Rozdział. 29
Miałam trzy opcje:
1) Uciec
2) Powiedzieć, że też go kocham
lub 3) Po prostu tam stać
Wybrałam opcję trzecią, po prostu przestałam się ruszać i stałam w miejscu. Harry to powiedział. Powiedział te dwa słowa. Okay, wow oddech.
-Hey, hey jest w porządku - Powiedział.
-Ale, ty...
-Wiem - Zaśmiał się - Niewłaściwy moment?
Pokręciłam głową - Nie, ale my spotkamy się dopiero dwa miesiące.
-Wiem, ale chciałem Ci to już powiedzieć od pewnego czasu.
-Jaki czas masz na myśli? - Wróciliśmy do "kołysania się".
-Jakoś od listopada? - Odpowiedział - Może dwa tygodnie po poznaniu Cię. Ty po prostu... Nie wiem sam, ciężko mi jest Cię nie kochać.
-Oh.
-Nie musisz mi mówić tego samego, po prostu chciałem, abyś wiedziała.
Przytaknęłam i położyłam głowę na jego ramieniu. Ja naprawdę lubiłam Harry'ego, tylko po prostu nie wiedziałam jeszcze czy na pewno go kocham.
Tańczyliśmy jeszcze przez jakiś czas po tym. Miałam nadzieję, że Harry nie był smutny, dlatego, że nie powiedziałam mu tego samego.
-Chcesz już iść? - Zapytał Harry. Przytaknęłam i złapałam jego dłoń, bal już prawie się kończył.
Pomógł mi wsiąść do samochodu, a ja w tym czasie zapięłam swój pas - Jesteś głodna?
Pokiwałam głową - O mój Boże, tak, umieram.
-Możemy iść do tej kawiarni - Zgodziłam się i rozsiadłam w siedzeniu.
-Dobrze się bawisz? - Zapytał uśmiechając się do mnie. Przytaknęłam łapiąc jego rękę przy kolanie.
-Tak, chociaż jest wiele niespodzianek.
Pokiwał głową - Tak, wiem, przepraszam...
-Nie przepraszaj, cieszę się, że mi powiedziałeś.
Jechaliśmy w ciszy, dopóki nie znaleźliśmy się w kawiarni. Zajęłam stolik na tyłach lokalu, a Harry poszedł złożyć zamówienie, wrócił z paroma rodzajami ciast i dwoma napojami.
-Orzech laskowy dla mnie i francuska wanilia dla Ciebie - Uśmiechnęłam się i wzięłam to od niego.
-Myślę, że wyglądamy trochę dziwnie w naszych poważnych strojach - Powiedziałam biorąc łyka. Harry wzruszył ramionami i chwycił pączka - My po prostu byliśmy na balu.
-Cóż, racja.
-Właściwie skoro specjalizuje się w polach, może chciałabyś pojechać później na jedno?
-Jasne.
Po skończeniu jedzenia, wsiedliśmy do samochodu, by „polować na pola".
-Hej, te wygląda całkiem ładnie.
-Jest zaraz przy drodze.
-Więc?
-Co jakby przejeżdżałby tędy jakiś glina i pomyślał, że handlujemy dragami?
Harry się zaśmiał - Okay, pojedziemy gdzie indziej.
-Pamiętasz ten pierwszy, na którym byliśmy?
-Oczywiście, chcesz tam jechać? - Przytaknęłam i usiadłam wygodnie.
Poczułam jego palce na krańcach mojej sukienki - Nie mogę uwierzyć, że włożyłaś sukienkę. Wyglądasz w niej tak pięknie...
-Dzięki - Wymamrotałam i spojrzałam za okno.
-Jesteśmy na miejscu - Powiedział parkując samochód. Harry pomógł mi wysiąść z pojazdu.
-Więc jakie było twoje pierwsze wrażenie o mnie? - Zapytał.
-Szczerze? - Zapytałam, a on pokiwał głową.
-Omg, nie nienawidziłam Cię. Byłeś taki wesoły, a mnie to tak wkurzało.
-Dlaczego?
-Myślałam, że po tygodniu tutaj zaczniesz się z każdym przyjaźnić.
-Co w tym złego?
-Widziałeś naszą szkołę? To jest naprawdę denerwujące - Przytaknął.
-Ja pomyślałem, że jesteś absolutnie piękna.
-Co?
-Moja pierwsza myśl, była taka, że jesteś piękna. Nadal tak myślę - Uderzyłam go w ramię.
-To brzmi teraz podle. Ja cię nie lubiłam, a ty myślałeś, że jestem ładna.
-I inna - Powiedział ignorując mnie -Ale gdybyś była inna, prawdopodobnie teraz nie bylibyśmy razem.
-Racja.
-Niedługo kończymy szkołę.
-Wiem, czas leci szybko - Położyłam głowę na jego ramieniu.
-Wypełniłaś już podania?
-Tak, jakieś cztery, ale jeszcze nie dostałam odpowiedzi.
-Kiedy to zrobiłaś?
-Jakiś miesiąc temu - Pokiwał głową.
-A co z tobą?
-Kilka, ale też nie mam odpowiedzi.
Przytaknęłam i zamknęłam oczy - Zostanę tutaj jeśli będę musiała.
---
-Hej, jesteśmy w domu - Otworzyłam oczy widząc Harry,ego klęczącego obok samochodu.
-Cholera, przepraszam. Znowu zasnęłam.
-Jest okay - Uśmiechnął się pomagając mi - To była długa noc.
Odwzajemniłam uśmiech i pozwoliłam odprowadzić się na schody - Dziękuje, świetnie się bawiłam.
Pochylił się do mnie i pocałował - Do zobaczenia.
Uśmiechnęłam się i weszłam do domu, zamykając za sobą drzwi.
-I jak było? - Podskoczyłam widząc moją mamę, wyglądała na podekscytowaną.
-Było miło - Wymamrotałam.
-Miło? Tańczyliście?
-Trochę. Harry powiedział, że mnie kocha.
-Co? Po prostu tak to powiedział? Co mu odpowiedziałaś?
-Tak, on po prostu to powiedział, a ja nic nie odpowiedziałam.
-Dlaczego nie?!
-My spotykamy się jakiś miesiąc i naprawdę go lubię, ale nie wiem, czy to miłość.
Pokiwała głową - Rozumiem. Kiedy twój tata powiedział mi, że mnie kocha, uciekłam.
Ah, więc ona wybrała pierwszą opcję.
Poniosła ręce i prawie dotknęła moich oczu - Spałaś?
-Czemu pytasz?
-Twój makijaż jest rozmazany - Powiedziała.
-Oh, troszkę spałam.
-Troszkę? Kochanie, masz rozmazane całe oczy.
-Oh, przepraszam.
Machnęła na mnie ręką - Więc myślę, że Harry był uprzejmy.
-Taa, był dżentelmenem, zawsze jest.
-W porządku, skończyłam przesłuchanie. Idź spać, widzimy się rano.
Przytuliłam ją i poszłam na górę, ściągając przy okazji sukienkę. Kiedy zmazałam cały makijaż i ubrałam spodnie, wreszcie poczułam się znowu sobą. Dosłownie rzuciłam się na łóżko i wzięłam swój telefon.
Mam nadzieję, że dobrze się dzisiaj bawiłaś. Wyglądałaś przepięknie, kocham Cię.
Odłożyłam swój telefon i wstałam z łóżka. Na szczęście zasłony Harry'ego były odsłonięte, więc kiedy się na mnie spojrzał wysłałam mu buziaka i zasłoniłam swoje firanki. Może ja też go kochałam.
W końcu udało mi się przetłumaczyć ten rozdział! Wzięłam się za to kilka minut temu i obiecałam sobie, że jeszcze dzisiaj go skończę tłumaczyć i oto on :)
Teraz został nam tylko ostatni - 30 rozdział. Nie wiem dokładnie, kiedy się pojawi, ale mam nadzieje, że niebawem go dodam.
A teraz czas na the 100! Ktoś tutaj też ogląda? x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top