9


Zająłem przedostatnią ławkę zgodnie z zasadą członka i rozejrzałem się po twarzach uczniów.

 Wzrok mój przykuł chuderlawy chłopak wyróżniający się brakiem tkanki mięśniowej, który próbował wcisnąć się w ostatnich ławkach.

 Niestety najwidoczniej lekcja nie była jedną z ulubieńszych wśród uczniów, bo wszyscy mieli ten sam plan. Tyły w mgnieniu oka się zapełniły, zostawiając wiele uczniów ze smutnym zawodem na twarzy.

 Zrobiło mi sie szkoda dzieciaka, więc pierdnąłem.

 Szybko zwolniło się pare miejsc wokół mnie, więc nie marnując chwili, chwyciłem go za kołnierz i posadziłem obok siebie.

- P-przepraszam, naprawdę nie moja wina. Nie chciałem pierdnąć. Oczywiście, że napiszę ci sprawdzian, tylko nie ściągaj mi gaci - chłopak spanikował i wbrew swoim słowom zasłonił, nie spodnie, a twarz, zaciskając mocno oczy.

- Wyluzuj, ziomeczek. Chciałem ci miejsce tylko z tyłu zająć - powiedziałem próbując uspokoić go.

 Biedaczek, pewnie nie raz był narażony na gangi nieletnich zlegalizowanych przestępców. Świat jest taki okrutny, że dorosłych nie interesuje, czy ktoś jest lany przez młodszego czy starszego.

 Mnie też kiedyś pobiły pięciolatki i okradły z rocznej pensji.

 Chłopak się nieco wyluzował, wziął głęboki oddech i rozsiadł wygodnie obok mnie.

- Dzięki - zawachał się chwilę po czym dodał - twoje pierdy są epickie. Gdybym ja tak pierdział, nikt nie ważyłby się podnieść na mnie ręki. Rafael jestem - przedstawił się - Rafael Hardbass z Zielonej Trawki.

- Wiro von Masłowice - równierz się przedstawiłem.

- 'von Masłowice' a więc jesteś z plebsu? - zdziwił się.

Kurde mogłem zmyślic nazwisko zamiast się po pochodzeniu przedstwiać. Zmylił mnie tą trawką. Myślałem, że Hardbass to drugie imię.

- N-nie mam nic do plebsu. Uważam ich za bardzo interesujących. Zazdroszcze im samozaparcia. Fajnie tak, nie popaść w depresje gdy niestać cię najnowszą odrzywke do włosów od QoQo Shanelle.

- Odżywka do włosów? Przecierz one nie żyją - jaki idiota próbowałby ożywić włosy, to chyba niebezpieczne.

 Spojrzał na mnie jakbym jadł kanapke z gównem. Najwyraźniej tutaj ludzie lubią praktykować nekromancję włosów.

  Szybko zmieniłem temat by nie stracić tego potencjalnego współtowarzysza w tym strasznym miejscu.

- Ta trawka! To miejscowość?

- Nikt ci nie wytłumaczył? Nawet KlOPSik?

- 'Klopsik'?

- KOPS w sensie. Żartobliwie tak to sie tu nazywa.

- No mi ten KOPS zapalił się zanim zdążyłem wszystko zapamiętać.

- Ah. W dupie jest. - popatrzył na mnie jakby to była najoczywistrza rzecz na świecie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top