którego nie znałem, nadal potrafiłeś mnie kochać. Nawet kiedy ja nie słyszałem twojego głosu, za którym tęskniłem. Dziękuję, że zawsze umieliśmy się odnaleźć. Dzisiaj jestem bardziej niż pewien, że chcę, abyś już zawsze mógł być przy mnie. Idąc za przykładem Khaotung'a zadam ci to samo pytanie, które on zadał twojemu bratu i proszę, jeśli nie jesteś na to gotowy, po prostu powiedz mi szczerze, nie chcę się narzucać ani zmuszać cię do niczego.
Gemini zawiesił głos.
Atmosfera wypełniona była oczekiwaniem i nadzieją. Płomyki świeczek migotały, poruszane wiatrem wpadającym przez uchylone okno. Phuwin w bardzo uroczy sposób trzymał kciuki za swojego brata. Dunk wewnątrz szafy wstrzymał na moment oddech, a First zmarszczył brwi.
Zdawało się, że trwa to wieczność. Gemini najwyraźniej chciał jak najbardziej podkreślić wyjątkowość tego wydarzenia. Nie spuszczając wzroku z oczu swojego ukochanego, wziął głęboki oddech i nareszcie zadał pytanie, na które obaj czekali.
– Zostaniesz moim mężem?
Fourth postanowił podroczyć się trochę z nim. Przekrzywił głowę na bok, jakby przyglądał mu się oceniającym wzrokiem. Postukał palcem wskazującym usta, jakby się zastanawiał. Gem skrzywił się. Tego się nie spodziewał. Phu szturchnął Pond'a w bok i zapytał szeptem:
– Ej, co on robi?
– Nie mam pojęcia, poczekaj.
– F-fourth? – Gem znów się zająknął i dopiero wtedy Fourth zrozumiał, jak bardzo zaniepokojony jego ciszą był jego chłopak. – J-jeśli nie chcesz, to zrozumiem. N-naprawdę. Fifi?
I spojrzał na niego tak błagalnym wzrokiem, że Nattawat się poddał i roześmiał wesoło.
– Głupku, czy myślisz, że przyszedłbym tutaj, chcąc ci się oświadczyć, gdybym nie był gotowy na wzięcie z tobą ślubu?
– Huh? – Gemini wyglądał na skonfundowanego.
– Tak, mój ty głuptasie. Oczywiście, że się zgadzam. Zostanę twoim mężem. A teraz pozwól, że ja zapytam cię o to samo.
Fourth pokazał mu większe pudełko, w którym znajdowały się dwie identyczne złote bransoletki. Fourth nawet nie zdążył zapytać. Gemini rzucił się na niego, tuląc go do siebie.
– Tak, tak i jeszcze raz tak. Milion razy tak! Jakże mógłbym odpowiedzieć inaczej?
W tej samej chwili First i Dunk wyskoczyli z szafy. First wyczarował confetti, które obsypało ich wszystkich, a Dunk, Pond i Phuwin głośno bili brawo.
To był rzeczywiście niezapomniany wieczór.
Przygotowania do koronacji i podwójnego ślubu trwały ponad miesiąc i każdy dzień wypełniony był zajęciami po brzegi tak bardzo, że Gemini i Fourth z trudem znajdowali chwilę dla siebie, mimo to nigdy nie szczędzili sobie czułości. Gem, gdy tylko mógł, stawał za plecami Fourth'a i przytulał go, obejmując rękoma tak, że dotykał jego brzucha złączonymi dłońmi. Zaś Fourth nigdy nie przegapił okazji by pocałować Gem'a w policzek lub w szyję. Iris często pojawiała się w ich pobliżu z maluchami. Przymiarki strojów i próby przed występami zdawały się nie mieć końca. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik.
Khaotung i First przy pomocy Fluke'a, Coopera, Kaownah oraz Dunka zajęli się wyborem menu, a najwięcej zabawy mieli podczas wybierania deserów.
Fourth i Gemini zamierzali po koronacji wystąpić, śpiewając skomponowaną specjalnie dla nich przez NuNew'a piosenkę. Sesje fotograficzne oraz wywiady pochłaniały resztę ich energii, sprawiając, że czasem zasypiali w dziwnych miejscach. Fourth'owi udało się nagrać Gem'a, gdy spał na podłodze pod stołem w garderobie. Wrzucił to na swój Instagram z opisem: „Przyszły król śpi jak pospolity uczniak", za co Gem udawał obrażonego aż do końca dnia. Dopiero gdy Fourth podszedł do niego z jego córeczką, z Aster, na ramionach, mała była w stanie zmienić jego nastrój. Ich dzieci pochłaniały ich resztę wolnego czasu, ale żaden z nich nie żałował, że przyszły na świat. Iris wiedziała, że może im bez obaw powierzyć opiekę nad dziewczynkami.
To Phuwin i Dunk wpadli na pomysł, by każdy z czterech przyszłych panów młodych nagrał własną piosenkę i teledysk. Khaotung swój nazwał Over The Moon, Gemini wybrał tytuł: Anything You Want, który był odpowiedzią na piosenkę Fourth'a, Please, Be Mine. Dla żartu Dunk zaproponował, żeby w teledyskach zamiast nich wystąpili ich przyjaciele i Gem wraz z Fourth'em początkowo nie chcieli się zgodzić. Gem chciał mieć Fourth'a w swoim teledysku, a Fourth nie zamierzał się z nim kłócić, jednak Dunk był nieugięty.
— Jak już się tak bardzo upieracie, to możemy każdy teledysk nagrać w dwóch wersjach, w jednej będziemy my zamiast was, a w drugiej wy. Może być?
— Jak najbardziej — Gemini uśmiechnął się i zanotował to w swoim pamiętniku. Siedzieli w gabinecie Gemini'iego, który należał do niego jako do przyszłego króla przy wielkim stole i omawiali wraz z najlepszymi organizatorami, Firstem i Khaotungiem szczegóły ich podwójnego ślubu i wesela. Trzeba było pamiętać, że będzie to jednocześnie dzień koronacji. Fourth, który od zawsze był nauczony ekonomicznego życia sam to zaproponował.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top