part nineteen

Minęło kilka dni kiedy dopiero poczułem się lepiej. Lewa noga stała się dużo sprawniejsza, a kilka ran i stłuczeń wyglądały na bliskie wygojenia. Tak jak mówił sam lekarz, to nie był zbyt poważny wypadek, nawet, jeśli tak się czułem.

  Tata odwiedzał mnie praktycznie codziennie, zawsze z tym okropnie zmartwionym wyrazem twarzy. Męczył mnie ten widok i martwił, bo dobrze wiedziałem, jak ojciec jest wyczulony na jakąkolwiek krzywdę bliskich. Szczególnie po śmierci mamy.

  W szpitalu nie było wiele do roboty. W sumie, czemu się dziwić. Leży się tu, żeby odzyskać zdrowie, a nie się zabawiać.

  Oprócz mnie w pokoju leżał jeszcze jeden chłopak, Clayton. Wyglądał mniej więcej na mojego rówieśnika, może był odrobine starszy. Nie byłem pewny, co mu dolegało, bo zajmował się nim ten sam lekarz, który zajmował się mną, a jak już zdążyłem się dowiedzieć, nie był zbyt rozmowny i przyjazny. Nie rozmawiał na temat zdrowia Claya w naszym pokoju, dlatego nie mogłem też niczego podsłuchać.

Z samym Clayem też nie miałem żadnego kontaktu. Zdawał się być jeszcze bardziej zamknięty w sobie, niż ja jakiś czas temu. Jedyne, co mogłem o nim wiedzieć, to jak ma imię, oraz, że ma piękne, bujne i ciemne loki. Zazdrościłem mu. Moje sterczące pionowo „siano", jak zwykłem nazywać swoje włosy, nie było ani bujne, ani zdrowe, ani ładne. I jeszcze stało jak na baczność bez niczyjej pomocy. Okropność.

Godziny mijały, a ja oprócz siedzenia na tyłku i oglądania przez okno kręcących się na zewnątrz ludzi nie miałem zupełnie nic do roboty. Mój towarzysz, leżący zwykle na łóżku obok i czytający jakiś kryminał, był widocznie w lepszym stanie ode mnie, bo wyszedł przejść się po budynku, na co widocznie pozwolili mu lekarze.

  Nagle usłyszałem wibracje telefonu, który leżał akurat na krystalicznie czystej pościeli. Podniosłem go i zobaczyłem wiadomość. Wiadomość od Torda, czyli coś, czego spodziewałem się w tej chwili najmniej.

Tord
Tom, dopiero uslyszalem o wypadku
Jak się czujesz?

Zabawne, Tord to praktycznie jedyna osoba poza moim ojcem, która wie, co się stało i cokolwiek z tym faktem przejęła. Jestem pewien, że wychowawca oznajmił to już wszystkim w klasie. Był znany z tego, że opowiadał nam o najmniejszych błahostkach, więc nie mógł przepuścić tez takiej informacji. Szczególnie, że tata dzwonił do niego dwa dni temu, a to zdarza się naprawdę bardzo sporadycznie.

Ja
Jest w porzadku, lepiej niz kilka dni temu
Dzieki, ze pytasz

Odpisałem szybko z lekkim uśmiechem na twarzy. Przejął się mną ktoś jeszcze, niż tylko rodzina, a to akurat był rzadko spotykane w moim przypadku.

Tord
Wez, martwilem sie troche juz trzeciego dnia szkoly
Myslalem, ze cos sie stalo na tej imprezie

Racja, też bym się martwił, gdyby role się odwróciły. Zwłaszcza, że Tord wyglądał wtedy dużo gorzej ode mnie.

Ja
Rownie dobrze moglem po prostu nie przychodzic, juz praktycznie wolne

W momencie, gdy wysłałem wiadomość, do pokoju wszedł Clay, z jeszcze niespotkanym przeze mnie uśmiechem na twarzy. Po raz pierwszy widziałem u niego emocję inną, niż czysta ignorancja wszystkiego wokół. Miałem ochotę spytać, co się takiego stało, ale powstrzymałem się. Przecież od początku pobytu tutaj nie zamieniliśmy nawet słowa, czemu miałbym teraz zawracać mu głowę takim pytaniem?

Tord
Przeciez ty nie opuszczasz lekcji bez powodu

No cóż, słusznie zauważył. Praktycznie zawsze jestem na zajęciach obecny. Z bezsensownymi wagarami skończyłem ponad rok temu, choć, gdybym miał z kim, może bym do nich wrócił. A przecież Tord zna mnie dopiero od tej klasy.

Ja
Masz racje

Odpowiedziałem krótko, znowu zaczynajac obserwować Claya, który również wziął telefon w dłoń i wstukiwałam coś szybko kciukami.

Tord
Kiedy wychodzisz? Mowili ci juz?

Ja
Gdzies za około piec dni. Jeszcze chca mnie przetrzymac

Z jednej strony dobrze, że nie zostanę wypisany wcześniej, bo nadal nie czuję się jeszcze na siłach, z drugiej jednak okropnie chciałbym wrócić już do domu. Może i marudzę jak mały chłopiec, ale za przyjemnie tu nie jest.

Tord
Jeszcze sporo
Moge cie odwiedzic?

Odwiedzić? Przecież mieszka w zupełnie innej części miasta, dlaczego miałby przejeżdżać taki szmat drogi?

Ja
Chcialoby ci sie? To daleko

Tord
Nie mam nic lepszego do roboty, i tak jestem sam przez kilka dni

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top