Rozdział. 7
-Co ciekawego robisz w tym domu? Mam na myśli, oprócz prześladowania mnie. - Leżałam na łóżku Harry'ego na brzuchu. Co było złym pomysłem, ponieważ dużo zjadłam a teraz mój brzuch cierpiał.
- Zazwyczaj tutaj nie przebywam, jak już to, żeby się tylko przespać. - Harry wzruszył ramionami.
- Okej, więc coś znajdę - Powiedziałam schodząc z łóżka.
Zaczęłam węszyć w jego pokoju i zaskakująco Harry siedział cicho. Dopóki nie znalazłam czarnej książki na jego szafce.
-Hej, nie dotykaj tego. - Harry szybko wstał i wyrwał mi książkę z rąk. Zmarszczyłam brwi, nigdy bym nie przypuszczała, że Harry tak straci nad sobą kontrolę. Odłożył książkę na swoje miejsce ze wściekłością wypisaną na twarzy.
-Przepraszam, nie powinnam była węszyć. Pójdę już do domu. - Złapałam szybko moje mokre ciuchy.
Harry szybko się odwrócił i zaczął mnie przepraszać. - Oh, nie chodziło mi o to...
-Wiem, o co chodziło. Jest okej, przysięgam. To ja powinnam przepraszać. Nie powinnam szperać w czyimś pokoju.
Pomimo protestów Harry'ego, włożyłam moje buty. - Pa Harry.
Wyszłam z jego pokoju kierując się w stronę drzwi frontowych, zatrzymując się, by pożegnać się z mamą Harry’ego.
- Do widzenia pani Styles.
- Mów mi Anne. Nie jestem jeszcze wystarczająco stara, by tak się do mnie zwracać. Nie chcesz jeszcze zostać?
- Muszę iść do domu, moi rodzice się pewno martwią. Do zobaczenia. - Uśmiechnęłam się, zanim wyszłam za drzwi.
Była to zła decyzja, ponieważ padało jak nigdy wcześniej.
Kiedy byłam w połowie drogi do mojego podwórka, usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Wiedziałam, że to jest Harry, dlatego tylko odwróciłam się przez ramię.
Zamierzam być jutro bardzo chora.
- Co?
Harry zatrzymał się naprzeciwko mnie i po prostu mnie przytulił.
- Przyszedłeś tylko po to, żeby mnie przytulić?
- Cóż... tak.
- Jesteś idiotą. -Wymamrotałam w jego szyję.
-Wiem. - Wymamrotał.
---
- Wiem, gdzie byłaś. - Powiedziała moja mama, kiedy weszłam do środka. Moje oczy się lekko rozszerzyły, myśląc, że mama pewno zobaczyła jak Harry mnie przytulił. Pewno już zakłada, że jesteśmy parą.
Chociaż to by nie było takie złe.
- Oh.
- Tak bardzo się cieszę, że znalazłaś sobie przyjaciół, a ten chłopak jest naprawdę fajny.
Uśmiechnęłam się i skierowałam w stronę schodów.
-Oh i Ariella. Kiedy pada deszcz, proszę bierz ze sobą parasolkę. Zapalenie płuc nie jest przyjemną chorobą.
Uśmiechnęłam się i przytaknęłam idąc w stronę swojego pokoju.
Zmieniłam moje mokre ubrania - Cóż Harry'ego mokre ubrania. Muszę mu je jutro oddać.
Zanim poszłam spać mogę przysiąc, że widziałam jak Harry szybko zasłania okna.
Aww czy to nie kolejny słodki rozdział? Wyszedł na deszcz tylko po to, by ją przytulić. Mam do was małą prośbę, mogłabym liczyć na wasze komentarze? Chciałabym wiedzieć, czy ktoś to jeszcze czyta i czy wam się podoba. To naprawdę motywuje mnie do dalszego tłumaczenia. Miłego weekendu kochani x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top